Inna bajka – Kasia Bulicz-Kasprzak. Zamieniona kolejność spełniania marzeń.


Ciąża to stan błogosławiony. Wyczekana przez jednych, może być znienawidzona przez innych, którzy mieli nieco inne plany. Jak napisać o ciąży w sposób niebanalny i bez tych wszystkich słodko brzmiących frazesów? Kasia Bulicz-Kasprzak znalazła na to sposób i w dodatku zapewniła mi pełną łez wycieczkę w przeszłość. Przeczytajcie.

Powołanie na świat małego człowieka to wbrew pozorom akt odwagi. Do końca życia jesteśmy odpowiedzialni za małą istotę, która wraz z pierwszym oddechem oddaje w nasze ręce swoją egzystencję. Jeśli decyzja o posiadaniu dziecka jest przemyślana, wszystko toczy się naturalnym trybem, gorzej gdy stan odmienny spada na kobietę nieoczekiwanie i burzy wszystkie jej plany. W dodatku gdy w grę wchodzi młodzieńcza duma, sprawa może się skomplikować, a proste decyzje urastają do rangi problemów nie do rozwiązania. 

 (...) nie oczekiwałam od życia zbyt wiele. Przynajmniej tak mi się wydawało. Skończyć studia, wyjść za mąż i mieć mieszkanie-to chyba niedużo? Ale nie, ja akurat nie mogłam tego dostać. Tępo gapiłam się na kawałek plastiku z dziurka w środku. Trudno go sensownie opisać, ale myślę, że nazwa 'płytkowy test ciążowy' idealnie pasuje. W małym okienku znajdowały się dwie niebieskie, dobrze widoczne kreski. Przeczytałam instrukcję obsługi bardzo dokładnie. Pięć razy. Jeśli nie byłam całkiem umysłowo ograniczona, te kreski oznaczały ciążę. Mogły też oznaczać, że mając niewyobrażalnie wielkiego pecha, trafiłam na wadliwy test. Czy można trafić na wadliwy test trzy razy z rzędu? Raczej nie. Sześć niebieskich kresek oznaczało dziecko w moim brzuchu. Miałam nadzieję, że jedno (...)

Nie inaczej było w przypadku Karoliny. Studentka ostatniego roku chemii pragnie robić karierę doktorską, w jej najbliższych planach nie ma stałego związku ani tym bardziej zostania mamą. Tymczasem jedna noc z niesamowicie pociągającym chłopakiem wywraca życie dziewczyny do góry nogami, rujnując starannie zaplanowaną przyszłość. Jak powiedzieć o ciąży rodzicom gdy poranne mdłości odbierają zdolność logicznego myślenia? Co powie na wszystko bogobojna babcia? Jak uświadomić przyjaciół, że właśnie skończyły się wspólne imprezy i spontaniczne wypady za miasto? I najważniejsze, jak ukryć ciążę przed ojcem dziecka? Karolina ma mnóstwo dylematów, ale czy je rozwiąże? Zapraszam do lektury.

Kasia Bulicz-Kasprzak stworzyła mądrą powieść, poruszającą do głębi i niezwykle przenikliwie analizującą kobiecą duszę, a jednocześnie utrzymaną w zabawnym klimacie. Sami przyznacie, że pisanie o czymś takim jak nieplanowana ciąża, w sposób jednocześnie poważny i humorystyczny to nie lada sztuka. Opisana historia szczególnie mocno na mnie podziałała i myślę, że większość kobiet (zwłaszcza tych młodziutkich, które jeszcze nie myślą o dziecku) również po lekturze zrozumie, że nie istnieje coś takiego jak "czas na dziecko". Los pisze swoje scenariusze nie uwzględniając naszego widzimisię, co czasem kończy się katastrofą, albo wręcz przeciwnie – wyzwala w nas pokłady szczęścia o jakich nam się nie śniło.

Autorka wykreowała nietuzinkowych bohaterów, z których każdy posiada własną bajkę a potyczki poszczególnych postaci niejednokrotnie bawiły mnie do łez. Zwłaszcza duet babcia - zięć zasługuje na uwagę, choćby ze względu na wyraźne starcie pokoleń ;) Momenty zabawne przeplatają się w tymi, które wywołują łzy wzruszenia, co było dla mnie szczególnie cenne. Autorka pokazała codzienność ciężarnej kobiety w sposób przemyślany i pozbawiony pudrowej otoczki, jaką podsuwają nam media. Udowodniła, że ciąża to nieustanne mdłości, zgaga, spuchnięte stopy i wielkie gacie, w których trzeba schować coraz szerszy zadek, ale też zwróciła uwagę na aspekty psychologiczne – nieracjonalne decyzje Karoliny to nic innego jak efekt burzy hormonalnej.

