Sztuki i sztuczki – Marta Reich. Barwny kryminał z plusem.
Z ekscytacją sięgałam po Sztuki i sztuczki, będące kontynuacją doskonałego Morderstwa i całej reszty Marty Reich. Zaufałam autorce i z pełną świadomością objęłam patronatem medialnym kolejną część przygód Poli Białohorskiej. Czy to była słuszna decyzja? Przeczytajcie.
Zarys fabuły
Izabela Zawilska ma na pozór wszystko, o czym marzą kobiety: urodę, talent, sławę, pieniądze i rzesze adoratorów. Ukoronowaniem jej dotychczasowej kariery ma być rola Ofelii w Hamlecie, którego premiera w warszawskim teatrze Iluzja zbliża się wielkimi krokami. I gdy wydaje się, że aktorka dotarła na sam szczyt, w jej życiu zaczynają dziać się niepokojące rzeczy. Kobieta otrzymuje listy z pogróżkami i makabryczne przesyłki, a kilkakrotnie tylko cudem udaje jej się uniknąć śmierci w ewidentnie zaaranżowanych wypadkach.
Nieufnie nastawiona do gwiazdy Pola początkowo nie chce angażować się w jej problemy, sądząc, że kobiecie chodzi o autoreklamę. Doznaje jednak wstrząsu, gdy artystka naprawdę ginie pod swoim domem w brutalnej strzelaninie. Tym bardziej że za śmiercią Zawilskiej idą kolejne… Powodowana wyrzutami sumienia, dziennikarka rzuca się w wir nowego śledztwa.*
„Cały świat to scena, A ludzie na nim to tylko aktorzy. Każdy z nich wchodzi na scenę i znika, A kiedy na niej jest, gra różne role.” **
Niezwykle trudno napisać skondensowana opinię o książce, która prawie nie ma końca, bo zawiera się na 1330 stronach pliku mobi i opowiada o 54 bohaterach, dlatego wybaczcie – będzie długo. Na widok przedpremierowego egzemplarza o mało nie dostałam zawału ☺ Jakże wielka była moja radość, gdy okazało się, że Sztuki i sztuczki to równie fascynująca, co obszerna, niemal niekończąca się opowieść! Marta Reich w stu procentach spełniła moje oczekiwania, ale nie mówcie jej, bo jeszcze obrośnie w piórka 😉
"Przy drodze, na wysokości miejsca, w którym wcześniej utknęłam, na parkingu szemranego motelu, stał zaparkowany samochód Alexa. Jego rejestracja, tak dobrze mi znana, bezlitośnie odbijała się białym tłem od szarzejącego już nieba, jakby chciała ponad wszelką wątpliwość udowodnić mi, że nie – nie miałam omamów. Samochód Alexa, w którym wszystko się kiedyś zaczęło. Co on tam robił? Wolałam nawet nie zgadywać. Tym bardziej, że przecież on sam też nic mi na ten temat nie powiedział."
Sztuki i sztuczki nie są lepsze niż Morderstwo..., ale odbieram je całkiem inaczej. To bardziej dopracowana, płynna, mniej dosłowna historia, w której zawiła intryga wciąga niczym nadwiślańskie mokradła. W całości widać solidny plan jaki autorka sobie przygotowała (co było niezbędne przy takiej objętości), a meandry fabuły ani przez moment nie giną w próżni. Maleńkim minusem natomiast okazał się brak miłosnych uniesień między bohaterami (ale przecież to kryminał, a nie kolejne romansidło). Zabrakło mi jednak sensualnych i uroczych scen między Alexem i Polą, które świadczyłyby o ich uczuciu.
