Jeszcze raz, Nataszo – Karolina Wilczyńska. Jak nie być niewolnikiem cudzych oczekiwań.
Zastanawialiście się kiedyś, co to znaczy osiągnąć szczęście? Jesteście pewni, że to, co robicie każdego dnia jest odbiciem waszych pragnień? A może spełniacie oczekiwania innych osób, rodziców, rodzeństwa, współmałżonka? Zastanówcie się ile esencji własnych marzeń znajduje się w życiu, które prowadzicie. Mam nadzieję, że rachunek będzie korzystny dla was.
W życiu Nataszy niestety było inaczej...
Karolina Wilczyńska zauroczyła mnie książką Performens, którą czytałam bardzo dawno temu. Poznałam pióro pisarki i odkryłam, że rodzima literatura wcale nie jest napuszona i nudna. To między innymi Karolinie Wilczyńskiej zawdzięczam obecną miłość do twórczości polskich pisarek i zachęcam was do przełamania uprzedzeń.
Jeszcze raz, Nataszo to książka skierowana do kobiet dojrzałych, mających poczucie, że coś w życiu straciły. Opowiada historię Nataszy, która teoretycznie osiągnęła w życiu wszystko. Miała piękny dom, ustabilizowaną karierę, własną agencję reklamową i kochającego męża. Perfekcyjnie? Na początku tak. Pewne zdarzenie zachwiało szczęściem kobiety, a potem lawinowo zaczęły się pojawiać rysy na idealnym wizerunku jej małżeństwa. Natasza przez całe życie mocno kochała, najpierw rodziców, męża potem pracę. Realizowała plan na życie z pełnym zaangażowaniem. Jednak czy to był jej plan? Dlaczego kobieta szukała akceptacji w oczach innych, zamiast po prostu robić to co podpowiada serce? Dlaczego nie dostrzegała znaków alarmowych? Przeczytajcie.
Jeszcze raz, Nataszo to bardzo mądra opowieść o tym, by nie być niewolnikiem cudzych marzeń. Zamiast słuchać kogoś i spełniać oczekiwania innych ludzi (ojca, męża, szefa, brata) trzeba szukać własnych wyznaczników szczęścia. Fałszywe życie, w otoczce pozorów nie może bowiem trwać wiecznie. Karolina Wilczyńska na przykładzie Nataszy boleśnie szczerze pokazuje jak łatwo można się zgubić. Przez lata tłumione marzenia powoli niszczą i budzą potrzebę odreagowania (stąd wątek problemu alkoholowego), a wmawianie sobie cudzych wartości prowadzi nieuchronnie do katastrofy. Jakiej? Otóż pewnego dnia można stwierdzić, że życie przeniknęło nam przez palce, a każdy dzień został zmarnowany. I co wtedy?
Wilczyńska analizuje w powieści również związek dwojga ludzi. Podkreśla, że zrozumienie i dialog są konieczne, gdyż bez nich małżeństwo nie ma szans istnienia. Przy czym zrozumienie nie polega na bezkrytycznym akceptowaniu wymagań i pragnień małżonka, ale na osiągnięciu kompromisu satysfakcjonującego obie strony. Tymczasem Natasza starała się robić wszystko dla kogoś, raz tylko przeciwstawiła się rodzicom, a wynikająca z tego porażka odebrała jej pewność, co do słuszności kolejnych decyzji. Na przekór ojcu wyszła za mąż, ignorując ostrzegawcze podpowiedzi intuicji. Potem pozwoliła się zmanipulować partnerowi, porzuciła swoje marzenia o zostaniu psychologiem, ale o dziwo odnalazła się w nowej rzeczywistości. Ciągle czegoś pragnęła, mimo to ignorowała podszepty serca i pozwoliła zamknąć się w niewygodnej dla siebie formie. W związku Nataszy wielu elementów zabrakło, a po lekturze zrozumiecie jak były ważne. Bardzo podobał mi się natomiast fakt, że autorka ukazuje dwie strony medalu i nie ogranicza winy żadnej strony. To wielki plus, który skłania do refleksji i przypomina, że każdy kij ma dwa końce.
Jak widzicie na razie dostrzegam same plusy. Autorka napisała powieść pełną życiowej mądrości. W zasadzie historia jest monologiem czterdziestoletniej kobiety rozliczającej się z własnym życiem. Nie spodziewajcie się zatem wartkiej akcji i nagłych zwrotów, a raczej refleksji, przemyśleń i opisów stanów emocjonalnych. Pisarka umiejętnie wplotła w fabułę wspomnienia o dawnych latach, czasach PRL-u i początkach boomu marketingowego w Polsce. Poznacie od podszewki sposoby kreowania potrzeb klienta i zadowalania go oraz sekrety raczkującej w naszym kraju reklamy. Poczytacie o Peweksie, dolarach potajemnie kupowanych w bramie, kartkach żywnościowych i małżeństwie będącym swego rodzaju mezaliansem.
Strasznie się dziś rozpisałam, jednak tej powieści nie da się krótko scharakteryzować. To ciekawy smaczek wśród literatury obyczajowej i muszę przyznać, że pozostawił niedosyt... Potrzebuję WIĘCEJ Wilczyńskiej. A do tego sami powiedzcie, jak można się oprzeć tak pięknej okładce (w księgarniach własnie pojawiło się wznowienie)? Serdecznie polecam.