Problem nieplanowanej ciąży to niejedyny wątek w powieści. Poczytacie też o przyjaźni i jej granicach;  miłości, również tej naiwnej i opartej na pociągu seksualnym oraz relacjach rodzinnych w kochającym, ale konserwatywnym domu. Wraz z Karoliną przekonacie się, że dojrzewanie człowieka czasem przebiega zbyt szybko, ale zazwyczaj wychodzi na dobre. Kasia Bulicz-Kasprzak udowadnia, że każda przeciwność losu traci znaczenie w zderzeniu z pierwszym spojrzeniem istoty, którą nosiło się pod sercem przez dziewięć miesięcy, a dziecko to nie koniec świata. Dziecko to początek czegoś lepszego, wystarczy tylko w to uwierzyć.

Lekkość stylu autorki, prosty język i niebanalne przesłanie sprawiają, że to idealna pozycja na każdą porę i czas. Serdecznie polecam wszystkim kobietom, które lubią realne powieści obyczajowe, mocno osadzone w polskiej rzeczywistości, a do tego okraszone humorem i odrobiną romansu.

Szczegóły
Tytuł: Inna bajka
Autor: Kasia Bulicz-Kacprzak
Wydawnictwo: Świat Książki 2015

Ocena
Treść: 5/6
Styl: 5/6
Okładka: 6/6

Za możliwość przeczytania tej uroczej pozycji dziękuję Wydawnictwu Świat Książki



39 komentarzy:

  1. Książkę już od dłuższego czasu chcę przeczytać. Właściwie to chyba od momentu jej wydania :P Mam nadzieję, że już niedługo nadarzy się ku temu okazja :D
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fabuła często spotykana o studentce, która zachodzi w ciążę.. Ale wierze, że książkę warto przeczytać, coś jednak w sobie ma. Lubię często sięgnąć po powieści obyczajowe, a to już druga zachęcająca recenzja ,,Innej bajki", więc chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna z moich tegorocznych perełek :)
    Cieszę się, że Ci się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobiecą duszę trudno zanalizować, tym bardziej ciekawa jestem tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się ciekawie :) Bałabym się, że potem miałabym ochotę na macierzyństwo. Jak po "Dzienniku ciężarowca"

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle pozytywów słyszę o tej książce, że po prostu muszę ją przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się fabuła, dlatego, że bohaterka ani nie jest nieletnią matką, ani też nie jest jakaś wybitnie stara. Po prostu przydarzyło jej się i jestem ciekawa jak sobie z tym poradziła;) Jak zweryfikowała swoje plany życiowe:)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że bawilabys się świetnie czytając tę pozycję ☺ jedyne co mi się nie podobało to niezbyt rozgarnięty główny bohater, który pomylił wody płodowe z moczem... no ale cóż, może był w szoku ☺

      Usuń
  8. Fabuła mnie trochę odstrasza, mimo że problem (niestety) staje się coraz częstszy. Mieszkam z babcią (od strony mamy) i również uwielbiam jej "rozmowy" z tatą :) Tytuł zapiszę.
    Dziękuję, że kolejny raz przyprawiłaś mnie o uśmiech na twarzy i humor przez cały dzień.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta książka od jakiegoś czasu za mną "chodzi";) Mam ją na liście zakupów książkowych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie przeczytaj ☺
      PS. Mirabelki są dedykowane Tobie ☺

      Usuń
    2. Dziękuję :* Miałam właśnie napisać, że takie piękne mirabelkowe zdjęcie, ale tak się zapatrzyłam, że zapomniałam <3

      Usuń
  10. Uwielbiam tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kupiłam pod wpływem pozytywnej opinii gdzieś na blogu i nie mogłam się od niej oderwać (-:

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam Cię do zabawy - zapraszam :)
    http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2015/07/wakacyjnie-z-liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiedziałam że to będzie świetna książka. Uwielbiam takie poruszające lektury. Na pewno przeczytam :).

