Testament – Remigiusz Mróz. Ostateczne pożegnanie?
To już siódmy tom chyłkowej serii, która zdobyła serca i dusze czytelników spragnionych prawniczych klimatów. Testament nie jest tak szalony i dynamiczny jak poprzednie części cyklu, ale zawiera wątek, na który wszyscy czekali. Jaki? Oczywiście tego Wam nie powiem...
Co w fabule piszczy? (BEZ SPOJLERÓW)
Znany warszawski ginekolog niespodziewanie otrzymuje ogromny spadek od jednej ze swoich pacjentek, choć przyjął ją w gabinecie tylko raz. W skład masy spadkowej wchodzi zapuszczona nieruchomość, która lata temu po reprywatyzacji stała się własnością kobiety. Kiedy lekarz jedzie na miejsce, czeka go kolejne zaskoczenie – odnajduje zwłoki w stanie zaawansowanego rozkładu, a niedługo potem ginekologiem interesuje się policja, gotowa aresztować go za przestępstwo.
Lekarz chce, by reprezentowała go Joanna Chyłka, która jakiś czas temu była jego pacjentką. Mecenas waha się, jest bowiem zaabsorbowana obroną kogoś innego. Kiedy jednak okazuje się, że ginekolog może pomóc w wyciągnięciu tej osoby z więzienia, natychmiast się zgadza. Nie wie, jak wiele sekretów drzemie w rodzinnej przeszłości spadkodawczyni…
Cykl o Joannie Chyłce znajduje się wysoko w moim prywatnym rankingu powieści autora. Na każdy tom czekałam z niecierpliwością i za każdym razem po przewróceniu ostatniej strony robiło mi się słabo... To cud, że dotąd nie wylądowałam na kardiologii z jakimś zespołem preekscytacji serca, czy czymś równie osobliwym. Remigiusz Mróz nie ma w zwyczaju okazywania litości czytelnikom, ani tym bardziej swoim bohaterom, tymczasem w Testamencie wykazuje się specyficzną delikatnością.
Powieść zaskakuje spokojem i łagodzi nerwy po wszystkich tych okropieństwach, jakie dotychczas przeżyli bohaterowie. Akcja rozwija się zachowawczo, bez większych skoków i spektakularnych zakrętów fabularnych. Autor sporo uwagi poświęca aspektom prawnym oraz konsekwentnie (choć nieco pokrętnie) buduje główną intrygę. Ważnym motywem staje się także słynne już mamihlapinatapai (stanowczo czuję niedosyt, ale lepsze to niż nic).
Jeśli właśnie oddychacie z ulgą – natychmiast przestańcie. To, że najnowszy tom nie przyprawia o zawał serca, nie oznacza, że jest słaby czy też nudny. Być może autor postanowił uśpić czujność czytelników i w pewien sposób zamrozić tę historię, by później mocniej przyłożyć? Czas pokaże. Na razie czuję olbrzymi smutek i tęsknotę, a także przypływ melancholii. Nie takiego finału oczekiwałam, a jednocześnie w dziwny sposób okazał się on satysfakcjonujący.
Jeśli właśnie oddychacie z ulgą – natychmiast przestańcie. To, że najnowszy tom nie przyprawia o zawał serca, nie oznacza, że jest słaby czy też nudny. Być może autor postanowił uśpić czujność czytelników i w pewien sposób zamrozić tę historię, by później mocniej przyłożyć? Czas pokaże. Na razie czuję olbrzymi smutek i tęsknotę, a także przypływ melancholii. Nie takiego finału oczekiwałam, a jednocześnie w dziwny sposób okazał się on satysfakcjonujący.
Wielbiciele cyklu nie zawiodą się jeśli chodzi o kultowe już gry słowne między bohaterami, poczują także niemały wyrzut adrenaliny związany z rozwiązaniem kluczowej zagadki, uronią kilka łez, a może nawet poczują przypływ cieplejszych uczuć do niektórych bohaterów? Polecam tę powieść Waszej uwadze, pozwólcie na to, by autor trochę Was pozwodził, reprywatyzacyjnie wyedukował, moralnie zbuntował i wystawił na próbę cierpliwość. Być może ostatni raz?
Szczegóły
Tytuł: Testament
Autor: Remigiusz Mróz
Cykl: Joanna Chyłka T VII
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Premiera: 14 marca 2018
Premiera: 14 marca 2018
Gatunek: jeszcze chyba kryminał
Tekst: Angelika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)