Przejdźmy jednak do konkretów. W spójnej kontrukcji powieści widać drobiazgowe, niekiedy podszyte złośliwością spostrzeżenia dotyczące otaczającej autorkę rzeczywistości, a skala obserwacji różnych środowisk jest godna podziwu. Młoda pisarka wniknęła w środowisko poselskie, społeczne i artystyczne, a także zajrzała za kulisy teatru, gdzie odgrywa się większość akcji. Zgłębiła tajemnice korupcji i wielkiej polityki oraz nakreśliła tak złożone zjawiska jak obsługa projektów PPP***. Mimo poważnych tematów powieść czyta się lekko, z zainteresowaniem i bez cienia znużenia (a wiecie, że przy tylu stronach, wątkach i bohaterach czasem mogłoby być trudno skupić uwagę).
"– Zamknij się! – wrzasnęła, a ja dosłyszałam w jej głosie prawdziwą rozpacz. To już nie była rozkapryszona primadonna, która wszystkich rozstawia po kątach. To była przerażona, rozdygotana kobieta, która autentycznie się bała."
Smaczku wielowątkowej powieści dodawał fakt, że Marta Reich nie ignorowała prywatności swojej bohaterki. Problemy osobiste Poli miały znaczący wpływ na fabułę i przedstawiały postać w zupełnie innym świetle: z jednej strony mamy odważną, niekiedy lekkomyślną i wnikliwą dziennikarkę, która wsadza nos w nie swoje sprawy i niczego się nie boi, a z drugiej strony widzimy młodą kobietę targaną emocjami i płaczącą gdzieś na schodach. Ten kontrast między Polą-detektywem a Polą-beksą był olbrzymi, co mnie zarówno irytowało jak i przyciągało. Odbiór powieści ułatwia prosty, ale nie prostacki język w typowo "warszawskim" stylu (nie wiem, czy rozmawialiście kiedyś z rodowitymi Warszawiakami, ale posługują się oni specyficznym, przyjemnym stylem niepozbawionym pewnego napuszenia 😏 ).
Autorka osiągnęła równowagę między warstwą kryminalną a obyczajową, nie dając ani chwili na zbędne rozważania. Dzięki temu podczas lektury czytelnik odnosi wrażenie, że Marta tak sobie pisze, pisze, my czytamy i czytamy (w tym tomie pojawiły się rozdziały i to zakończone mini-clifhangerami!) a czas płynie niepostrzeżenie i nagle, nie wiadomo dlaczego elementy układanki zaczynają składać się w całość. Jestem pewna, że nikt z Was nie przewidzi zakończenia, ale możecie spróbować się pobawić. Będziecie mieli dużo materiału do przemyśleń, kilka trupów, wiele poszlak, oraz mnóstwo wiarygodnie skonstruowanych postaci do analizy.
"Stałam więc jak zahipnotyzowana, wpatrując się w szary, zmęczony śnieg, iskrzący pokruszonym szkłem rozbitych szyb, na którym odbijały się złowrogie czerwonobrunatne plamy. I nagle go dostrzegłam. Leżał na chodniku, samotny i opuszczony, walając się w topniejącej plusze. But Izabeli. Czarny, lakierowany but Izabeli od Christiana Louboutin, z dwunastocentymetrowym obcasem i wściekle czerwoną podeszwą, odbijającą się od brunatnego śniegu niczym krew, krzyczącą o brutalności zbrodni, która właśnie miała tu miejsce."
Podsumowując: Sztuki i sztuczki to przemyślany, błyskotliwy i barwny kryminał, który nie zawiedzie także czytelników spragnionych wielowątkowej obyczajówki. Autorka przygotowała swą powieść merytorycznie i zadbała o jakość relacji łączących bohaterów. Osiągnęła równowagę między warstwą kryminalna a obyczajową, zadbała o drobne smaczki (choćby zakulisowe życie aktorów) i liznęła wiele społecznych problemów współczesnego społeczeństwa. A to wszystko ukryła pod warstwą pozornie zwyczajnej opowiastki, którą czyta się jednym tchem. Gorąco polecam.
Szczegóły
Tytuł: Sztuki i sztuczki
Autor: Marta Reich
Wydawnictwo: Oficynka 2017
Gatunek: kryminał
* nota wydawcy
** William Shakespeare, Jak wam się podoba? tłum. Maciej Słomczyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)