środa, 4 marca 2015

Maminsynek - Natasza Socha. PREMIEROWO


Ta książka wcale nie jest zabawna. Nie powoduje nieopanowanego napadu śmiechu, a raczej jeży włoski na karku. Skłania do głębokiej refleksji i zmusza do poszukiwania drugiej macicy we własnym mózgu...  Wywołuje niepokój i współczucie. Przeraża! Nie wiem dlaczego wszyscy recenzenci podkreślają jej humorystyczny charakter, zupełnie się z tym nie zgadzam, ale powiem Wam jedno – to genialny kawałek mądrej, życiowej literatury. Powiem więcej, to powinna być biblia każdej kobiety, która szuka męża. Nie mogę sobie wybaczyć, że wcześniej nie poznałam prozy Nataszy Sochy. Dlaczego? Przeczytajcie.

"Matka Leandra wbiła we mnie spojrzenie, aż rozbolała mnie trzustka (...) 
Wwiercała się tak jeszcze z dziesięć minut, szczegółowo penetrując wszelkie 
zakątki mojego ciała, które mogłyby zdyskredytować mnie w jej oczach. 
Nierówne nerki? Koślawe serce? Zbyt zwinięte jelito cienkie? Zrozumiałam, 
że idealna kobieta, która mogłaby zaopiekować się jej synem, nie istnieje".*

Najnowsza książka Nataszy Sochy to powieść trojga bohaterów: Matki, Leandra i Amelii. Oni skupiają całą uwagę i pokazują słodko-gorzką prawdę o zmorze naszych czasów – wszechobecnych maminsynkach.
Leander jest dorosłym mężczyzną, którego nadal chronią opiekuńcze skrzydła Matki. Mieszka z rodzicielką, spija z jej ust każde słowo, nie podejmuje samodzielnie żadnej decyzji i szuka ideału, który Matce dorówna. Jednak czy to w ogóle możliwe?
Matka (celowo napisane wielką literą) jest kobietą idealną, poświęciła dla ukochanego syna wszystko. On jest epicentrum jej wszechświata, jego potrzeby są najważniejsze, jego dobre samopoczucie i rozwój są priorytetowe. W życiu nie pozwoli, by jakaś inna kobieta zabrała jej ukochanego synka, choć jednocześnie pragnie by ten zaznał szczęścia. W końcu nie jest w stanie zaspokoić jego wszelkich potrzeb, jeśli rozumiecie co mam na myśli.
Amelia wkracza przebojem w życie Leandra dyskredytując jego poprzednie, niewydarzone partnerki. Niestrudzenie usiłuje oswoić Matkę, zdobyć jej przychylność i sympatię. Jednak czy obłaskawienie Cykady, jak pieszczotliwie mówi o mamie ukochanego, jest możliwe? Sprawdźcie.


Maminsynek to mądra powieść będąca przestrogą dla każdej kobiety. Socha jest nie tylko genialną obserwatorką, ale też pisarką niepokojącą. Jestem pod wrażeniem historii, którą stworzyła. Dbałość o szczegóły i wnikliwe spostrzeżenia sprawiają, że mogłabym podpisać się pod każdym słowem powieści z przekonaniem, że to szczera prawda – gorzka i zadziwiająco realna. Czego dowiecie się z kart powieści? Jak rozpoznać maminsynka, jak zrozumieć jego postępowanie, jak okiełznać matkę (oraz czy to w ogóle możliwe). Dzięki temu prawdziwym staje się moje stwierdzenia z samego początku recenzji – Maminsynek jest jak biblia dla każdej kobiety, która ma choć cień podejrzenia, że jej partner jest zbyt blisko mamusi... Całości dopełnia zaskakujące i niewiarygodnie trafne zakończenie. Sprawia ono, że po plecach przebiega dreszcz niepokoju, a powieść zyskuje niebanalny wydźwięk.

Lekturę ułatwia dwutorowa narracja, poznajemy losy bohaterów widziane oczami Leandra i Amelii, powieść została podzielona na dwie części z osobnym narratorem. Na uwagę zasługuje kreacja postaci pierwszo- jak i drugoplanowych. Zmagania poszczególnych narzeczonych z Matką bawiły mnie, to fakt, ale znacznie częściej wywoływały współczucie dla kolejnych kobiet będących marną namiastka ideału.

