Nieważne jak zaczyna, ważne jak kończy czyli wywiad z Magdaleną Walą


Magdalena Wala to absolwentka historii, nauczycielka z powołania, etatowa podróżniczka i książkoholiczka bez szansy na wyleczenie. W wolnych chwilach pisze, czerpiąc inspirację z nieprzebranego świata swojej wyobraźni. Zadebiutowała doskonale przyjętą komedią Przypadki pewnej desperatki. Potem przyszedł czas na  powieść historyczną Marianna i kolejną komedię Mów mi katastrofa.


Czwartą książkę pisarki – Rzymskie odcienie miłości pod patronatem Lustra Rzeczywistości już najdziecie w księgarniach. Specjalnie dla Was zapytałam autorkę o kilka kwestii. Udanej  lektury!


Gdy patrzę w lustro, widzę... po prostu siebie. Osobę, która kocha życie we wszystkich jego odcieniach, która uwielbia przebywać i przede wszystkim rozmawiać z innymi ludźmi. Poznawać ich historie, marzenia, dążenia i plany. Dla której każdy dzień przynosi coś innego, świeżego i zawsze fascynującego. Która kocha się śmiać – nie z innych ale do innych. A taki tryb życia nie zostawia za wiele wolnego czasu na patrzenie w lustro…

Książka doskonała... ogólnie nie istnieje. Żaden z pisarzy, w tym i ja, nigdy nie będziemy w stanie napisać książki doskonałej, bo dla mnie to książka, które spodobała się każdemu, kto ją przeczytał. Bez wyjątku. A ponieważ ludzie są tak różnorodni jak ich literackie gusta, myślę, że to niemożliwe. Z drugiej strony uważam, że ta różnorodność jest czymś niesłychanie pozytywnym, ponieważ oznacza, że każdy kto chce czytać, znajdzie coś dla siebie. I taką książkę, niekoniecznie doskonałą dla innych, pokocha. I w chwili, gdy narodzi się ta więź, dla niego ta skończona przed momentem książka będzie doskonałością. 

*
Nigdy nie napiszę... horroru. Jestem strasznym tchórzem i nienawidzę się bać. W związku z tym A) nie czytam horrorów i B) nie oglądam horrorów, bo potem jestem niewyspana w nocy i nie umiem sklecić poprawnego zdania. Nie wspominając o tym, że w takim wypadku może wyjść ze mnie zołza. A co dopiero gdybym zaczęła taka powieści pisać… Strach się bać… Nieuświadomiony czytelnik zacząłby lekturę i zamiast ze strachu umarł…ze śmiechu, bo mnie zawsze ostatecznie wychodzi komedia… Więc dla dobra czytelników nie będę pisać horrorów.

Polscy autorzy są... fantastyczni. Kiedyś czytałam jedynie książki obcojęzycznych pisarzy. No, może poza uwielbianą przeze mnie Joanną Chmielewską. Kilka lat temu wpadła mi w ręce powieść Moniki Szwai i wtedy zaczęła się moja przygoda z polską literaturą obyczajową. Przeczytałam i przepadłam. Zaczęłam poszukiwać innych autorów i tytułów, a obecnie czytam przede wszystkim powieści napisane przez Polaków. Uważam, że w wielu wypadkach nasi rodacy piszą na bardzo podobnym poziomie, jeśli nie lepiej. I to, co szczególnie cenię to znajome klimaty, podobna mentalność i ta swojskość w miejscach, imionach czy sposobie na życie. I ta łatwość utożsamienia się z bohaterem, jego smutkami i radościami, problemami i sukcesami. To dla mnie coś wspaniałego. 

Chciałabym napisać książkę, która... dla czytelnika stanie się przyjacielem. W trakcie czytania której czytelnik zapomni o swoich kłopotach i zagłębi się w lekturze do tego stopnia, że nie będzie dla niego istniał inny świat, jak tylko ten przedstawiony w powieści. I po przeczytaniu jej ten czytelnik poczuje żal, że to już koniec. I zacznie ją czytać od nowa. 

Gdy miałam 10 lat... napisałam pierwsze opowiadanie. Już wtedy wiedziałam czego chcę, a było to pisanie. I po latach to marzenie się spełniło.



Zasady są po to by... ich przestrzegać. Przepraszam, ale nie potrafię inaczej. Bez zasad żylibyśmy w świecie, w którym panowałaby anarchia. A to nie sprzyja ani pisarzom, ani czytelnikom. A zwłaszcza nie sprzyja książkom. Co prawda czasy, w których książki płonęły na stosach w Europie minęły, ale gdy znikną wszelkie zasady, etyka i poszanowanie dla prawa mogą wrócić. A tego bardzo bym nie chciała. 

Kocham... czytać, ale to chyba nie niespodzianka. Poza tym uwielbiam poznawać nowe miejsca, kultury i tradycje. Jestem zafascynowana wszelkimi różnicami oraz podobieństwami w postrzeganiu świata. A zwłaszcza podziwiam to, co pozostało po naszych przodkach. Bez względu na to czy jest to buddyjska świątynia, średniowieczny zamek czy chatka w skansenie. Kocham podróżować, a każda przeczytana książka jest dla mnie właśnie taką niezwykłą podróżą. I najbardziej mi szkoda, kiedy owa podróż się kończy. Na szczęście przede mną wiele miejsc, które zamierzam odwiedzić i książek, być może dziś jeszcze nie napisanych, które przeczytam. 

Nienawidzę... szkoda mi życia i zdrowia na nienawiść. Oczywiście są rzeczy, których nie toleruję jak kłamstwa, obłuda i hipokryzja, ale zazwyczaj nie chcę o tym myśleć, ani pisać. Wolę się skupić na pozytywach. I w każdej sytuacji i każdym człowieku znaleźć coś dobrego.


*zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum autorki, fotografowała Aleksandra Wójcik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)