Odbierasz sms, który informuje Cię, że w paczkomacie czeka przesyłka. Nic nie zamawiałaś, ale może to niespodzianka od któregoś z przyjaciół albo dawno zapomniana paczka z chińskiego sklepu? Z dreszczykiem ekscytacji odbierasz pakunek, rozpakowujesz i znajdujesz niewielką, ametystową czaszkę. Przesyłka nie ma nadawcy ani żadnego listu, który wyjaśniłby Ci o co chodzi. I co teraz zrobisz? Stop! Zanim odpowiesz na to pytanie, wyobraź sobie, że jesteś bohaterką nowej powieści Mroza.
Masz kilkanaście kilogramów nadwagi, od lat starasz się nie opuszczać domu i nie cierpisz wchodzić w relacje międzyludzkie, za to doskonale orientujesz się w wirtualnym świecie, kochasz seriale i pizzę. Mimo obaw, postanawiasz zatrzymać tajemniczą przesyłkę, co staje się początkiem spirali zdarzeń, które Cię pochłoną i wywrócą Twoje życie do góry nogami. Wchodzisz w to?
Przyznam, że mam z Hashtagiem drobny problem, co w przypadku książek Remigiusza Mroza stało się już pewną tradycją. Mimo tego, że książkę pochłonęłam niemal jednym tchem, zaangażowałam się w akcję i dałam koncertowo zmanipulować, nie polubiłam jej i dość szybko wyrzuciłam z pamięci. To jedna z powieści, w których wszystkiego było za dużo: pytań bez odpowiedzi, zwodzenia czytelnika, romansów studenckich, morderstw, zaginięcia, przemocy, Twittera, odniesień do kultury masowej, małżeńskich problemów, federsów, problemów z samooceną i miliarda innych rzeczy. Mam wrażenie, że autor tak bardzo zapętlił się w fabule, że nie do końca wiedział jak z tego wybrnąć.
Stąd finał powieści, który owszem – robi wrażenie ale tylko do momentu, w którym zaczniemy się w niego zagłębiać. Hashtag działa jak kolorowe drinki – dopóki pijesz, doświadczasz pełnego spektrum doznań, czujesz przyjemny szum w głowie, ale następnego dnia zastanawiasz się gdzie u licha podział się Twój zdrowy rozsądek, gdy... <tego nie mogę napisać>
Nie martw się, nie opuszczam szeregu fanów autora (właśnie w zachwycie czytam kolejną Chyłkę) ale thriller psychologiczny to nie jest coś, co mnie przekonuje. Na plus działa fakt, że Hahstag zawiera sporą porcję wiedzy z różnych dziedzin, fajnie przemyca smaczki naukowe, odniesienia kulturowe czy motywy psychologiczne (choć nie do końca kupuję portrety osobowościowe głównych bohaterów) oraz pokazuje siłę mediów społecznościowych (jestem ciekawa ile osób po lekturze baczniej przyjrzy się Twitterowi). Autor dorzucił też szczyptę filozofii, religii czy praw świata finansów i jak zawsze z wprawą zmiksował "medialne" tematy, by na ich kanwie utkać własną opowieść. Niestety w moim odczuciu tym razem forma znacznie przerosła treść.
Podsumowując: Hashtag nie okazał się całkowitą stratą czasu i czytając go całkiem nieźle się bawiłam, ale do pełni szczęścia zabrakło mi logicznego finału, silniej zarysowanej intrygi, bardziej wiarygodnych postaci (zwłaszcza Tesy) i mocniejszych wniosków końcowych. Śmiem twierdzić, że większość czytelników po lekturze najpierw dozna szoku, potem zapragnie zrozumieć o co tak naprawdę chodziło, a jeśli im się nie uda – taktownie zamilknie. A może właśnie tak miało być?
Szczegóły
Tytuł: Hashtag
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Czwarta Strona 2018
Gatunek: thriller psychologiczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)