Szepty z wyspy samotności – Magda Knedler. Opowieść o miłości i szaleństwie w czasach zarazy

Szepty z wyspy samotności, Magda Knedler

Przeczytałam tak cudną powieść, że aż zapiera dech. Utkwiłam w labiryncie utkanym z historii, domysłów, tęsknoty i niedopowiedzeń. Zgubiłam się w świecie smutku i wcale nie chciałam go zbyt szybko opuszczać. Wśród literackich szeptów z wyspy samotności znalazłam najlepszy dowód na to, że literatura piękna ma się w Polsce bardzo dobrze i tworzy ją kobieta o niezwykłej wrażliwości. 


Magda Knedler jest pisarką wszechstronną, nieobce jej motywy historyczne, równie świetnie odnajduje się w  błyskotliwym kryminale, ale co najważniejsze – posiada tę szczególną subtelność, emocjonalne wyczucie i niezaprzeczalny talent, a także pasję poszukiwania historii, które warto ocalić od zapomnienia. Podążanie własną drogą, choćby tak ryzykowną, jest nie tylko ambitne, ale przede wszystkim piękne. Nieustannie jestem pod wrażeniem.

Czy Szepty z wyspy samotności, przejmująca i pozbawiona taniego dramatyzmu powieść o miłości, szaleństwie i zarazie, napisana w niecodzienny, wymagający myślenia sposób, ma szansę zdobyć serca rzeszy czytelników w takim osobliwym kraju jak nasz? Każdego dnia pozwalam sobie myśleć, że tak.

"Spinalonga zrobiła na nim ogromne wrażenie. Wracali tam z Agą kilkakrotnie, bez celu, po prostu pomilczeć. Żadne inne miejsce nie nadawało się do tego lepiej niż wyspa ciszy. Kiedy po raz pierwszy postawił tam stopę, poczuł dławienie w gardle. Sam nie wiedział dlaczego. Teraz miał przed sobą fotografie zapisków, które sporządził jeden z mieszkańców Spinalongi. Thimios Demetriou. Trędowaty. Czym była dla niego wyspa? Więzieniem czy ziemią obiecaną? I co właściwie usiłował utrwalić?"

Najbardziej lubię Magdę Knedler w prozie osadzonej we współczesności. Jej historyczne książki (Położna z Auschwitz, Moje przyjaciółki z Ravensbrück) choć doskonale napisane i dopracowane w każdym szczególe, nie są lekturą „do poduszki” i wymagają zaangażowania emocjonalnego na całkiem innym poziomie. Dlatego z dreszczykiem ekscytacji przyjęłam wiadomość o Szeptach z wyspy samotności. Książka ta, choć również czerpie z historycznych źródeł, jest pełnokrwistą, obszerną i wielowątkową opowieścią obyczajową, w której pierwsze skrzypce grają ludzkie relacje, nostalgia i szaleństwo.

Powieść napisana w pięknym, charakterystycznym dla autorki stylu, nasycona wątkami z przeszłości, muzyką, sztuką i iście kreteńskim klimatem uwodzi, ale też generuje pokłady wewnętrznego smutku. Niejednoznaczni, skomplikowani bohaterowie zapadają w pamięć, budzą szereg emocji i wciągają w świat wielkich namiętności, duchowych przeżyć i samotności. Wielopłaszczyznowa akcja wciąga w labirynt domysłów, z którego niełatwo wyjść. Autorka do perfekcji opanowała subtelną grę z czytelnikiem. Wszystkie wątki zostały zgrabnie zaplecione, a dzięki trzem płaszczyznom czasowym teraźniejszość miesza się z historią. Sposób poprowadzenia fabuły wymaga skupienia, to jedna z tych historii, które trzeba smakować w ciszy i z pełnym zaangażowaniem. Jakby tego było mało, autorka podsuwa prawdziwe historyczne tropy, jak choćby film Kreta bez Bogów René Zubera i Rogera Leenhardta  (La Crète sans les dieux z 1935 roku), nęci zmysły zapachem i smakiem współczesnej Krety i niezwykle plastycznie opisuje miejsce akcji. Spinalonga z jej wizji zakorzenia się w świadomości czytelnika, rozpala głód informacji i w osobliwy sposób przygnębia, by chwilę potem zmuszać do poszukiwania najbliższych połączeń lotniczych. 

Wracając jednak do fabuły, na uwagę zasługują nie tylko historyczne aspekty jednej z najbardziej dramatycznych chorób nękających ludzkość (i istniejące leprozoria dla trędowatych). Równie ważna jest rozbudowana warstwa obyczajowa: tylko samotność i pozbawienie wolności wszystkich tych, którzy musieli zamieszkać na wyspie i utracić autonomię, ale także także dramat współczesnych ludzi, którzy próbują okiełznać własne szaleństwo. Magda Knedler zmusza do refleksji nad sensem istnienia, miłością, granicami wolności i poszukiwania prawdy, ale tworząc misternie naszkicowaną fabułę nie ułatwia czytelnikowi zadania. Mistrzowsko łączy historyczne fakty ze współczesnością, wplata prawdziwe wydarzenia w wymyśloną przez siebie historię i robi to tak, że podczas lektury niełatwo odróżnić fikcję od prawdy. 

Całym sercem wierzę, że podczas lektury, drogi czytelniku, uwierzysz w każdą postać i każde wydarzenie, które podsunie Ci autorka. Zatoniesz w tej historii, by w końcu znaleźć tkwiący między stronami koniuszek nici i zaczniesz nawijać ją na szpulę zdarzeń, ale musisz być bardzo ostrożny, gdyż nieprzemyślane rozproszenie uwagi sprawi, że nić wymknie Ci się z rąk. Utkaj tę historię z własnych domysłów, otul się najdelikatniejszą materią historii i pozwól autorce poprowadzić się do samego końca. Z pewnością nie raz zrobisz sobie przerwę, poczujesz przejmujący smutek i zasmakujesz w ciemności, która oblepi Cię i sprawi, że zadrżysz, ale poddaj się temu. Magda Knedler jest mistrzynią słowa o wielkiej wrażliwości i udowodniła to pisząc tę historię. Gęstą i smutną, naznaczoną szaleństwem, ale ponadczasową i o uniwersalnym przekazie. Jednym słowem – piękną...

Szczegóły
Tytuł: Szepty z wyspy samotności 
Autor: Magda Knedler
Wydawnictwo: Mando 2020
Gatunek: literatura piękna 
Powieść jednotomowa



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)