Kiedy zniknę – Agnieszka Lingas-Łoniewska. Premierowo
Agnieszka Lingas-Łoniewska opowiedziała kolejną historię. Tym razem oddała w ręce czytelników dylogię będącą udanym połączeniem romansu, sensacji i rodzinnej historii, co oznacza, że możecie spodziewać się opowieści w doskonale znanym, najlepszym stylu autorki. Będą emocje, będą dramaty, ale będzie też dreszczyk niepokoju, miłość i trudne wybory. A ja teraz siedzę i zastanawiam się, jak to możliwe, że w rudej głowie Dilerki emocji tkwi tyle pomysłów?
Co w fabule piszczy?
Mateusz to utalentowany gitarzysta i autor pięknych piosenek. Razem z matką i siostrą mieszka w niewielkiej Rokietnicy. Kiedy otrzymuje szansę na zrobienie kariery rockowej, nie waha się ani chwili, aby wyrwać się z dusznego, przeoranego podziałami miasteczka i zapewnić sobie lepszą przyszłość.
Jednak gdy wszystko wydaje się wreszcie układać, na jaw wychodzi tajemnica z przeszłości. Mateusz chcąc nie chcąc będzie musiał się z nią zmierzyć i ponieść konsekwencje, które miały miejsce przed jego narodzinami.
Krótki i enigmatyczny opis wydawcy przyciąga uwagę czytelnika, ale nawet w jednej setnej nie pozwala przewidzieć jak wiele niespodzianek czeka na kartach powieści. Autorka nie tylko zbudowała wielopoziomową tajemnicę, ale też powołała do życia kilkunastu bohaterów, wśród których trudno jednoznacznie wskazać tych najważniejszych. Każda postać ma znaczenie, każda wywiera wpływ na rozwój akcji i każda została nakreślona tak, że bez trudu można dopasować sobie bohatera do własnej osobowości.
Wydarzenia przedstawione w powieści wywołują osobiste wspomnienia, nie da się temu zaprzeczyć. Mogą obudzić nie tylko uśpioną nutkę szaleństwa, przypomnieć błędy młodości uwierające niczym niewygodne buty, bądź tylko sprawią, że zastanowimy się na ilością zmarnowanych życiowych szans. Dylogia nie atakuje zmysłów nierealnymi obrazami, ale pokazuje życie, jakie mogłoby być udziałem nas samych. Emocje rządzące procesem decyzyjnym, szalona miłość czy pogoń za marzeniami to niejednokrotnie największy motor postępowania bohaterów, tak bliski nam, zwykłym ludziom. A tajemnice z przeszłości? Któż z nas nie popełnił błędu, za który wstydzi się do dziś? A co by było, gdyby nasze błędy miały moc komplikowania przyszłości? Lektura zmusza do tego typu refleksji, choć z pozoru powinna być jedynie czystą, literacką rozrywką.
Autorka stanęła na wysokości zadania i stworzyła powieść pełną tajemnic, na tyle zagmatwaną, by z zaciekawieniem zagłębiać się w kolejne strony, ale i na tyle prostą, by nie pogubić się w gąszczu domysłów i absurdów. Kiedy zniknę wciąga i uzależnia od pierwszych stron, a przyjazna atmosfera spotkań grupy nastolatków powoli gęstnieje, by na końcu osaczyć czytelnika niczym bezlitosny drapieżnik. I jak to u Agnieszki Lingas-Łoniewskiej bywa, przygotujcie się na wielkie, emocjonalne zawirowania i kolejną, nieprzespaną noc.
Wydarzenia przedstawione w powieści wywołują osobiste wspomnienia, nie da się temu zaprzeczyć. Mogą obudzić nie tylko uśpioną nutkę szaleństwa, przypomnieć błędy młodości uwierające niczym niewygodne buty, bądź tylko sprawią, że zastanowimy się na ilością zmarnowanych życiowych szans. Dylogia nie atakuje zmysłów nierealnymi obrazami, ale pokazuje życie, jakie mogłoby być udziałem nas samych. Emocje rządzące procesem decyzyjnym, szalona miłość czy pogoń za marzeniami to niejednokrotnie największy motor postępowania bohaterów, tak bliski nam, zwykłym ludziom. A tajemnice z przeszłości? Któż z nas nie popełnił błędu, za który wstydzi się do dziś? A co by było, gdyby nasze błędy miały moc komplikowania przyszłości? Lektura zmusza do tego typu refleksji, choć z pozoru powinna być jedynie czystą, literacką rozrywką.
