A mój tata chodzi po grzbietach krokodyli.
Seria Poczytajki pomagajki wydawnictwa Muza nie tylko ułatwia dzieciom start w szkolną rzeczywistość, ale też porusza problemy wychowawcze i uczy szeroko rozumianej tolerancji. Publikacje wskazują kierunek pracy z dzieckiem i pozytywne wzory zachowania oraz pomagają wyjaśnić maluchom trudne aspekty społeczne, na przykład brak jednego z rodziców.
Zmyślacz przedstawia historię Pawła, który wymyśla niestworzone historie na temat swojego taty. Opowiada o tym, że jego ojciec podróżuje po świecie, ujeżdża dzikie konie z Indianami i pływa na krokodylach po Nilu. Dzieci słuchają opowieści Pawła jak urzeczone, do czasu aż okazuje się, że chłopiec tak naprawdę nie ma taty. Wiecie co to oznacza dla małego dziecka?
Uczniowie, znając prawdę, przestają wierzyć w słowa kolegi i odsuwają się od niego. Wtedy wychowawczyni podsuwa im pomysł stworzenia szkolnego przedsztawienia, które pozwala wrócić Pawłowi na łono klasy. Ten mądry sposób owocuje poprawieniem sytuacji, a dzieci dostają lekcję, której długo nie zapomną.
Zmyślacz to jak dotąd moja ulubiona pozycja z tej serii, co do jej wartości dydaktycznej nie mam wątpliwości – nie tylko uczy, ale też daje do myślenia zarówno dzieciom jak i rodzicom. Czytając ją razem z dzieckiem dostrzeżecie, że zmyślanie tak naprawdę zawsze ma głębsze powody. Dzieci buduja alternatywną rzeczywistość po to, by wypełnić pustkę, czy to po nieistniejącym rodzicu czy też dlatego, że czują się samotne. Wymyślają fikcyjnego przyjaciela, by mieć się komu zwierzyć, czy też opowiadają o rodzicu na drugim końcu świata, po to by inni myśleli, że mają supertatę. A tak naprawdę maskują strach, smutek czy też samotność.
Książeczka wywołuje emocje, zarówno poprzez treść jak i sugestywne ilustracje Agnieszki Żelewskiej. Uczy, skłania do rozmowy o tym dlaczego ktoś czasem może być smutny oraz o tym, że wszyscy zasługują na drugą szansę. Bo każdy jest ważny!
Polecam tym z Was, którzy borykają się z problemem samotnego rodzicielstwa, oraz wszystkim tym, którym temat wydaje się bliski. Pamiętajcie, że nawet jeśli dziecko wychowuje się w pełnej rodzinie, prędzej czy później spotka kolegów, którzy mają tylko jednego rodzica, badź wychowują się w rodzinie zastępczej. Warto nauczyć dziecko jak postępować w takiej sytuacji i pokazać, że takie sytuacje nie są niczym dziwnym. Świadome dziecko jest najlepszym kompanem w zabawie, a jego empatyczne podejście zależy od wychowania. Serdecznie polecam.
Bohaterowie pozostałych części serii to: Nieśmiałek, Chorowitek, Sama, Nowa w przedszkolu, Dokuczalska, Arcybolek i Gadulska.
Szczegóły
Tytuł: Zmyślacz
Autor: Eliza Piotrowska
Ilustracje: Agnieszka Żelewska
Seria: Poczytajki Pomagajki
Wydawnictwo: Muza 2015
Dobrze, że powstają tak inteligentne bajki;)
OdpowiedzUsuńInteresujący cykl. Ostatnio rozważam zakup czegoś w tym stylu, moje dziecko zadaje niewiarygodnie dużo pytań z pewnością książki pomogą jej zrozumieć pewne kwestie.
OdpowiedzUsuńCała seria edukacyjnych książeczek wydawnictwa Muza widzę, że jest warta skompletowania dla przyszłych rodziców :) Niewiele jest, z tego co widzę, tytułów dla dzieci, które poruszają tak istotne tematy.
OdpowiedzUsuńGdybym miała młodsze rodzeństwo pewnie, bym któremuś sprezentowała tę książkę, bo świetnie wygląda, a jeszcze jak ma edukować!
