Sposoby na walkę ze stresem mogą być różne. Są tacy, którzy biegają, bądź biorą gorącą kąpiel. Idą na ryby, śpią, krzyczą, piszą pamiętnik albo uprawiają seks. Podobno świetnie działa też medytacja oraz... prasowanie.
Każdy z tych sposóbów ma zalety i bez wątpienia warto go wypróbować, ale czy wiedzieliście, że świetnie odstresowuje zwyczajne.. kolorowanie? ;)
Każdy z tych sposóbów ma zalety i bez wątpienia warto go wypróbować, ale czy wiedzieliście, że świetnie odstresowuje zwyczajne.. kolorowanie? ;)
Kolorowy trening antystresowy pojawił się w moim życiu za sprawą pewnej blogerki i choć początkowo byłam sceptycznie nastawiona, przepadłam bez reszty. Każdego dnia koloruję choć kilka minut i odczuwam błogi spokój. Umysł skoncentrowany na drobnych elementach samoczynnie oczyszcza się z negatywnych myśli, a nagromadzone napięcie odczuwalnie spływa pozostawiając czystą głowę. Spróbujcie sami ;)
Czerpanie pełnej przyjemności z kolorowania wymaga odpowiedniego przygotowania, czyli zakupu kredek, flamastrów czy markerów. Nie wiem czy wiecie, ale przybory te są tak zróżnicowane, że można dostać oczopląsu ;) Na początek kupiłam zwykły, szkolny zestaw Bambino i choć kredki okazały się za grube do malowania niektórych detali jakoś sobie radzę maksymalnie je temperując (swoją drogą wiecie, jakie relaksujące jest temperowanie?!). Mój pierwszy pokolorowany obrazek krzywdzi oczy doborem kolorów, ale i tak jestem z niego dumna ;) Spróbujcie sami, kolorowanki oferuje kilka wydawnictw. Na moich zdjęciach widzicie Esy-floresy z Buchmanna, ale znalazłam też kilka innych (tytuły są podlinkowane):
– Wzory i wzorki. Kolorowy trening antystresowy – Buchmann,
– Antystresowe kreatywne kolorowanie dla dorosłych – Amber (w sprzedaży od 28 maja),
– Inwazja bazgrołów. Książka do kolorowania – Nasza Księgarnia,
– Królestwo zwierząt. Książka do kolorowania - Arkady
– Art deco. 100 antystresowych kolorowanek – Egmont,
– I moje marzenie, francuska kolorowanka Oiseaux de paradis 100 coloriages anti-stress.
Mam wrażenie, że kolorowanki wkrótce zastąpią krzyżówki i inne zapychacze czasu. Czy nie byłoby wtedy piękniej? Wyobraźnie sobie stolik w poczekalni u dentysty, sterta obrazków, kredki, nieograniczony czas i Wy ;)
Na deser obejrzyjcie francuskie publikacje (to od nich wszystko się zaczęło). Wystarczy kliknąć w obrazek.
Skusicie się? A może już sami kolorujecie?
Ciesze się ze mi przypomniała. Musze się dziś rozejrzeć za nimi :-)
OdpowiedzUsuńJakie to fajne! :D
OdpowiedzUsuńMam taką jedną książkę! :)
Ale raczej nie koloruję...
Wolę posłuchać muzyki!
możesz kolorować i jednocześnie słuchać muzyki ;) Spróbuj ;)
UsuńKusi mnie to, kusi, chociaż za każdym razem odkładam to na później. Pewnie w końcu jakaś kolorowanka do mnie trafi, ale kiedy - trudno powiedzieć ;)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie te wszystkie kolorowanki. Kiedyś lubiłam takie zabawy i myślę, że mogłoby mi się spodobać i teraz, ale jakoś nie mogę się zdecydować na zakup.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja już się skusiłam i wpadłam jak śliwka w kompot, mam tylko problem ze znalezieniem odpowiednich dla mnie kredek, jestem dociskaczem, lubię intensywne kolory, moje kredki są już w opłakanym stanie :)
OdpowiedzUsuńDomyślam się, ale jeśli chodzi o kolory, to z kredkami jest problem. Może wybierz takie KOH-I-NOOR Mondeluz? Albo bezdrzewne? Tylko wtedy trzeba liczyć się z kosztami... Są też promarkery, ale ceny kosmiczne, ok 14 zł sztuka ;)
Usuńteż mam, ale ostatnio nie znajduję czasu, żeby się z nim zapoznać bliżej...
