Ta książka wcale nie jest zabawna. Nie powoduje nieopanowanego napadu śmiechu, a raczej jeży włoski na karku. Skłania do głębokiej refleksji i zmusza do poszukiwania drugiej macicy we własnym mózgu... Wywołuje niepokój i współczucie. Przeraża! Nie wiem dlaczego wszyscy recenzenci podkreślają jej humorystyczny charakter, zupełnie się z tym nie zgadzam, ale powiem Wam jedno – to genialny kawałek mądrej, życiowej literatury. Powiem więcej, to powinna być biblia każdej kobiety, która szuka męża. Nie mogę sobie wybaczyć, że wcześniej nie poznałam prozy Nataszy Sochy. Dlaczego? Przeczytajcie.
"Matka Leandra wbiła we mnie spojrzenie, aż rozbolała mnie trzustka (...)
Wwiercała się tak jeszcze z dziesięć minut, szczegółowo penetrując wszelkie
zakątki mojego ciała, które mogłyby zdyskredytować mnie w jej oczach.
Nierówne nerki? Koślawe serce? Zbyt zwinięte jelito cienkie? Zrozumiałam,
że idealna kobieta, która mogłaby zaopiekować się jej synem, nie istnieje".*
Najnowsza książka Nataszy Sochy to powieść trojga bohaterów: Matki, Leandra i Amelii. Oni skupiają całą uwagę i pokazują słodko-gorzką prawdę o zmorze naszych czasów – wszechobecnych maminsynkach.
Leander jest dorosłym mężczyzną, którego nadal chronią opiekuńcze skrzydła Matki. Mieszka z rodzicielką, spija z jej ust każde słowo, nie podejmuje samodzielnie żadnej decyzji i szuka ideału, który Matce dorówna. Jednak czy to w ogóle możliwe?
Matka (celowo napisane wielką literą) jest kobietą idealną, poświęciła dla ukochanego syna wszystko. On jest epicentrum jej wszechświata, jego potrzeby są najważniejsze, jego dobre samopoczucie i rozwój są priorytetowe. W życiu nie pozwoli, by jakaś inna kobieta zabrała jej ukochanego synka, choć jednocześnie pragnie by ten zaznał szczęścia. W końcu nie jest w stanie zaspokoić jego wszelkich potrzeb, jeśli rozumiecie co mam na myśli.
Amelia wkracza przebojem w życie Leandra dyskredytując jego poprzednie, niewydarzone partnerki. Niestrudzenie usiłuje oswoić Matkę, zdobyć jej przychylność i sympatię. Jednak czy obłaskawienie Cykady, jak pieszczotliwie mówi o mamie ukochanego, jest możliwe? Sprawdźcie.
Maminsynek to mądra powieść będąca przestrogą dla każdej kobiety. Socha jest nie tylko genialną obserwatorką, ale też pisarką niepokojącą. Jestem pod wrażeniem historii, którą stworzyła. Dbałość o szczegóły i wnikliwe spostrzeżenia sprawiają, że mogłabym podpisać się pod każdym słowem powieści z przekonaniem, że to szczera prawda – gorzka i zadziwiająco realna. Czego dowiecie się z kart powieści? Jak rozpoznać maminsynka, jak zrozumieć jego postępowanie, jak okiełznać matkę (oraz czy to w ogóle możliwe). Dzięki temu prawdziwym staje się moje stwierdzenia z samego początku recenzji – Maminsynek jest jak biblia dla każdej kobiety, która ma choć cień podejrzenia, że jej partner jest zbyt blisko mamusi... Całości dopełnia zaskakujące i niewiarygodnie trafne zakończenie. Sprawia ono, że po plecach przebiega dreszcz niepokoju, a powieść zyskuje niebanalny wydźwięk.
Lekturę ułatwia dwutorowa narracja, poznajemy losy bohaterów widziane oczami Leandra i Amelii, powieść została podzielona na dwie części z osobnym narratorem. Na uwagę zasługuje kreacja postaci pierwszo- jak i drugoplanowych. Zmagania poszczególnych narzeczonych z Matką bawiły mnie, to fakt, ale znacznie częściej wywoływały współczucie dla kolejnych kobiet będących marną namiastka ideału.
