Wywiad z Sabiną Waszut, autorką cyklu Rozdroża



Witajcie w kolejnej odsłonie cyklu 20 pytań do... Tym razem moim i Waszym gościem była Sabina Waszut, autorka doskonałego cyklu Rozdroża. Zapraszam do lektury wywiadu.

Sabina Waszut otrzymała Pióro – główną nagrodę Festiwalu Literatury Kobiet Pióro i Pazur za powieść Rozdroża, które nominowano także do prestiżowej Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus.

Sabina Waszut, rocznik 1979, meldunkiem i sercem chorzowianka. Laureatka konkursów poetyckich. Publikowała między innymi w miesięczniku Śląsk, Magazynie Materiałów Literackich Cegła oraz w Śląskiej Strefie Gender i w Akancie. Laureatka konkursów literackich. Recenzentka. Propagatorka śląskiej kultury. Jest związana z chorzowskim Portem Poetyckim.

Recenzję cyklu przeczytacie TUTAJ

1

Czy wyznaje Pani zasadę, że bez przyjaźni i miłości nie da się rozwinąć skrzydeł w żadnej artystycznej dziedzinie? – Ela 

Trudno jest mi udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Odkąd pamiętam wokół mnie zawsze byli ludzie, którzy mnie kochali. Rodzina, przyjaciele sprawiają, że czujemy się bezpiecznie, dobrze. To na pewno ułatwia każdą życiową aktywność. 
Jednak czytając życiorysy artystów, widzę, że czasem trudne i samotne życie też może owocować niezwykłymi dziełami. 

2

Od kiedy rozpoczęła się Pani przygoda z pisaniem była wymarzona, czy wyszło to może przez przypadek? – Ela

Pisałam już jako dziecko. Pamiętam „miłosne” opowiadania, które pisywałam na koloniach na prośbę koleżanek. Pierwsza książka leży gdzieś w piwnicy rodziców. W liceum przyszedł czas na pamiętniki i miniatury prozatorskie. 

Oczywiście przypadków i zbiegów okoliczność było na mojej drodze wiele, na przykład to, że trafiłam na Portal Pisarski, gdzie odważyłam się publicznie zaprezentować moje teksty. Poznałam tam ludzi, którzy pomogli mi w pracy nad warsztatem i napisałam wraz z pisarzem Mariuszem Wieteską książkę Isabelle.

Mam wrażenie, że tak czy owak, wcześniej czy później, nawet gdyby wszystko potoczyło się inaczej, Rozdroża i W obcym domu powstałyby. Te historie po prostu były we mnie. 

Jeślibyś miała w paru zdaniach określić kwintesencję śląskości jak by to brzmiało? Czy i ewentualnie czym różniłaby się odpowiedź kogoś (na przykład z Twojej rodziny) z czasów powojennych (bądź przedwojennych)? – Mateusz

Dla mnie śląskość to ta wewnętrzna chęć i potrzeba powrotu tutaj, nawet gdy los rzuci nas daleko. To również umiejętność dostrzegania piękna w postindustrialnym krajobrazie Śląska. 

Myślę, że odpowiedź moich dziadków byłaby podobna. Śląsk po prostu nosi się w sercu, bez względu na to kim się jest i jakie wyznaje wartości.

4

Jakiego gatunku książki Pani nigdy nie napisze? – Izunia R

Och, „nigdy” to zbyt wielkie słowo. Zdarzyć może się wszystko. Myślę, że miałabym problem z napisaniem kryminału. Pisząc tego typu książkę trzeba być bardzo poukładanym, trzeba mieć plan, szczegółowy zarys. Je piszę chaotycznie, bardzo często nie wiem, co przyniesie moim bohaterom kolejny rozdział. 

Jak wspomina Pani swoje dzieciństwo? – Izunia R

Miałam bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Spędzone właśnie tutaj w Chorzowie. Tak jak już pisałam odpowiadając na inne pytanie, wokół mnie zawsze byli ludzie, których kochałam. Miałam możliwość rozwijania skrzydeł, próbowania, popełniania błędów, doświadczania. Jestem jedynaczką, a mimo to nigdy nie byłam „trzymana pod kloszem”, zdecydowanie częściej wrzucano mnie na głęboką wodę. I za to jestem chyba najbardziej wdzięczna moim rodzicom. Dzięki temu mam odwagę, aby pokonywać przeszkody. 