Niespieszna akcja, mnóstwo mądrych przemyśleń i trafnych spostrzeżeń oraz nieoklepany temat sprawiają, że to książka po którą warto sięgnąć. Myślę, że nie wszyscy zrozumieją przekaz, dla części z Was będzie to pewnie zabawna historyjka o stereotypowym ujęciu tematu cycusia mamusi. Jednak w głębi duszy wierzę, że tak jak ja znajdziecie drugie dno powieści, a nazwisko Socha będzie się Wam kojarzyć z literaturą kobiecą na wysokim poziomie.

A tak w ogóle, to wiecie, że bohater miał listę cech kobiety idealnej? Jeśli chcecie wiedzieć jakie punkty zawierała, zapraszam do lektury książki. Serdecznie polecam.


Szczegóły
tytuł: Maminsynek
autor: Natasza Socha
wydawnictwo: FILIA 4 marca 2015

Ocena
treść: 5+/6
styl: 5+/6
okładka: 4/6

* cytat pochodzi STĄD
** fragment do przeczytania TUTAJ

89 komentarzy:

  1. Na chwilę obecną raczej się wstrzymam, aż tak mnie nie ciekawi, a mam jeszcze mega dużo zaległości ze starszymi książkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapamiętaj tę książkę, jest warta każdej chwili ;)

      Usuń
  2. Naprawdę ani razu się nie śmiałaś? Dla mnie była mega zabawna, ale tak jak piszesz bardzo prawdziwa.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem po lekturze tej książki i nie znalazłam w niej NIC śmiesznego.

      Usuń
    2. Ja także znalazłam w niej drugie dno, wiem co autorka chciała pokazać czytelnikowi, jednak sposób w jaki to napisała jest dla mnie zabawny, a to różnica ;-)

      Usuń
    3. Malwina85, zgadzam się z Tobą :)

      Usuń
    4. Dziewczyny, wszystkie macie rację ;) W swojej recenzji podkreślam jednak, że humor zawarty w powieści to mądry humor, sarkastyczny, gorzki. I to jest najlepsze ;) Generalnie uważam, że to genialna pozycja ;)

      Usuń
    5. ja też, to taka słodko gorzka historia, pozdrawiam!

      Usuń
  3. Przyznam szczerze, że wcześniej jakoś nie zwracałam szczególnej uwagi na tę powieść. Fakt, tytuł już nie raz obił mi się o uszy, ale nie tak abym zapragnęła zapoznać się z historią jaka się pod nim kryje. Twoja recenzja jednak to zmieniła :) Koniecznie muszę rozejrzeć się za tą książką :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrób to koniecznie, warto przeczytać, bo nieczęsto zdarzają się tak mądre powieści.

      Usuń
  4. Miałam o książce inne wyobrażenia. Twoja opinia karze mi spojrzeć na nią całkiem innym okiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po prostu zrozumiałam ją po swojemu i serdecznie Ci polecam. Świetna!

      Usuń
  5. Hm, i to miałaby być zabawna powieść? Z taką tematyką i z drugim dnem? Rzeczywiście wygląda to trochę inaczej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta powieść jest sarkastyczna i inteligentna, to taki wiesz, humor z przesłaniem ;)

      Usuń
  6. Znakomita recenzja, która pokazuje PRAWDZIWE OBLICZE tej książki. Nie jest to zabawna powieść, lecz mądra, życiowa i z przesłaniem.

    OdpowiedzUsuń
  7. "zmusza do poszukiwania drugiej macicy we własnym mózgu..." Niemal oplułam laptopa kawą, tak mnie rozbawiłaś xD Swoją drogą maminsynkowie to koszmar. Nie sądzę, by to było coś dla mnie, ale może kiedyś? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj,mówię Ci ;) To książka dla każdego, kto ma jakiegoś faceta w planach ;)

      Usuń
  8. Nie chciałabym mieć styczności z maminsynkiem... oczywiście w rzeczywistości, ale w książkowej wersji czemu nie.