Niespieszna akcja, mnóstwo mądrych przemyśleń i trafnych spostrzeżeń oraz nieoklepany temat sprawiają, że to książka po którą warto sięgnąć. Myślę, że nie wszyscy zrozumieją przekaz, dla części z Was będzie to pewnie zabawna historyjka o stereotypowym ujęciu tematu cycusia mamusi. Jednak w głębi duszy wierzę, że tak jak ja znajdziecie drugie dno powieści, a nazwisko Socha będzie się Wam kojarzyć z literaturą kobiecą na wysokim poziomie.
A tak w ogóle, to wiecie, że bohater miał listę cech kobiety idealnej? Jeśli chcecie wiedzieć jakie punkty zawierała, zapraszam do lektury książki. Serdecznie polecam.
Szczegóły
tytuł: Maminsynek
autor: Natasza Socha
wydawnictwo: FILIA 4 marca 2015
Ocena
treść: 5+/6
styl: 5+/6
okładka: 4/6
* cytat pochodzi STĄD
Na chwilę obecną raczej się wstrzymam, aż tak mnie nie ciekawi, a mam jeszcze mega dużo zaległości ze starszymi książkami :)
OdpowiedzUsuńZapamiętaj tę książkę, jest warta każdej chwili ;)
UsuńNaprawdę ani razu się nie śmiałaś? Dla mnie była mega zabawna, ale tak jak piszesz bardzo prawdziwa.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa też jestem po lekturze tej książki i nie znalazłam w niej NIC śmiesznego.
UsuńJa także znalazłam w niej drugie dno, wiem co autorka chciała pokazać czytelnikowi, jednak sposób w jaki to napisała jest dla mnie zabawny, a to różnica ;-)
UsuńMalwina85, zgadzam się z Tobą :)
UsuńDziewczyny, wszystkie macie rację ;) W swojej recenzji podkreślam jednak, że humor zawarty w powieści to mądry humor, sarkastyczny, gorzki. I to jest najlepsze ;) Generalnie uważam, że to genialna pozycja ;)
Usuńja też, to taka słodko gorzka historia, pozdrawiam!
UsuńPrzyznam szczerze, że wcześniej jakoś nie zwracałam szczególnej uwagi na tę powieść. Fakt, tytuł już nie raz obił mi się o uszy, ale nie tak abym zapragnęła zapoznać się z historią jaka się pod nim kryje. Twoja recenzja jednak to zmieniła :) Koniecznie muszę rozejrzeć się za tą książką :P
OdpowiedzUsuńZrób to koniecznie, warto przeczytać, bo nieczęsto zdarzają się tak mądre powieści.
UsuńMiałam o książce inne wyobrażenia. Twoja opinia karze mi spojrzeć na nią całkiem innym okiem :)
OdpowiedzUsuńJa po prostu zrozumiałam ją po swojemu i serdecznie Ci polecam. Świetna!
UsuńHm, i to miałaby być zabawna powieść? Z taką tematyką i z drugim dnem? Rzeczywiście wygląda to trochę inaczej;)
OdpowiedzUsuńTa powieść jest sarkastyczna i inteligentna, to taki wiesz, humor z przesłaniem ;)
UsuńZnakomita recenzja, która pokazuje PRAWDZIWE OBLICZE tej książki. Nie jest to zabawna powieść, lecz mądra, życiowa i z przesłaniem.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ;)
Usuń"zmusza do poszukiwania drugiej macicy we własnym mózgu..." Niemal oplułam laptopa kawą, tak mnie rozbawiłaś xD Swoją drogą maminsynkowie to koszmar. Nie sądzę, by to było coś dla mnie, ale może kiedyś? ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj,mówię Ci ;) To książka dla każdego, kto ma jakiegoś faceta w planach ;)
UsuńNie chciałabym mieć styczności z maminsynkiem... oczywiście w rzeczywistości, ale w książkowej wersji czemu nie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam Ci tę lekturę ;)
Usuńpięknie opisałaś "Maminsynka", polecam przy okazji "Macochę", ale moim zdaniem ta książka jest zabawna, ponieważ pisana była z przymrużeniem oka, wiele sytuacji jest przejaskrawionych, ale to wszystko ma swój cel, pozdrawiam i gratuluję świetnej recenzji :) udostępnię ją, jeżeli pozwolisz :)
OdpowiedzUsuńAniu oczywiście,będzie mi bardzo miło. Dziękuję!