    OdpowiedzUsuń
  14. Okładkę ma piękną! I muszę przyznać, że tak mnie zachęciłaś, że głowa mała. Podziwiam młode matki i staram się je zrozumieć, bo wiem z opowiadań mojej mamy, że jest cholernie ciężko i tu przepraszam za słownictwo. Ona sama poradziła sobie ze mną mając niespełna siedemnaście lat i burza hormonów to zdecydowanie nie był jej jedyny problem. Myślę, że właśnie mojej mamie też by się spodobała ta lektura. Głównie przez przeżycia bohaterki...A co do bohaterów, wiesz, że uwielbiam unikalnych i to jest kolejny fakt, który sprawia, że mam ochotę biec do księgarni? No i nie ukrywam, lubię sobie popłakać na książce. Od razu zapisuję sobie ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Idealna książka dla mnie. Poważnie. Ja póki nie zostałam mamą, w sumie nie widziałam w dziecku początku czegoś lepszego, a tak jest! Jejku ile mi siły każdego dnia dodaje taka mała istotka. Jest motywacją i siłą. Dosłownie. W tej książce jest dużo emocji, myślę że bym się w niej odnalazła. Spisuję tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siły dodaje ale i odbiera ☺ za to faktem jest, że macierzyństwo zmienia człowieka.

      Usuń
  16. Może być ciekawie, chyba nie czytałam jeszcze podobnej powieści. Zastanawiam się tylko czy rzeczywiście w mediach panuje obraz macierzyństwa jako czegoś wspaniałego, super, ach i och, bo ja właśnie mam wrażenie, że zewsząd atakują relacje o krwawych porodach i wszystkich ciążowych dolegliwościach, a potem o tym jak to dziecko ogranicza itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc o mediach miałam na myśli raczej kłamliwe reklamy pełne radosnych i pięknych młodych mam ☺

      Usuń
    2. A to racja, w reklamach wszystko idzie jak z płatka :)

      Usuń
  17. Mam nadzieje, że w końcu sięgnę po tę książkę tymczasowo mam za duże tyły w czytaniu żeby sobie dokładać znów nowych (co nie znaczy że nie dokładam do listy nowych książek :D czy już mówiłam, że moja lista nie ma końca ? :) )
    http://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo ciekawie ją przedstawiłaś :) Mogłabym się na nią skusić! Ty to masz dar przekonywania

    OdpowiedzUsuń
  19. Okładka mi się strasznie podoba, myślę, że będzie idealna dla mnie, więc muszę ją dopisać do mojej list "must read"

    www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak to możliwie, że nie słyszałam dotychczas o tej książce O.o
    Po książkę z miłą chęcią sięgnę, gdyż jest to bardzo aktualny temat, wiec z pewnością odnajdę się w nim ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Słyszałam już bardzo wiele opinii na plus dla tej książki. Z ogromną chęcią polują już na tę książkę.

    Pozdrawiam:*
    http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Odrobina humoru w dobrej obyczajówce jeszcze nikomu nie zaszkodziła, więc chętnie zapoznam się z tą powieścią, mimo że nie jestem mamą. :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jestem strasznie nakrecona na tę książkę, tym bardziej, że mam dość specyficzne podejście do macierzyństwa. Książkę na pewno przeczytam, bo czeka już na mnie na półce :))))

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo podobają mi się Twoje recenzje i zdjęcia do nich :) Zapraszam do siebie, blog startuje i każdy nowy czytelnik mile widziany :) http://papierowenatchnienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo podobała mi się ta powieść. Po jej lekturze postanowiłam zakupić wszystkie książki pisarki, a to chyba najlepsza rekomendacja.

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj, szybko popraw sobie w trzecim akapicie "ryjnując", bo ta recenzja jest zbyt piękna, żeby miała błędy. :) A że sama mam z tym problemy, bo mogę sobie czytać notkę pięć razy, a i tak nie dostrzec literówki, wolę wspomnieć, żeby ktoś inny miał szansę poprawić coś. :)
    Odnośnie książki - nie lubię obyczajówek, zwłaszcza tych obsadzonych w polskiej rzeczywistości, ale jak tak pisałaś o tej pozycji, naprawdę poważnie się zastanawiałam czy się nie zacząć za nią rozglądać, bo wygląda to... naprawdę, naprawdę dobrze.
    I w sumie, podejście do tematu też wyzwala we mnie pozytywne odczucia, także dodaję sobie na listę, wierząc, że będę miała szansę ją poznać, bo wydaje mi się, że mimo moich... specyficznych awersji, ta powieść może zrobić na mnie bardzo dobre wrażenie. Nie żebym miała doświadczenie w sprawach ciążowych, dzieci też niespecjalnie lubię, ale jednak. Coś jest w tej książce, co mnie do niej ciągnie. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo się cieszę, że tak wysoko oceniłaś tę powieść... mam ją już na swojej półce i planuję przeczytać w sierpniu :) Cieszę się, że autorka wykreowała niebanalne postaci i że powieść jest mądra i niebanalna :) Już nie mogę się doczekać, kiedy ją przeczytam ;) Jak zawsze wspaniała recenzja :) Przyjemnie się Ciebie czyta :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)