    OdpowiedzUsuń
  9. pięknie opisałaś "Maminsynka", polecam przy okazji "Macochę", ale moim zdaniem ta książka jest zabawna, ponieważ pisana była z przymrużeniem oka, wiele sytuacji jest przejaskrawionych, ale to wszystko ma swój cel, pozdrawiam i gratuluję świetnej recenzji :) udostępnię ją, jeżeli pozwolisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu oczywiście,będzie mi bardzo miło. Dziękuję!
      A Macochę już namierzam, szkoda, że wcześniej nie wiedziałam jak świetnie pisze Socha.

      Usuń
    2. Tez polecam Macochę :-)

      Usuń
  10. Słyszałam wcześniej o tej powieści, ale nie byłam do końca zainteresowana tematyką. Piszesz, że to taka świetna książka, więc może powinnam dać jej szansę? Będę się zastanawiać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę,że powinnaś ;) Wiem, że coraz częściej sięgasz po książki obyczajowe,a ta jest najlepszym przykładem dobrej polskiej prozy.

      Usuń
  11. Wspaniała recenzja. Jestem ciekawa, czy ja znalazłabym w tej książce coś śmiesznego, bo jak zauważyłam, opinie są różne.

    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Myślę, że każdy odbierze ją po swojemu,jednak nie radzę nastawiać się na komedię. To nie jest komedia, a dobry kawałek obyczajowej lektury.

      Usuń
  12. Nienawidzę mamisynków. W dodatku mam teraz prawie-teściową, która mnie nie cierpi :D A to oznacza, że muszę przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Jeśli tak, to koniecznie przeczytaj. A może potem jej podsuniesz?

      Usuń
  13. Bardzo podoba mi się Twoja recenzja i chętnie przeczytam!
    A mamisynków jest o dziwo naprawdę mnóstwo...

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo jestem ciekawa czy bohaterce uda się "oswoić" mamusię;) chętnie po nią sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurcze to muszę koniecznie przeczytać by się uniknąć błędów w wychowaniu synka by nie był tytułowym "Maminsynkiem". Super recenzja! :-) Na pewno sięgnę po tą pozycję! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak, każda matka powinna przeczytać tę powieść i od razu wytropić błędy wychowawcze ;)

      Usuń
  16. Alez mam ochotę na tę książkę. Świetna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam już niepochlebną recenzje tejże książki, ale mimo wszystko postanowiłam dać jej szansę, a Ty chyba pokazujesz lekturę zupełnie inaczej od innych, co jest oczywiście atutem dla książki, gdyż wzbudza inne odczucia wśród czytelników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej sprawdzić osobiście, ale moim zdaniem to bardzo dobry kawałek literatury obyczajowej. Nie miałam się do czego przyczepić ;)

      Usuń
  18. Dopisuję do swojej listy;) Ale teraz to potrzebuję chyba czegoś bardziej optymistycznego, bo chyba dopada mnie wiosenne przesilenie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm, optymistycznie też jest czasami... Poza tym jeśli lubisz inteligentny humor i niebanalne powieści obyczajowe, śmiało czytaj, nawet w gorsze dni ;)

      Usuń
  19. Książka nie dla mnie, ale cieszę się, że przypadła Ci do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to książka dla każdego, może w sobie odkryjesz maminsynka? ;)

      Usuń
  20. Niestety, książka też nie dla mnie, ale kto wie, może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Skąd się takie matki biorą? A jest takich sporo... Maminsynka muszę obowiązkowo kiedyś przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz, mam nadzieję, że wpadnie w Twoje ręce ;) Bądź czyjna, bo planuję COŚ ;)

      Usuń
  22. Dobrze oceniłaś tę książkę, ale mimo to nie mam na nią ochoty...

    OdpowiedzUsuń
  23. Gdybyś podkreśliła jej humorystyczny charakter, to pewnie bym odpuściła, ale po tej recenzji muszę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę, że do Ciebie trafiłam ;) Polecam serdecznie, moim zdaniem to książka dla każdego.