UsuńA Macochę już namierzam, szkoda, że wcześniej nie wiedziałam jak świetnie pisze Socha.
Tez polecam Macochę :-)
UsuńSłyszałam wcześniej o tej powieści, ale nie byłam do końca zainteresowana tematyką. Piszesz, że to taka świetna książka, więc może powinnam dać jej szansę? Będę się zastanawiać :)
OdpowiedzUsuńMyślę,że powinnaś ;) Wiem, że coraz częściej sięgasz po książki obyczajowe,a ta jest najlepszym przykładem dobrej polskiej prozy.
UsuńWspaniała recenzja. Jestem ciekawa, czy ja znalazłabym w tej książce coś śmiesznego, bo jak zauważyłam, opinie są różne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Dziękuję ;) Myślę, że każdy odbierze ją po swojemu,jednak nie radzę nastawiać się na komedię. To nie jest komedia, a dobry kawałek obyczajowej lektury.
UsuńNienawidzę mamisynków. W dodatku mam teraz prawie-teściową, która mnie nie cierpi :D A to oznacza, że muszę przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuń:D Jeśli tak, to koniecznie przeczytaj. A może potem jej podsuniesz?
UsuńBardzo podoba mi się Twoja recenzja i chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńA mamisynków jest o dziwo naprawdę mnóstwo...
Serdecznie polecam Ci tę lekturę ;)
UsuńBardzo jestem ciekawa czy bohaterce uda się "oswoić" mamusię;) chętnie po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńzakończenie Cię zaskoczy ;)
UsuńKurcze to muszę koniecznie przeczytać by się uniknąć błędów w wychowaniu synka by nie był tytułowym "Maminsynkiem". Super recenzja! :-) Na pewno sięgnę po tą pozycję! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńoj tak, każda matka powinna przeczytać tę powieść i od razu wytropić błędy wychowawcze ;)
UsuńAlez mam ochotę na tę książkę. Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńDziękuję! A książkę gorąco polecam.
UsuńCzytałam już niepochlebną recenzje tejże książki, ale mimo wszystko postanowiłam dać jej szansę, a Ty chyba pokazujesz lekturę zupełnie inaczej od innych, co jest oczywiście atutem dla książki, gdyż wzbudza inne odczucia wśród czytelników.
OdpowiedzUsuńNajlepiej sprawdzić osobiście, ale moim zdaniem to bardzo dobry kawałek literatury obyczajowej. Nie miałam się do czego przyczepić ;)
UsuńDopisuję do swojej listy;) Ale teraz to potrzebuję chyba czegoś bardziej optymistycznego, bo chyba dopada mnie wiosenne przesilenie;)
OdpowiedzUsuńhmm, optymistycznie też jest czasami... Poza tym jeśli lubisz inteligentny humor i niebanalne powieści obyczajowe, śmiało czytaj, nawet w gorsze dni ;)
UsuńKsiążka nie dla mnie, ale cieszę się, że przypadła Ci do gustu.
OdpowiedzUsuńto książka dla każdego, może w sobie odkryjesz maminsynka? ;)
UsuńNiestety, książka też nie dla mnie, ale kto wie, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że tak ;)
UsuńSkąd się takie matki biorą? A jest takich sporo... Maminsynka muszę obowiązkowo kiedyś przeczytać:)
OdpowiedzUsuńMusisz, mam nadzieję, że wpadnie w Twoje ręce ;) Bądź czyjna, bo planuję COŚ ;)
UsuńDobrze oceniłaś tę książkę, ale mimo to nie mam na nią ochoty...
OdpowiedzUsuńa szkoda, to świetna pozycja ;)
UsuńGdybyś podkreśliła jej humorystyczny charakter, to pewnie bym odpuściła, ale po tej recenzji muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że do Ciebie trafiłam ;) Polecam serdecznie, moim zdaniem to książka dla każdego.
UsuńTak napisałaś o tej książce, że nie mam wątpliwości czy chcę przeczytać. Co do odbioru problemu, ten kto zrozumie przekaz będzie przerażony, w innym przypadku będzie go to śmieszyło :)
OdpowiedzUsuńMasz zupełną rację, każdy kto miał do czynienia z maminsynkiem odbierze ją z pełną mocą. Dla innych może będzie zabawna... Ale na pewno zostanie w pamięci ;)
UsuńSzczerze mówiąc takie mamisynki z jednej strony są śmieszne, a z drugiej strony straszne. Osobiście, nie rozumiem kobiet, które robią coś takiego swoim synom. Nie rozumiem również mężczyzn, którzy nie umieją dorosnąć.
