Janusz Leon Wiśniewski. Znawca kobiecej duszy, wrażliwy artysta słowa, wnikliwy obserwator i orędownik kobiecego piękna.
Nikt tak pieknie jak on nie pisze o namiętności. Żaden inny polski autor tak nie wzrusza i nie dotyka emocji, niemal przenikając duszę. Jako jedyny pokazuje obraz człowieka pozbawionego maski pozorów i robi to tak, że czasem cierpnie skóra. A teraz, dzięki Wydawnictwu Literackiemu wszystkie teksty autora, publikowane przez lata w dziewięciu osobnych tomach, znalazły się w jednym zbiorze. Kolekcjonerskie wydanie zachwyciło mnie i zapewniło długie godziny refleksji. To ponad pięćset stron w twardej, tłoczonej oprawie, wypełnionych treścią przesyconą emocjami. Skusicie się?
Moja przygoda z twórczością autora zaczęła się dawno temu i wiele mu zawdzięczam. Samotność w sieci była moją pierwszą "dorosłą" książką, która tak bezwstydnie a jednocześnie delikatnie opisuje ludzkie emocje, intymność i sferę seksu. Od tamtej chwili wiedziałam, że Wiśniewski ma w sobie niebywałą wrażliwość, nie tylko obserwuje kobiety i mężczyzn, ale też interpretuje ludzkie zachowania i pisze o zwykłych sprawach w niezwykły sposób. W dodatku robi jedną genialną rzecz – zostawia czytelnikowi prywatną strefę do przemyśleń. Zatem to od naszych wewnętrznych zasad moralnych zależy, jak skończy się dana historia. Do specyficznego sposobu pisania autora należy przywyknąć, gdyż przeciwnikom krótkich form mogą przeszkadzać otwarte zakończenia. Jednak z całą powagą przekonuję was – warto to zrobić. Proza pisarza uzależnia i nie pozostawia obojętnym.
Najnowsza publikacja została podzielona na trzy bloki: Ona, On i Oni. Teksty zawarte w poszczególnych częściach trafiają wprost do emocji czytelnika, dla którego są przeznaczone, co nie oznacza, że kobiety nie powinny czytać tekstów dla niego i odwrotnie. Wręcz przeciwnie, opowiadania można czytać losowo i delektować się nimi samotnie lub w duecie. Są świetnym początkiem do rozmowy o miłości, zdradzie, wierności, samotności, śmierci, ambicji i niezliczonej ilości innych emocji. Otwierają serce i oczy na otaczający nas świat, nienachalnie wskazują kierunek zmian w postępowaniu, mobilizują do działania i skłaniają do zadawania pytań. A przy tym są urzekająco piękne.
W części dla mężczyzn zauważyć można nieco inny sposób przekazu informacji. Panowie poczytają nie tylko o emocjach, ale też dowiedzą się kilku ciekawych rzeczy o własnej fizjologii (polecam tekst "Podbrzusze mężczyzny: geografia intymna", s.220), ulotności chwili i przewrotności losu, obietnicach, strachu czy też o istocie erotomanii. Dla niezorientowanych dodam,że Wiśniewski jest nie tylko pisarzem, ale też naukowcem. Magister fizyki i ekonomii doktor informatyki oraz doktor habilitowany chemii. Brzmi imponująco? Dla nas czytelników tak szerokie wykształcenie ma znaczenie, możecie być pewni, że każdy fakt naukowy zawarty w opowiadaniach jest prawdziwy, a do tego przemycony tak sprytnie, że nawet się nie zorientujecie, gdy konkretne informacji doładują wasze szare komórki ;)
Moje historie prawdziwe to bez wątpienia pozycja godna uwagi, choć nie przeznaczona do jednorazowego pochłonięcia. Poszczególne historie mogą służyć jako bodziec w chwilach, gdy trzeba się zatrzymać, pomyśleć, zwolnić tempo. Wymagają skupienia, refleksyjnego nastroju i szczypty uwielbienia dla autora. Jestem przekonana, że trafią w gust szerokiego grona dorosłych odbiorców.
Nikt tak pieknie jak on nie pisze o namiętności. Żaden inny polski autor tak nie wzrusza i nie dotyka emocji, niemal przenikając duszę. Jako jedyny pokazuje obraz człowieka pozbawionego maski pozorów i robi to tak, że czasem cierpnie skóra. A teraz, dzięki Wydawnictwu Literackiemu wszystkie teksty autora, publikowane przez lata w dziewięciu osobnych tomach, znalazły się w jednym zbiorze. Kolekcjonerskie wydanie zachwyciło mnie i zapewniło długie godziny refleksji. To ponad pięćset stron w twardej, tłoczonej oprawie, wypełnionych treścią przesyconą emocjami. Skusicie się?