OdpowiedzUsuńJa chyba pożyczę kolorowankę od młodszych braci ;)
OdpowiedzUsuńto zdecydowanie nie to samo ;)
UsuńFajny pomysł, lubię takie artystyczne "odmóżdżacze";) Tylko strasznie szkoda mi na to czasu, ja chyba wolę odpoczywać w ruchu;)
OdpowiedzUsuńTo na prawdę pomaga? Przyda mi się, sesja się rozpoczęła :D
OdpowiedzUsuńpomaga, ale uważaj, bo wciąga ;)
UsuńSama nie koloruję [jeszcze], ale naprawdę świetnie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńJejku, chyba wiem co chcę na urodziny :D
OdpowiedzUsuńKuszą te wszystkie kolorowanki :)
OdpowiedzUsuńCzasami koloruje kolorowanki bratańca i przyznam, że pomagają się zrelaksować, chociaż nie mają zbyt dużo małych elementów :)
OdpowiedzUsuńKoloruję z synkiem:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, gdy nie będę miała co robić, pokoloruję coś, i zobaczymy jak to będzie :D Świetny post ;)
OdpowiedzUsuńgabxreadsbooks.blogspot.com
Świetna sprawa, ale wciąga. Kiedyś zabrałam ze sobą mniejsze wydanie na studia i przegapiłam gdzieś połowę wykładów ;d
OdpowiedzUsuńZ jednej strony te kolorowanki są bardzo kuszące, a drugiej nie wiem czy starczyłoby mi cierpliwości na te małe elementy ;)
OdpowiedzUsuńksiazkwy-swiat-niki.blogspot.com
Haha;) Ja też mam taką książkę, ale jeszcze jej nie wypróbowałam...;)
OdpowiedzUsuńWiele razy myślałem o kolorowankach, ale pomysł umierał wraz z koniecznością wybrania się do odpowiednich sklepów i uświadomieniem sobie ile tak naprawdę czasu zajmuje sprzątnięcie kredek... :P
OdpowiedzUsuńJesteś kolejną blogerką, która o tym pisze i moja chrapka na to jeszcze bardziej wzrosła :D
OdpowiedzUsuńAle mnie teraz zachęciłaś, żeby w końcu kupić te treningi i zobaczyć, czy rzeczywiście działają. Muszę się w końcu rozejrzeć
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
Haha, od zawsze uwielbiałam kolorować i rysować. Przypomniałaś mi o tym. że fajnie byłoby do tego wrócić. Może nie mam zamiaru kupować żadnej kolorowanki, ale może wydrukuję sobie coś fajnego? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Taka kolorowa terapia na pewno potrafi odstresować :)
OdpowiedzUsuńJak to wszystko pięknie wygląda! Dobry pomysł na odstresowanie się, ale chyba chwilowo pozostanę wierna krzyżówkom :)
OdpowiedzUsuńJa + stres = aktywność! Raczej nie dla mnie skupianie się nad czymś. Tylko w ruchu zwalczam niepokój i zły humor ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubiłam malować/kolorować, nawet jako dziecko wolałam inne zabawy. Nie mam po prostu do tego cierpliwości.
OdpowiedzUsuńSama takiej książeczki nie nabyłam, ale podejrzewam, że jeszcze kilka takich notek i zdjęć, i popędzę na zakupy.Zawsze lubiłam kolorować. :)
OdpowiedzUsuńW dzieciństwie uwielbiałam kolorowanki i bardzo się cieszę, że niedługo moja córcia wejdzie w ten okres. Chętnie pobawię się razem z nią. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że to świetny sposób na odstresowanie, ale trudno się z tym nie zgodzić. :)
OdpowiedzUsuńMam "Art deco" wydawnictwa Egmont - świetna sprawa! Muszę tylko kupić dobre kredki, a Twoje zainteresowały mnie. :)
OdpowiedzUsuńMoże i ja powinnam się skusić? :) Bo stresuję się za bardzo i prawie cały czas, a mój sposób na stres... kiedy wszystkiego jest za dużo to łzy z oczu lecą same, więc muszę się wypłakać, a potem wszystko samo wraca na swoje miejsce :D
OdpowiedzUsuńKasiu, myślę, że kolorowanie pomogłoby Ci. Uspokaja, zajmuje myśli, a do tego idealnie wpasowałoby się w Twoją artystyczną duszę ;) Spróbuj ;)
UsuńA pewnie, że się skuszę! Ba. Miałam kupić sobie jakąś kolorowankę w zeszłym miesiącu, ale tyle ich ostatnio weszło na polski rynek wydawniczy, że nie wiedziałam którą wziąć na dobry początek. Chyba spróbuję od tej, którą ty właśnie przedstawiłaś, bo widzę ładne, szalone wzorki i możliwość mieszania wielu kolorów, bez obaw, że będzie to źle wyglądać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Najbardziej polecam właśnie Esy-floresy :) Wszystkie ilustracje są świetne i nie kojarzą się z malowankami dziecięcymi ;)
UsuńNiebawem i ja spróbuję, esy-floresy są już w drodze do mnie ;)
OdpowiedzUsuńW przyszłym tygodniu, muszę poszukać takiej kolorowanki w księgarni, zapowiada się na ciekawe zajęcie:)
OdpowiedzUsuń