OdpowiedzUsuńhttp://leonzabookowiec.blogspot.com/
Cała seria jest bardzo interesująca i bardzo pomocna dla dzieci jak i rodziców :)
OdpowiedzUsuńCała seria z tego co widzę, przedstawia wszystkie problemy dzieci i fajnie, że ktoś pomyślał o tym, żeby to rodzicom dać też do zrozumienia, że dziecko nie robi złych rzeczy bez powodu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
subiektywne-recenzje.blogspot.com
Dzięki tej serii można znaleźć pomoc w większości problemów rodziców przedszkolaków. Polecam ☺
UsuńBardzo wartościowa i z tego co widzę na zdjęciu, dopracowana książka. Cieszę się, że powstają takie książki. Co prawda nie mam potrzeby zapoznania się z nią, bo jakoś nie szykuje się na to, abym została matką ;)
OdpowiedzUsuńTy kłamczuszku!
OdpowiedzUsuńPisałaś na facebooku, że jesteś offline i że postów weekendowych nie będzie. A tu proszę! Jesteś i na blogu i na FB :P
Ten post akurat był zaplanowany ☺ a na fb jestem prawie zawsze ☺
UsuńNiestety nie napisałam tekstu o kolejnej pozycji klasycznej i dlatego posta nie było ☺
Widzę, że mnie wyjątkowo sumiennie śledzisz ☺
Oczywiście.
UsuńJestem Twoją wzorową czytelniczką.
:*
UsuńJak będę miała dziecko, kupię całą serię tych bajek. Są bardzo mądre.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę ☺
UsuńIlustracje jakoś nie przypadły mi do gustu, ale sama tematyka książki - jak najbardziej tak. Mimo to nie zamierzam usilnie jej szukać, ale jeśli trafi się okazja to z niej skorzystam.
OdpowiedzUsuńTakie ilustracje jakoś mnie nie przekonują, wolę trochę inną kreskę, ale w końcu to dzieciom ma się podobać, nie mi :)
OdpowiedzUsuńKolejna mądra książka :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Po prostu urocza książka!
OdpowiedzUsuńBardzo wartościowa pozycja, myślę że nie da się ustrzec dziecka przed podobną zetknięciem z taką sytuacją. Samotne rodzicielstwo nie jest dzisiaj rzadkie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się przesłanie tej książeczki.
OdpowiedzUsuńPrzed pójściem do szkoły może się przydać maluchowi :)
O tym samym pomyślałam. Dzieciaki szybko się uczą, więc dzięki podobnym historyjkom będzie to dla nich prostsze.
UsuńTak czytam sobie tą recenzję i przypomina mi się moja koleżanka z podstawówki. Kiedy daaawno temu, klasa trzecia podstawówki bodajże, wracałyśmy do domu, a ja byłam ufna, naiwna i wierzyłam, że wszyscy są szczerzy, a świat jest piękny, powiedziałam jej, że urodziła się moja siostra. I nagle okazało się, że NIESPODZIANKA jej też urodziła się siostra. Chwilę później dowiedziałam się, że jej dom wygląda jak zamek, ona ma własnego szofera, który zawozi ją do szkoły i tak dalej, i tak dalej. I wierzyłam w to. Dziwne, prawda? Na szczęście tego samego dnia, mama uświadomiła mi, że moja koleżanka siostry nie ma, jej dom mimo że ładny, zamkiem nie jest i chyba wtedy po raz pierwszy zaczęłam usprawiedliwiać ludzi. Ona chyba miała problemy ze starszym bratem, który jej nie lubił, czy coś w tym stylu, nie pamiętam. Wiem tylko, że kiedy byłyśmy w gimnazjum, ta sama urocza dziewczynka, której zachowanie i kłamstwa sobie tłumaczyłam, zachowywała się jak... żeby nie przekląć, napiszę że jak zołza, ale to było coś więcej. Wyżywała się, była... no wredna i okrutna. A nie miała problemów z otoczeniem, więc wychodzę z założenia, że to też kwestia jakiejś wydumanej zazdrości czy czegoś tam.
OdpowiedzUsuńRany! Miałam zamiar nie uzewnętrzać się więcej w komentarzach, ale coś w twoich notkach jest, co sprawia, że nagle mnie dopada cała masa myśli. :D
Odnośnie ksiązki - rozumiem przesłanie, podoba mi się i gdybym miała kupić coś swojemu dziecku, kupiłabym to, nawet gdyby miało pełną rodzinę. Naaaa szczęście, na razie nie mam z tym problemów, upłynie jeszcze trochę czasu zanim moja druga siostra przekroczy próg szkoły. Ale pomyślę, nad prezentem, tym bardziej, że w sierpniu ma urodziny. :)
Pozdrawiam,
Sherry