Agonia. Lekarze i pacjenci w stanie krytycznym – Paweł Kapusta
2240 złotych to wypłata za 80 interwencji w miesiącu, w tym wyjazdy do kilku ciężkich wypadków drogowych, gdzie widzisz jak z człowieka wycieka życie i do 5 reanimacji, gdy wyrywasz śmierci cztery istnienia. Intubowanie dziecka w ciasnym pokoju, do którego ledwo mieszczą się ratownicy i ich sprzęt, a potem szalony bieg do auta i brak możliwości wyjazdu, bo jakiś idiota zablokował stojącą karetkę...
SOR. Za drzwiami trwa reanimacja 11-latka przywiezionego z wypadku. Zespół robi co może, nie ma zawahania, okrzyków paniki i scen rodem z seriali medycznych, Jest cisza, spokój i skupienie, a tymczasem przed drzwiami awanturuje się kobieta z rozciętym kolanem, która od kilku godzin czeka na przyjęcie i nie rozumie, dlaczego jest "ignorowana". Kobieta krzyczy, straszy konsekwencjami, ubliża.
Codzienność, którą opisał Paweł Kapusta, bez cenzury, bez gładkich słówek i pustych frazesów to kubeł zimnej wody dla wszystkich tych, którzy nie mają pojęcia o pracy po drugiej stronie. Agonia jest doskonałym kawałkiem reportażu o systemie, który nie od dziś zmaga się z problemami, nie tylko finansowymi, ale też formalnymi, kadrowymi i etycznymi. Autor pokazuje służbę zdrowia od ludzkiej strony, przedstawiając sylwetki ratowników, lekarzy, lekarzy rezydentów, pielęgniarek, transplantologów, którzy wybrali zawód po to, by nieść pomoc. I chcą to robić najlepiej, jak tylko potrafią, choć czasem wszystko sprzysięga się przeciwko nim. Autor pisze też o strażnikach więziennych (bardzo zaskakujący rozdział!) i wreszcie, o pacjentach wrzuconych w sieć systemowych niedoróbek.
Daniel kończy ratownictwo na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Z bardzo dobrymi ocenami. Po otrzymaniu dyplomu (farmakologia, toksykologia, intensywna terapia i wiele innych – wszystko w małym palcu) musi się zatrudnić w kawiarni, znanej sieciówce, gdzie od razu dostaje umowę o pracę i wynagrodzenie w wysokości 18 złotych netto za godzinę. W końcu – po roku – znajduje robotę w zawodzie. Musi podpisać kontrakt oznaczający konieczność założenia własnej działalności gospodarczej. Jako ratownik medyczny zarabia w Warszawie 18 złotych brutto za godzinę (14 zł netto). Zostaje przedsiębiorcą. Na fakturze: data sprzedaży USŁUGI (resuscytacji krążeniowo-oddechowej matki trójki patrzących na to dzieci), nazwa USŁUGI (użycie defibrylatora, założenie dziecku wkłucia, intubacja), wszystko to zgrabnie określone jednym kodem w Polskiej Klasyfikacji Działalności: 86.90.B – działalność pogotowia ratunkowego. Sam musi opłacać ZUS (dwa lata preferencyjny, czyli około 500 zł, później 1200 zł), do tego jeszcze podatek do urzędu skarbowego. Na rękę zostaje mu 1500 złotych. Robiąc kawę, jedyne ryzyko, jakie podejmuje, to popsucie wzoru serduszka na spienionym mleku. W karetce błędna decyzja może zabić pacjenta. Na serduszkach zarabia jednak więcej niż na prawdziwych sercach, z konieczności utrzymuje więc dwie prace. Po dwudziestoczterogodzinnym dyżurze w karetce jeździ na Dworzec Centralny i przez osiem godzin pyta: – A może ciastko do tego espresso? – Na samochód go nie stać.(...) – Po co to robisz? – Kawę robię dla pieniędzy, życie ratuję z pasji.
Dłuższy fragment do poczytania TUTAJ
Praca w karetce, SOR, transplantacje, walka z nieuleczalnymi chorobami, decydowanie o czyimś istnieniu, setki papierów i procedur to niektóre tematy, które autor zdecydował się poruszyć w swojej książce. Wytropił absurdy stanowiące zagrożenie ludzkiego życia i w pełnym świetle pokazał, że urzędnicy pogubili gdzieś ludzkie odruchy. Autor nie wyczerpał tematu, ale przekazał w ręce czytelników gorzką pigułkę, którą należałoby przełknąć bez popijania. To jedna z tych książek, które powinien przeczytać każdy z nas, by otworzyć oczy i dostrzec medyczne kwestie w innym świetle. Co ważne, autor nie ocenia systemu. Nie narzuca czytelnikowi własnego zdania, tylko wypunktowuje zasady panujące w naszym kraju. Uświadamia i przekazuje wiedzę, a co z tym zrobicie - Wasza sprawa. Po prostu przeczytajcie.
Szczegóły
Tytuł: Agonia. Lekarze i pacjenci w stanie krytycznym
Autor: Paweł Kapusta
Wydawnictwo: Wielka Litera 2018
Gatunek: reportaż
Gdzie kupić? ⇩
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)