A ja w sumie mam takie pytanie, które trochę przyszło mi do głowy, gdy czytałam recenzję Lustereczka :) Rozumiem, że pisząc książkę, chciała Pani stworzyć coś pełnego. Coś zawierającego wszystkie wybrane, wymarzone elementy. Ale gdyby miała Pani wybierać, co odczuliby mocniej i lepiej czytelnicy, wolałaby Pani by zachwycili się uczuciami pomiędzy bohaterami i generalnie emocjonalną częścią w relacjach międzyludzkich, czy byli pod wrażeniem tła historycznego i brutalności, którą spróbowała Pani uchwycić? – Sherry

Gdyby zabrakło choć jednego elementu, ta książka nie mogłaby istnieć. Natomiast i w książkach i w życiu więcej uwagi skupiam na emocjach niż na faktach i szczegółach. Dlatego zawsze, obojętnie o czym będę pisała, na pierwszy plan wysuną się relacje między ludźmi, ich osądy, nastoje, ich punkt widzenia. Tło opowieści może być różne. 

7

A ja mam pytanie niedotyczące Pani twórczości, a osoby i upodobań: jeśli mogłaby Pani wcielić się w jedną postać literacką i przeżyć jej historię, to kto by to był i dlaczego akurat ta postać? – Patrycja 'Pyciaaa'

Osobą, która przychodzi mi na myśl jest Marlena z książki Woda dla słoni. Dlaczego właśnie ona? Przede wszystkim Ameryka lat dwudziestych i trzydziestych, z jednej strony Wielki Kryzys, ale z drugiej jakaś niesamowita chęć życia. Po drugie, brutalny, ale barwny świat ostatnich, wielkich cyrków, podróżujących koleją. Po trzecie piękna miłość. Marlena nie miała łatwego życia, ale nie miała też czasu na nudę, na popadnięcie w marazm codzienności. To było życie z ciągłym dreszczem emocji. 

8

Co najbardziej podoba się Pani w śląskiej kulturze? – Grażyna Wróbel

Śląski, niedzielny obiad ugotowany przez moją mamę :) Rosół z nudlami, kluski, rolada i modro kapusta. 

9

Co takiego ma w sobie Śląsk, a czego nie mają inne miasta i kultury? – Grażyna Wróbel

Lubię tutejszą wielokulturowość. Przenikające się wpływy niemieckie i czeskie. Możliwość rozmowy z ludźmi, którzy przyjechali tu z różnych regionów Polski, bądź których korzenie sięgają terenów zabużańskich. Jest kolorowo. 

10

Pani powieści sięgają czasów wojny, której sama przez wzgląd na swoją datę urodzenia nie była Pani naocznym świadkiem. Kto zatem jest Pani przewodnikiem po historii? – Emilia Kubaszak

Historii uczył mnie mój dziadek. To on zamiast bajek na dobranoc opowiadał o dawnych czasach i wielkich wydarzeniach, on nauczył mnie patriotyzmu. Potem tę pałeczkę przejęli moi rodzice i oczywiście podręczniki. Podczas pisania książek, wiele godzin spędzam w bibliotekach. 

11

To już kolejna powieść. Czy nie czuła Pani presji udanego debiutu? – Emilia Kubaszak

Po prostu robiłam wszystko co w mojej mocy, aby W obcym domu była równie dobra. Pozytywne recenzje i wygrana w konkursie to prawdziwy koktajl dobrej energii. Nie, nie czułam presji, raczej radość, że czytelnicy tak pozytywnie przyjęli historię, którą chciałam im opowiedzieć.

12

Czy któraś z wykreowanych postaci jest Pani szczególnie bliska, jeśli tak to kto i dlaczego? – Joanna Smolarek

Oczywiście oprócz pary głównych bohaterów, z którymi spędziłam najwięcej czasu i mocno się zżyłam, bardzo bliska była mi Anna, sąsiadka i przyjaciółka Zosi. Przeżyła wiele dramatów, straciła kochanego męża, sama musiała zmagać się z wychowywaniem małego dziecka w tak trudnych czasach, a jednak nigdy nie straciła pogody ducha. To ona była podporą dla Zosi, to ona dodawała jej sił. 

13

Czy podczas pisania powieści zdarzały się trudniejsze momenty, na przykład sceny czy sytuacje, o których trudno było napisać i jak Pani sobie z tym poradziła? – Joanna Smolarek

Ponieważ książka opowiada w dużej mierze o losach moich dziadków, było wiele scen przez które ledwie przebrnęłam, było też wiele łez. To nie są wymyślone historie. Ból, który odczuwali bohaterowie był prawdziwy, ich łzy i smutek również. Oczywiście prawdziwy był też śmiech i momenty szczęśliwe. Takie pisanie nie jest łatwe. Emocje są ogromne. 