Autorka stanęła na wysokości zadania i stworzyła powieść pełną tajemnic, na tyle zagmatwaną, by z zaciekawieniem zagłębiać się w kolejne strony, ale i na tyle prostą, by nie pogubić się w gąszczu domysłów i absurdów. Kiedy zniknę wciąga i uzależnia od pierwszych stron, a przyjazna atmosfera spotkań grupy nastolatków powoli gęstnieje, by na końcu osaczyć czytelnika niczym bezlitosny drapieżnik. I jak to u Agnieszki Lingas-Łoniewskiej bywa, przygotujcie się na wielkie, emocjonalne zawirowania i kolejną, nieprzespaną noc.
Dylogia Kiedy zniknę, Kiedy wrócę to historia dla młodych dorosłych, napisana w starym dobrym stylu autorki. Klimatem przypomina Zakręty losu i powieści o owianym złą sławą wrocławskim Trójkącie Bermudzkim, ale też zgrabnie łączy świat dorosłych i nastolatków. Przypomina, że karma jak na zdradziecką sukę przystało zawsze powraca i często nawet po latach uderza w tych, których nie powinna dotyczyć. Przyznam szczerze, że za taką powieścią już zdążyłam zatęsknić Serdecznie polecam i na zachętę wrzucam fragment:
Odgłosy imprezy w rezydencji Bukowińskich docierały niemal do samego wejścia na wzgórze. Sąsiedzi pewnie słyszeli w swoich domach niezły hałas, ale przecież nikt nie przyjdzie zwrócić uwagi Jerzemu Bukowińskiemu, ulubieńcowi pań i wzorcowi męskości dla facetów. Mateusz wszedł przez ogród i udał się do domu, po drodze witając się z kilkoma osobami. Muzyka dudniła, ludzie byli praktycznie wszędzie, kilka osób tańczyło, grupki tu i ówdzie siedziały, ktoś się śmiał, ktoś opowiadał dowcipy, gdzieniegdzie widział pary w namiętnych uściskach. Wojtek Blachowski tańczył z Eweliną, która wyglądała na wyluzowaną i szczęśliwą. Matylda siedziała wraz z Kosmą, Weroniką i Lenką. Ta ostatnia z kolei wyglądała na zasmuconą, trzymała w dłoni butelkę z wodą i wpatrywała się w nią, niczym w Świętego Graala. Podszedł do nich i przywitał się, dostrzegł pełen zaniepokojenia wzrok siostry i dużą ulgę w oczach Lenki. Zapewne sądziła, że nie przyjdzie. Ale musiał przyjść. Chociaż lepiej dla niej, aby się tu nie pokazał. Aby nigdy nie stanął na jej drodze.
– Wszystko gra, stary? – Kosma usiadł koło Mateusza i klepnął go w ramię.
– Gra.
– Ostatnio jakoś zniknąłeś.
– Powoli do przodu.
– Na pewno?
– Jasne. Nie martw się o mnie, mamo.
– Dobra, w razie czego wiesz, gdzie uderzać.
– Spoko.
Mateusz uśmiechnął się, przybił z kumplem „żółwika” i spojrzał na Lenkę. Dziewczyna wpatrywała się w niego, a to, co widział w jej oczach, sprawiło, że skurczyło mu się serce. Kiwnął do niej, wskazując dalszą część ogrodu. Wstał i poczekał, aż ruszy w jego kierunku. Gdy odchodzili, dostrzegł zaniepokojony wzrok siostry.
– Zniknąłeś ostatnio.
– Musiałem wszystko poukładać. – Mateusz usiadł niedaleko ogrodzenia, poklepał miejsce obok siebie, a Lenka przycupnęła obok niego.
– I poukładałeś?
– Jeszcze nie.
– Zrywasz ze mną? Przez ojca?
Mateusz patrzył na dziewczynę bez słowa. W jego wzroku można było wyczytać ogrom przepełniających go emocji. Ale dominującym uczuciem był bezkresny, obezwładniający, druzgocący wręcz, żal.
Szczegóły
Tytuł: Kiedy zniknę
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res 2018
Gatunek: New Adult/romans/obyczajowa
Tekst: Angelika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)