Moja przygoda z twórczością autora zaczęła się dawno temu i wiele mu zawdzięczam. Samotność w sieci była moją pierwszą "dorosłą" książką, która tak bezwstydnie a jednocześnie delikatnie opisuje ludzkie emocje, intymność i sferę seksu. Od tamtej chwili wiedziałam, że Wiśniewski ma w sobie niebywałą wrażliwość, nie tylko obserwuje kobiety i mężczyzn, ale też interpretuje ludzkie zachowania i pisze o zwykłych sprawach w niezwykły sposób. W dodatku robi jedną genialną rzecz – zostawia czytelnikowi prywatną strefę do przemyśleń. Zatem to od naszych wewnętrznych zasad moralnych zależy, jak skończy się dana historia. Do specyficznego sposobu pisania autora należy przywyknąć, gdyż przeciwnikom krótkich form mogą przeszkadzać otwarte zakończenia. Jednak z całą powagą przekonuję was – warto to zrobić. Proza pisarza uzależnia i nie pozostawia obojętnym.
Najnowsza publikacja została podzielona na trzy bloki: Ona, On i Oni. Teksty zawarte w poszczególnych częściach trafiają wprost do emocji czytelnika, dla którego są przeznaczone, co nie oznacza, że kobiety nie powinny czytać tekstów dla niego i odwrotnie. Wręcz przeciwnie, opowiadania można czytać losowo i delektować się nimi samotnie lub w duecie. Są świetnym początkiem do rozmowy o miłości, zdradzie, wierności, samotności, śmierci, ambicji i niezliczonej ilości innych emocji. Otwierają serce i oczy na otaczający nas świat, nienachalnie wskazują kierunek zmian w postępowaniu, mobilizują do działania i skłaniają do zadawania pytań. A przy tym są urzekająco piękne.
W części dla mężczyzn zauważyć można nieco inny sposób przekazu informacji. Panowie poczytają nie tylko o emocjach, ale też dowiedzą się kilku ciekawych rzeczy o własnej fizjologii (polecam tekst "Podbrzusze mężczyzny: geografia intymna", s.220), ulotności chwili i przewrotności losu, obietnicach, strachu czy też o istocie erotomanii. Dla niezorientowanych dodam,że Wiśniewski jest nie tylko pisarzem, ale też naukowcem. Magister fizyki i ekonomii doktor informatyki oraz doktor habilitowany chemii. Brzmi imponująco? Dla nas czytelników tak szerokie wykształcenie ma znaczenie, możecie być pewni, że każdy fakt naukowy zawarty w opowiadaniach jest prawdziwy, a do tego przemycony tak sprytnie, że nawet się nie zorientujecie, gdy konkretne informacji doładują wasze szare komórki ;)
Moje historie prawdziwe to bez wątpienia pozycja godna uwagi, choć nie przeznaczona do jednorazowego pochłonięcia. Poszczególne historie mogą służyć jako bodziec w chwilach, gdy trzeba się zatrzymać, pomyśleć, zwolnić tempo. Wymagają skupienia, refleksyjnego nastroju i szczypty uwielbienia dla autora. Jestem przekonana, że trafią w gust szerokiego grona dorosłych odbiorców.
Gorąco polecam! Nie tylko fanom autora, ale też tym, dla których świat emocji nie zamyka się w kilku słowach. Wiśniewski potrafi opisać je milionem słów...
Spoiwem wszystkich historii są ludzkie emocje – uniwersalne, zrozumiałe dla wszystkich, niezależne od geografii, koloru skóry, wyznawanej religii czy uwarunkowań kulturowych. Wiem to z pewnością, ponieważ przez dziesięć lat teksty z tego zbioru – tłumaczone na wiele języków – odbyły dalekie podróże.
Tęsknota, smutek, osamotnienie, pogarda, podziw, zemsta, czułość, rozpacz, euforia, pycha, chciwość, wyuzdanie, skromność, obojętność, pożądanie i przede wszystkim miłość są na kartach tej książki wszechobecne. One były dla mnie najważniejsze dziesięć lat temu i są takimi dzisiaj.
Janusz Leon Wiśniewski
Szczegóły
Tytuł: Moje historie prawdziwe
Autor: Janusz leon Wiśniewski
Wydawnictwo Literackie, marzec 2015
Ocena
6/6
Do tej pory przeczytałam tylko jedną książkę Wiśniewskiego, ale planuje też przeczytać powyższy tytuł :) Tym bardziej, że tak ją dobrze oceniasz :)
OdpowiedzUsuńW tym zbiorze są wszystkie teksty autora, także gorąco polecam. Starczą na lata ;)
UsuńJa jeszcze nie czytałam żadnej książki Wiśniewskiego, planuję zacząć z nim przygodę od ,,Samotności w sieci"
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci polecam "Samotność...". Mnie mocno poruszyła i na nowo obudziła we mnie chęć czytania. A zbiór "Moje historie..." to pełna antologia wszystkich opowiadań autora, więc dla wielbicieli - pozycja obowiązkowa ;)
UsuńJestem ciekawa, czy to faktycznie "znawca kobiecej duszy". Wiele o tym autorze słyszałam i mam na półce jedną jego książkę (nieprzeczytaną), ale o tamtej akurat krążą niepochlebne opinie. Lubię emocjonalne książki, w których autor nie stroni od przedstawiania psychologii postaci, ta by się chyba nadała ;)
OdpowiedzUsuńjaka ta książka? jestem zdziwiona...