OdpowiedzUsuńPo książkę nie wiem czy sięgnę. Szczerze, to tacy ludzie jak Leander bardzo mnie irytują, a chyba nie ma sensu psuć sobie humoru...
ksiazkowy-swiat-niki.blogspot.com
zapewniam, że książka nie zepsuje Ci humoru ;) Jeśli tylko lubisz powieści obyczajowe, nie wahaj się ;)
UsuńNo właśnie średnio lubię książki obyczajowe... Jeśli ta mi się nie spodoba, to zniechęcę się do końca.
UsuńTa książka brzmi przerażająco. Całe szczęście nigdy nie musiałam bliżej stykac się z takim typem mężczyz, co mnie bardzo cieszy. Jak zzmniejsze trochę zaległości to może za ten tytuł tez się zabiorę.
OdpowiedzUsuńsięgnij po nią, polecam i zapewniam, że Ci się spodoba ;)
UsuńAle kusisz :) Nie miałam jej w planach, ale może przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńmuszę kusić ;) warto ;)
UsuńMimo pozytywnej oceny ta książka przeraża mnie, poczynajac od tytułu.
OdpowiedzUsuńZ pewnoscią powinna być to 'biblia' dla każdej kobiety planującej trwały związek z partnerem.
czasem jest też zabawnie, sarkastycznie i przede wszystkim mądrze ;) Polecam.
UsuńA ja mam w domu mamisynka (dobrze, że nie czyta moich komentarzy:P) :D
OdpowiedzUsuńhahaha ;) fajnie... ale jak Cię znam, radzisz sobie z nim (i z nią) doskonale ;)
UsuńCiężkie były początki, ale 10 lat wspólnego życia odniosło skutek :P
UsuńMój ojciec był takim maminsynkiem. Jego matka była tak toksyczna i zaślepiona, że nie była w stanie dostrzec niczego wokół - liczył się tylko on i jego uczucia. Nie ważne, że przy okazji osiągania własnych celów ranił innych.
OdpowiedzUsuńKsiążką mnie zainteresowałaś i pomimo, że już wcześniej wpisałam ją na swoją chciejkę - teraz dodam jej priorytet. Wątpię, że po zakupie od razu się na nią porwę, bo na takie książki jednak trzeba mieć nastrój, ale będę miała na uwadze :)
I mam też wielką nadzieję, że mój przyszły mąż nie będzie maminsynkiem. Jest dla mnie ważny szacunek z jego strony dla matki i to jak się do niej odnosi, czy jaką mają relację, bo dzięki temu potrafię sobie przełożyć to na relacje z kobietą - ale w sytuacji, gdy więź pomiędzy nim a matką budzi mój niepokój, albo przekracza granice - zapala mi się czerwona lampka. I to nie jedna, a kilka.
Myślę, że każda z nas choć raz w życiu spotka podobnego maminsynka... Niejedna z nas też sama takiego wychowa. Matki nie chcą źle, po prostu czasem tak wychodzi, gdy "druga macica" w mózgu zaburza widzenie świat ;) Tym bardziej warto przeczytać tę książkę.
UsuńI masz rację, szacunek do matki jest ważny, ale nie bezgraniczne poddaństwo ;)
Już się nie mogę doczekać aż książka do mnie dotrze :). Bardzo chcę ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńi słusznie ;) Udanej lektury!
UsuńMnie ta powieść jawi się jako przerażająca historia, więc cieszę się, że temat został ujęty na poważnie. Na szczęście nie mam w swoim otoczeniu takich typów jak bohaterowie, ale z książką chętnie się zapoznam.
OdpowiedzUsuńhmm, czy jest bardzo poważnie? Autorka kilka rzeczy przerysowała, ale wszystko zrobiła celowo i naturalnie. Zapewne czasem się uśmiechniesz, ale na pewno wzbudzi w Tobie refleksje. Polecam.
UsuńI tym sposobem kolejna książka trafia na listę do przeczytania:) I to koniecznie!