      Usuń
  24. Tak napisałaś o tej książce, że nie mam wątpliwości czy chcę przeczytać. Co do odbioru problemu, ten kto zrozumie przekaz będzie przerażony, w innym przypadku będzie go to śmieszyło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz zupełną rację, każdy kto miał do czynienia z maminsynkiem odbierze ją z pełną mocą. Dla innych może będzie zabawna... Ale na pewno zostanie w pamięci ;)

      Usuń
  25. Szczerze mówiąc takie mamisynki z jednej strony są śmieszne, a z drugiej strony straszne. Osobiście, nie rozumiem kobiet, które robią coś takiego swoim synom. Nie rozumiem również mężczyzn, którzy nie umieją dorosnąć.
    Po książkę nie wiem czy sięgnę. Szczerze, to tacy ludzie jak Leander bardzo mnie irytują, a chyba nie ma sensu psuć sobie humoru...

    ksiazkowy-swiat-niki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapewniam, że książka nie zepsuje Ci humoru ;) Jeśli tylko lubisz powieści obyczajowe, nie wahaj się ;)

      Usuń
    2. No właśnie średnio lubię książki obyczajowe... Jeśli ta mi się nie spodoba, to zniechęcę się do końca.

      Usuń
  26. Ta książka brzmi przerażająco. Całe szczęście nigdy nie musiałam bliżej stykac się z takim typem mężczyz, co mnie bardzo cieszy. Jak zzmniejsze trochę zaległości to może za ten tytuł tez się zabiorę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sięgnij po nią, polecam i zapewniam, że Ci się spodoba ;)

      Usuń
  27. Ale kusisz :) Nie miałam jej w planach, ale może przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Mimo pozytywnej oceny ta książka przeraża mnie, poczynajac od tytułu.
    Z pewnoscią powinna być to 'biblia' dla każdej kobiety planującej trwały związek z partnerem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasem jest też zabawnie, sarkastycznie i przede wszystkim mądrze ;) Polecam.

      Usuń
  29. A ja mam w domu mamisynka (dobrze, że nie czyta moich komentarzy:P) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha ;) fajnie... ale jak Cię znam, radzisz sobie z nim (i z nią) doskonale ;)

      Usuń
    2. Ciężkie były początki, ale 10 lat wspólnego życia odniosło skutek :P

      Usuń
  30. Mój ojciec był takim maminsynkiem. Jego matka była tak toksyczna i zaślepiona, że nie była w stanie dostrzec niczego wokół - liczył się tylko on i jego uczucia. Nie ważne, że przy okazji osiągania własnych celów ranił innych.

    Książką mnie zainteresowałaś i pomimo, że już wcześniej wpisałam ją na swoją chciejkę - teraz dodam jej priorytet. Wątpię, że po zakupie od razu się na nią porwę, bo na takie książki jednak trzeba mieć nastrój, ale będę miała na uwadze :)

    I mam też wielką nadzieję, że mój przyszły mąż nie będzie maminsynkiem. Jest dla mnie ważny szacunek z jego strony dla matki i to jak się do niej odnosi, czy jaką mają relację, bo dzięki temu potrafię sobie przełożyć to na relacje z kobietą - ale w sytuacji, gdy więź pomiędzy nim a matką budzi mój niepokój, albo przekracza granice - zapala mi się czerwona lampka. I to nie jedna, a kilka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że każda z nas choć raz w życiu spotka podobnego maminsynka... Niejedna z nas też sama takiego wychowa. Matki nie chcą źle, po prostu czasem tak wychodzi, gdy "druga macica" w mózgu zaburza widzenie świat ;) Tym bardziej warto przeczytać tę książkę.
      I masz rację, szacunek do matki jest ważny, ale nie bezgraniczne poddaństwo ;)

      Usuń
  31. Już się nie mogę doczekać aż książka do mnie dotrze :). Bardzo chcę ją przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  32. Mnie ta powieść jawi się jako przerażająca historia, więc cieszę się, że temat został ujęty na poważnie. Na szczęście nie mam w swoim otoczeniu takich typów jak bohaterowie, ale z książką chętnie się zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm, czy jest bardzo poważnie? Autorka kilka rzeczy przerysowała, ale wszystko zrobiła celowo i naturalnie. Zapewne czasem się uśmiechniesz, ale na pewno wzbudzi w Tobie refleksje. Polecam.

