Hygge. Klucz do szczęścia – Meik Wiking
Gdyby zapytać Kubusia Puchatka, jak się pisze hygge, hyga, hhyoogh czy heurgh powiedziałby, że nieważne, ponieważ "tego się nie pisze, to się czuje" ☺
Kilka lat temu często podróżowałam przez Danię i miałam okazję obserwować mieszkańców tego uroczego kraju. Zawsze uśmiechnięci, ale zachowujący dystans Duńczycy wydawali mi się uosobieniem spokoju. Teraz wiem już, że według statystyk należą do najszczęśliwszych ludzi na świecie i wcale mnie to nie dziwi. Pamiętam taką sytuację z jednej z podróży, gdy byłam świadkiem wymiany zdań między Duńczykiem, a pewnym rozwścieczonym kierowcą ciężarówki. Otóż kierowca A przyjechał do firmy produkcyjnej i musiał oczekiwać w długiej kolejce, aż jego samochód zostanie załadowany. Oczywiście nie spodobało mu się to i usiłował zająć miejsce kierowcy B. Duńczyk obsługujący załadunek zaprosił kierowcę B pod inną rampę załadunkową, na co A zareagował serią inwektyw skierowanych przeciwko Duńczykowi, firmie i całemu światu. Duńczyk cierpliwie wysłuchał kierowcy A, po czym powiedział "okej", uśmiechnął się i poszedł robić swoje. Mina kierowcy A – bezcenna ☺Zapytacie zrozumieć, jak to możliwe? Sięgnijcie po książkę.
Wytłumaczenie komuś, czym jest hygge nie jest łatwym zadaniem. Wydawca małej książeczki szczęścia uruchamia naszą wyobraźnię pisząc tak:
Wyobraź sobie, że jest deszczowy dzień, a ty siedzisz w fotelu pod kocem i czytasz książkę. Wyobraź sobie, że jesz kolację przy świecach z przyjaciółmi i świetnie się bawisz. Wyobraź sobie, że siedzisz przed kominkiem z ukochaną osobą, a na zewnątrz szaleje zamieć. To, co właśnie odczuwasz, to hygge.
Hygge jest pojęciem, którego nie da się dosłownie przetłumaczyć na język polski, a które jest jednym z najpiękniejszych duńskich słów. To określenie na uczucie szczęścia, ciepła, komfortu i bezpieczeństwa.
A więc można powiedzieć, że hygge to zarówno atmosfera, przebywanie z osobami, które się lubi, to dom, poczucie bezpieczeństwa i niczym nieskrępowany relaks. To także stan, w którym odkrywamy siebie i zdejmujemy maski pokazując prawdziwe oblicze. Nie wiem, czy Was to przekonuje, ale ja jestem absolutnie zakochana w tym trendzie i powoli zamieniam się w hyggującą książkoholiczkę. Ilość ostatnio zakupionych świec i puszystych skarpet absolutnie nie ma znaczenia 😉
Filozofia hygge narodziła się w Danii, choć samo słowo hygge pochodzi z języka norweskiego. Jak wspomniałam we wstępie, ludzie, którzy tam mieszkają, wykształcili swój unikalny system osiągania szczęścia (wbrew kapryśnej aurze). Żyją wolniej, dbają o relacje z bliskimi i cieszą się z drobnych rzeczy, a to jak wiadomo buduje zadowolenie na co dzień. Warto brać z nich przykład, ponieważ my – Polacy, z naszą ogromną skłonnością do narzekania jestesmy idealnymi kandydatami do wprowadzenia hygge. Może wtedy otaczający nas świat stałby się bardziej znośny?
Polskie wydawnictwa wyczuły trendy i na rodzimym rynku można spotkać kilka publikacji o duńskiej folozofii. Sama posiadam dwie pozycje o tej tematyce i jeszcze nie zdecydowałam, która jest lepsza ponieważ cały ten trend kupuję w stu procentach ☺
Chcecie wiedzieć, jak zacząć hyggować (wybrałam moje ulubione sposoby, ale w ksiazce Meika Wikinga jest ich o wiele więcej):
- Zapalcie świece. Prawie 1/4 Duńczyków pali świece 4-6 razy w tygodniu, a prawie 1/3 z nich pali więcej niż pięć świec na raz. W blasku świec każdy wygląda urzekająco.
- Budujcie klimat światłem. Sekretem budowania odpowiedniego klimatu jest odpowiednio dobrane, przytłumione światło, a nie wielka jarzeniówa, w świetle której wygląda się jak wampir ☺
- Zapewnijcie sobie miłe towarzystwo – czyli takie, w którym czujecie się pewnie, swobodnie i po prostu przyjemnie. Jeśli macie ograniczony wybór, zamiast skrzęczacej ciotki wybierzcie mruczącego kota.
- Załóżcie grube skarpety i usiądźcie z książką przy kominku. Jesli nie macie kominka, zróbcie sobie chociaż kakao.
- Zadbajcie o to, by chociaż raz dziennie osiągnąć spokój i harmonię, bądźcie tu i teraz – czyli wyłączcie komórki i wi-fi.
- Zjedźcie coś pysznego, zgrzeszcie kulinarnie i koniecznie zróbcie sobie ciepły napój. Ciepło to podstawa. I zapomnijcie czym są wyrzuty sumienia po zjedzeniu tabliczki czekolady
albo dwóch... - Załóżcie swobodne ubranie, takie w którym śmiało można pokazać sie publicznie, a jednocześnie wygodne i funkcjonalnale: szale, warstwy, czerń, sploty i minimalizm to charakterystyczne cechy stylu Duńczyków. Do tego zróbcie sobie swobodną, niewymuskaną fryzurę.
- Zadbajcie o dom: wszelka ceramika, puszyste koce i poduszki, vintage, drewniane bibeloty, książki i świecą są mile widziane.
- itd, itd, itd...
Autor zawarł w publikacji całą ideologię hygge, przedstawił jej wpływ na życie i odczuwanie zadowolenia. Podkreślił, że kluczem do szczęścia są na pozór banalne rzeczy: pyszne jedzenie, wygodne ubranie czy przytulne drobiazgi w najbliższym otoczeniu. Gdy dostrzeżemy pozytywne strony każdej sytuacji i zwrócimy uwagę na jakość życia od razu poczujemy się lepiej. Niezmiernie ważne jest także celebrowanie wspólnych chwil, dbanie o tradycję i odrobina zdrowego egoizmu. Co najciekawsze, hygge jako filozofia nie wymaga praktycznie żadnych nakładów finansowych, choć oznacza dobrostan. Dlaczego? Ponieważ najlepsze rzeczy w życiu są za darmo ☺
Podsumowując: jeśli macie problem z dostrzeżeniem pozytywnych drobnostek w codzienności, jeśli walczycie ze spadkiem nastroju, lub po prostu kochacie cudne rzeczy, ta książka Wam się spodoba. Jest przepięknie wydana, zawiera mnóstwo fotografii i inspirujących porad. To mała książeczka, która może przynieść ogromne korzyści – dla każdego, kto czuje, że powinien zwolnić, ale nie wie jak zacząć ☺ I nie da się ukryć, jest idealnym upominkiem na Święta. Serdecznie polecam.
Szczegóły
Tytuł: Hygge. Klucz do szcześcia
Autor: Meik Wiking
Przekład: Elżbieta Frątczak-Nowotny
Wydawnictwo: Czarna Owca 2016
Gatunek: prawie poradnik
Ocena
Treść: bardzo dobra, 7/10
Styl: dobry
Okładka: cudowna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)