14

Czy podczas pisania powieści dążyła Pani do momentu, by jak najszybciej je skończyć, czy może wręcz przeciwnie, odwlekała Pani moment postawienia ostatniej kropki, bo podczas powstawania fabuły związała się Pani na tyle z bohaterami, ich historiami, relacjami, uczuciami, że aż żal było ich opuścić? – Kasia Piwoda

Faktycznie po napisaniu ostatniego zdania książki W obcym domu, zrobiło mi się smutno, że oto zakończyłam pewną przygodę, że już nie spotkam się z Zosią ani z Władkiem. Może dlatego łatwo było mi ulec namowom czytelników i rozpocząć przygotowania do pisania kontynuacji. 

Bohaterowie własnych książek są jak przyjaciele, tęskni się, gdy przestają z Tobą rozmawiać. 

15

Czy w trakcie pisania i jednej i drugiej powieści dzieliła się Pani ich fragmentami z kimś bliskim, by zapytać o opinię, radę, czy raczej nie chciała się Pani sugerować zdaniem innych i dopiero po zakończeniu można było je przeczytać? – Kasia Piwoda

Moim pierwszym czytelnikiem jest mama. To jej opowiadam fabułę, gdy jest jeszcze wyłącznie w mojej głowie. To ją najczęściej pytam o zdanie. 

16

Co zainspirowało Panią do napisania książki Rozdroża? – Klaudia W

Rozdroża to opowieść o życiu moich dziadków. Nosiłam ją w sobie od wielu lat. Gdy byłam mała, dziadek opowiadał mi na dobranoc „wojenne przygody”. Pewnie już wtedy gdzieś we mnie zakiełkował pomysł na tę książkę. 

17

Czy ma Pani jakieś postanowienia noworoczne? – Klaudia W

Tak. Zapisałam się na gimnastykę. To tylko pozornie nie jest związane z książkami. Pisanie powieść wymaga wielu godzin spędzonych przy biurku. Czas trochę się poruszać. 

18 

Jak ocenia Pani realizację swoich marzeń/ planów za kilka/ kilkanaście lat? – Agnieszka

Jak większość Ślązaczek jestem dość uparta. Jeśli naprawdę czegoś chcę zrobię dużo, aby to osiągnąć. Obecnie mam w głowie kilka pomysłów. Rozpisałam się na dobre. Mam nadzieję, że za kilka lat będę mogła spojrzeć na biblioteczkę wypełnioną napisanymi przeze mnie książkami. I mam nadzieję, że w oczach moich i czytelników, każda będzie lepsza od poprzedniej. Marzy mi się film nakręcony według Rozdroży, może i to kiedyś się spełni. 

19

Czy praca zawodowa przyczyniła się do napisania którejś z książek? – Agnieszka

Praca w instytucji związanej z upowszechnianiem śląskiej kultury na pewno w pisaniu książek o Śląsku nie przeszkadza. Nie muszę podczas godzin pracy zmieniać tematów, wokół których się poruszam, nie muszę zajmować się czymś zupełnie odmiennym. Takie skoki są pewnie bardzo trudne. Mam pomysł na książkę, która będzie bardzo związana ze śląską wsią i wtedy praca w chorzowskim skansenie na pewno mi pomoże. Ale to dalsze plany. 

20

Czy kibicuje Pani drużynie swojego miasta? – Klaudia Ce

Nie jestem typem sportowca. Nie oglądam meczy. Oczywiście kibicuję drużynie z własnego miasta, natomiast potępiam kiboli, którzy wyginają znaki drogowe i wybijają szyby na przystankach. To nie ma nic wspólnego ze sportem.


To już koniec. Mam nadzieję, że wywiad przybliżył Wam postać autorki, a wielbiciele cyklu dowiedzieli się czegoś na temat dalszych losów bohaterów. 

Bardzo dziękuję Autorce za poświęcony czas i ekspresowe udzielenie odpowiedzi, a Wam dziękuję za aktywny udział w zadawaniu pytań. Serdecznie polecam lekturę cyklu Sabiny Waszut. Jestem pewna, że osoby, które kochają mocno osadzone w historii sagi rodzinne będą zachwycone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)