      Usuń
  33. I tym sposobem kolejna książka trafia na listę do przeczytania:) I to koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  34. Coś mi się wydaję, że główna bohaterka musiała się nieźle namęczyć, żeby Matka ją polubiła :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Aż ten dreszcz niepokoju mnie przebiegł po Twojej recenzji. Bardzo chciałabym poznać tę książkę. Ciekawe, czy mogłabym porównać do siebie i także się podpisać po większością zdań. Miałam do czynienia z mamisynkiem, to długa historia, co prawda był to licealny półroczny związek w klasie maturalnej, ale zawsze coś :)) Bardzo mnie nie lubiła, a o swojego synka dbała tak, że miałam momentami tego dosyć (a ile on musiał się nakombinować, żeby do mnie przyjechać na jeden dzień albo do kina - czasami mówił jej, że jedzie z kolegami, to było dla mnie bardzo przykre. Musiałam się starać o jej względy...). Smutne są takie historie, bo partnerka nie jest niczemu winna, a dostają jej się baty i związek się rozpada. Tacy mężczyźni są bardzo nieogarnięci życiowo. Rozumiem też, że matki czasami przeszły wiele, aby np. mieć to ukochane dziecko i dlatego się tak troszczą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taki związek zawsze jest trudny, ale nie nierealny. Maminsynek zazwyczaj jest dobrze wychowany, rozumie kobiety i wie, jak sprawić im przyjemność. Poza tym ma stado innych wad ;)
      Współczuję, że musiałaś przez to przejść, na szczęście spotkałaś Karola ;)

      Usuń
  36. Po taiej ocenie grzechem byłoby nie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  37. Oj, na swojej drodze spotkałam kilku maminsynków. Nawet mój biologiczny ojciec takim był i obserwowanie tego, do czego doprowadziła ta chora relacja- straszne. Dlatego z chęcią przeczytam tę książkę, wiem, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  38. Temat mocny i interesujący, więc czemu nie? Poza tym po takiej recenzji nie da się obojętnie obok niej przejść ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie lubie takiej tematyki, wiec raczej sie nie skusze :D

    OdpowiedzUsuń
  40. Osobiście doświadczyłam podobnej historii w swoim życiu, choć w moim przypadku nie było na szczęście żadnego mamisynka, ale za to teściowa z piekła rodem :D

    OdpowiedzUsuń
  41. Zupełnie szczerze pewnie nie zwróciłabym na ten tytuł uwagi, żyjąc w przeświadczeniu, że to lekka, ale niewiele wnosząca w życie historia, a tu proszę widzę, że warto przeczytać.
    Przez Ciebie moja lista książek do przeczytania ciągle się wydłuża! :))

    OdpowiedzUsuń
  42. W takim razie jakim prawem jeszcze nie słyszałam o tej pozycji?! Z każdą kolejną recenzją jakiegoś tytułu, który pierwszy raz widzę na oczy, uświadamiam sobie, że żyję na jakiejś cholernej czytelniczej pustelni.
    W każdym razie - mądra, życiowa książka z drugim dnem - chcę poznać. Intrygują mnie takie pozycje i mimo że męża nie szukam, a przynajmniej na razie, to dałabym tej pozycji szansę. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  43. No i kolejną pozycję muszę wpisać na listę książek obowiązkowych. A kto to sprawił? A w zasadzie co... Twoja bardzo przekonująca recenzja. I o ile na humorystyczną książkę raczej nie miałabym ochoty, to na powieść dającą do myślenia, skłaniającą do refleksji już jak najbardziej :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki właśnie miałam cel, moim zdaniem wpychanie tej pozycji do worka z zabawnymi opowieściami jest zdecydowanie nietrafne. To mądra pozycja, lekko przerysowana, ale za to z wielką siłą rażenia. Polecam ;)

      Usuń
  44. Dziś rozpoczęłam lekturę tej powieści. To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. Zobaczymy jak będzie. Póki co jest całkiem dobrze :) Choć już nienawidzę Matki ;)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)