OdpowiedzUsuńi dobrze! ;)
UsuńCoś mi się wydaję, że główna bohaterka musiała się nieźle namęczyć, żeby Matka ją polubiła :)
OdpowiedzUsuńnawet sobie nie wyobrażasz co musiała zrobić ;)
UsuńAż ten dreszcz niepokoju mnie przebiegł po Twojej recenzji. Bardzo chciałabym poznać tę książkę. Ciekawe, czy mogłabym porównać do siebie i także się podpisać po większością zdań. Miałam do czynienia z mamisynkiem, to długa historia, co prawda był to licealny półroczny związek w klasie maturalnej, ale zawsze coś :)) Bardzo mnie nie lubiła, a o swojego synka dbała tak, że miałam momentami tego dosyć (a ile on musiał się nakombinować, żeby do mnie przyjechać na jeden dzień albo do kina - czasami mówił jej, że jedzie z kolegami, to było dla mnie bardzo przykre. Musiałam się starać o jej względy...). Smutne są takie historie, bo partnerka nie jest niczemu winna, a dostają jej się baty i związek się rozpada. Tacy mężczyźni są bardzo nieogarnięci życiowo. Rozumiem też, że matki czasami przeszły wiele, aby np. mieć to ukochane dziecko i dlatego się tak troszczą.
OdpowiedzUsuńtaki związek zawsze jest trudny, ale nie nierealny. Maminsynek zazwyczaj jest dobrze wychowany, rozumie kobiety i wie, jak sprawić im przyjemność. Poza tym ma stado innych wad ;)
UsuńWspółczuję, że musiałaś przez to przejść, na szczęście spotkałaś Karola ;)
Po taiej ocenie grzechem byłoby nie przeczytać.
OdpowiedzUsuńOj, na swojej drodze spotkałam kilku maminsynków. Nawet mój biologiczny ojciec takim był i obserwowanie tego, do czego doprowadziła ta chora relacja- straszne. Dlatego z chęcią przeczytam tę książkę, wiem, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńTemat mocny i interesujący, więc czemu nie? Poza tym po takiej recenzji nie da się obojętnie obok niej przejść ;)
OdpowiedzUsuńNie lubie takiej tematyki, wiec raczej sie nie skusze :D
OdpowiedzUsuńOsobiście doświadczyłam podobnej historii w swoim życiu, choć w moim przypadku nie było na szczęście żadnego mamisynka, ale za to teściowa z piekła rodem :D
OdpowiedzUsuńHi hi, wiem coś o tym ;) Pokonałaś ją?
UsuńZupełnie szczerze pewnie nie zwróciłabym na ten tytuł uwagi, żyjąc w przeświadczeniu, że to lekka, ale niewiele wnosząca w życie historia, a tu proszę widzę, że warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie moja lista książek do przeczytania ciągle się wydłuża! :))
Bardzo mnie to cieszy ;)
UsuńW takim razie jakim prawem jeszcze nie słyszałam o tej pozycji?! Z każdą kolejną recenzją jakiegoś tytułu, który pierwszy raz widzę na oczy, uświadamiam sobie, że żyję na jakiejś cholernej czytelniczej pustelni.
OdpowiedzUsuńW każdym razie - mądra, życiowa książka z drugim dnem - chcę poznać. Intrygują mnie takie pozycje i mimo że męża nie szukam, a przynajmniej na razie, to dałabym tej pozycji szansę. :)
Pozdrawiam,
Sherry
No i kolejną pozycję muszę wpisać na listę książek obowiązkowych. A kto to sprawił? A w zasadzie co... Twoja bardzo przekonująca recenzja. I o ile na humorystyczną książkę raczej nie miałabym ochoty, to na powieść dającą do myślenia, skłaniającą do refleksji już jak najbardziej :).
OdpowiedzUsuńTaki właśnie miałam cel, moim zdaniem wpychanie tej pozycji do worka z zabawnymi opowieściami jest zdecydowanie nietrafne. To mądra pozycja, lekko przerysowana, ale za to z wielką siłą rażenia. Polecam ;)
UsuńDziś rozpoczęłam lekturę tej powieści. To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. Zobaczymy jak będzie. Póki co jest całkiem dobrze :) Choć już nienawidzę Matki ;)
OdpowiedzUsuń