UsuńUwielbiam jego książki - o tej nie słyszałam, ale chętnie nadrobię zaległości :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za twórczością tego autora, dlatego nie sięgnę po powyższą książkę. Ale cieszę się, ze Tobie się podobała.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Samotność w sieci" ładnych parę lat temu. Podobała mi się, choć jakoś bardzo mi w pamięć nie zapadła. Nie wiem, może gdybym sięgnęła po inną książkę autora, moje podejście by się zmieniło. Pomyślę nad tym tytułem.
OdpowiedzUsuńWłaściwie nie czytałam jeszcze nic Wiśniewskiego. Ale obecnie jakoś nie mam ochoty na taką książkę, poza tym nie przepadam za opowiadaniami. Ale może kiedyś sięgnę po jakąś inną pozycje autora :)
OdpowiedzUsuńO i jak się po takiej recenzji nie załamać? Właśnie dlatego nie lubię, kiedy czytelnicy wychwalają książki, których nie mam w domu ;)
OdpowiedzUsuńI ja zaczynałam od "Samotności..." - choć wtedy zakochałam się w tej prozie, nie czytałam innych książek autora. Aż do tej pory. Lekturę tomiszcza mam już za sobą i ciągle jestem pod wrażeniem - i stylu, i wnikliwości emocjonalnej. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam emocjonalne powieści, więc myślę, że po tą mógłbym sięgnąć.
OdpowiedzUsuńTytuły brzmią imponująca.
OdpowiedzUsuńDobrze, że naukowe informację są przemycone i nie męczą.
Mam w planach. Lubię taką sensualną prozę.
OdpowiedzUsuńCoś w nim musi być, że udało mu się tak oczarować Ciebie... Aż nabrałam ochoty, by spróbować czegoś od niego. Myślisz, że przeczytanie najpierw tak jak Ty "Samotności..." mogłoby być dla mnie dobrym pomysłem?
OdpowiedzUsuńMyślę, że to świetny pomysł. Dla mnie "Samotność..." była magiczna ;)
UsuńMam!!! :3
OdpowiedzUsuńI jestem z tego powodu mega szczęśliwa!
Cenię Wiśniewskiego bardzo, bo swoimi słowami trafia prosto w moje serce:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki autora, wiele dobrego o nim słyszałam i z pewnością w końcu sięgnę po jego dzieła :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie zapoznałam się jeszcze z twórczością Wiśniewskiego. "Grand" wciąż czeka na półce, ale za każdym razem wybieram coś innego ;)
OdpowiedzUsuńZnam tylko jedną książkę autora i chyba nie jestem jeszcze gotowa, by go poznać głębiej :)
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie przekonać się do książek Wiśniewskiego. Nie wiem dlaczego, ale nie potrafię się przemóc.
OdpowiedzUsuńWiśniewski potrafi trafić do serca. Wydaje mi się, że żadnej z jego pozycji, a przeczytałam ich sporo, nie pochłonęłam za jednym zamachem, bo trzeba je sobie dawkować. Jednak po tę lekturę nie sięgnę z tego względu, że pewnie większą część przedstawionych historii już znam, zatem bezsensowne byłoby czytanie ich po raz drugi.
OdpowiedzUsuńCudowna recenzja! Jeśli, ktoś napisałby w komentarzu, że nie został zachęcony, to znaczy, że jej nie przeczytał. Już w samej recenzji wyczuwam emocje, którymi przepełniona jest książka :)
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję ;) Cieszę się, że moje emocje wyczułaś w recenzji.
UsuńCzytałam "Samotność w świeci" i byłam zachwycona. Później jakoś mi było z autorem nie po drodze. Nie wiem też, czy akurat teraz byłabym wstanie się odnaleźć w takiej powieści. Ach! Jestem z pewnością zaintrygowana :D
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że tym autorem zainteresowałam się dzięki recenzjom ami, która z tego co wywnioskowałam z opinii - uwielbia tego autora. I szukam sposobu, by poznać jakieś jego dzieło, ale na razie średnio mi to idzie. ;) Zwrócę uwagę na "Moje historie prawdziwe", za parę lat. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
aleś machnęła recenzję :) jestem pod wrażeniem, i zgadzam się w pelni :)
OdpowiedzUsuńPopłynęłam ;) Przy takiej lekturze inaczej się nie da ;)
UsuńCzytałam kilka pozycji Wiśniewskiego i troszkę mi się ,,przejadł" :) Ale może kiedyś jeszcze po coś sięgnę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)