Szczegóły
Tytuł: Jeszcze raz, Nataszo
Autor: Karolina Wilczyńska
Wydawnictwo: Czwarta Strona 2019 (wznowienie)
Gatunek: obyczajowa
Gatunek: obyczajowa
Parę razy natrafiłam na tę książkę, czytałam parę recenzji i w sumie nie jestem pewna, czy ta historia przemów do mnie na tym etapie mojego życia. Ale na pewno będę ją miała na uwadze w przyszłości.
OdpowiedzUsuńTa książka jest wycieczką w przeszłość, a do tego rozkłada samorealizację na czynniki pierwsze. Myślę, że by Ci się spodobała.
UsuńJa byłam zaskoczona, że ta książka aż tak mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ja też. Spodziewałam się raczej zwykłej powieści obyczajowej, raczej błahej i na pewno nie tak mądrej.
UsuńJuż kilka razy natknęłam się na tę książkę. Chyba jednak będę musiała ją przeczytać;)
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńZa każdym razem odkładałam na później nabycie tej książki i wybierałam inne tytuły, ale wymieniłaś tyle plusów, że rzeczywiście warto sięgnąć po "Jeszcze raz, Nataszo" mimo, że jeszcze nie mam poczucia, że coś straciłam w życiu ;) Okładka faktycznie bardzo ładna.
OdpowiedzUsuńWiem, że lubisz Leniwą niedzielę, dlatego myślę, że ta książka również Ci się spodoba. Ma leniwy klimat i zawiera życiową mądrość. Przeczytaj ;)
UsuńPS. Ta okładka nazwana przez mnie roboczo pół na pół to tzw. oprawa zintegrowana. Robi wrażenie ;)
Książkę mam, więc w wolnej chwili zapewne do niej zajrzę. Oby tylko przypadła mi do gustu równie mocno jak Tobie.
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję ;)
UsuńO proszę, czyli jednak warto :) A ja się tak wahałam!
OdpowiedzUsuńWarto! Polecam ;)
UsuńPewnie, że przeczytam jak tylko wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żeby szybko wpadła ;)
UsuńWysoka ocena, no no :). Jednak ja grupą docelową nie jestem, dlatego odłożę ,,Jeszcze raz Nataszo" na listę książek ,,może kiedyś" :).
OdpowiedzUsuńBohaterka ma 40 lat i wiele zawirowań za sobą, jeśli na razie nie pociągają Cię podobne klimaty - zaczekaj, ale pamiętaj o niej ;)
UsuńCzasem coś doskonale wiemy, a jednak gdy przeczytamy konkretne słowa, to jakoś pozytywniej nas to nastraja. Potrzebne są takie życiowe lektury:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, człowiek często zapomina o najprostszych sprawach. I o sobie. Nie każdy ma tak wielkie pokłady egoizmu jak ja ;)
UsuńLubię obyczajówki, ale ta powieść mnie nie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńRozumiem. I moim zdaniem słusznie, to raczej historia dla kobiet ;)
UsuńBardzo lubię takie mądre obyczajówki:) Zapiszę sobie tytuł i kiedyś na pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńKasiu polecam, spodoba Ci się ;)
UsuńKsiążka jakby szyta na miarę takiego książkoholika jak ja :) Mam ochotę przeczytać już teraz :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że byłabyś zachwycona ;) Ale Tobie polecę coś jeszcze innego, Białe róże dla Matyldy. Recenzja wkrótce, ale już teraz mocno Ci ją polecam.
UsuńNiestety, nie znam...jeszcze :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że poznasz ;)
UsuńPiękna okładka :)
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA KONKURS!!!
OdpowiedzUsuńhttp://monweg.blog.onet.pl/2015/01/22/robie-konkurs-bo-moge/
Może mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja, od razu wiem, czego spodziewać się po tej powieści. Wprawdzie nie mogę nazwać się dojrzałą kobietą, ale myślę, że i tak kiedyś sięgnę po historię Nataszy. Trochę ku przestrodze, trochę po to, żeby poznać opisywane wydarzenia, których siłą rzeczy nie mogłam być świadkiem. Tak, zachęciłaś mnie do lektury :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytać takie słowa o poranku to czysta przyjemność ;)
UsuńBardzo ciekawa recenzja , dodałam się do obserwatorów :) Zapraszam do siebie na bloga
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkiktorekochamy.blogspot.com/ :) Pozdrawiam serdecznie
Masz rację, okładka jest piękna:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że książka faktycznie jest tak dobra jak piszesz:)
nie jestem przekonany do polskich autorów
OdpowiedzUsuńMam dopiero 26 lat, a po twojej opinii wydaje mi się, że chyba bym zrozumiała przekaz autorki... Będę miała ten tytuł na uwadze.
OdpowiedzUsuńFaktycznie okładka bardzo kusi:) Coś mi się wydaję, że jestem za młoda na taką historię. Nie czuję, że "coś" straciłam w swoim piętnastoletnim życiu.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ogromnie chcialabym przeczytac :) brzmi rewelacyjnie, dopisuję do listy!
OdpowiedzUsuńHm... Niekoniecznie przepadam za książkami obyczajowymi, ale muszę przyznać, że przedstawiłaś tę książkę w taki sposób, że jakbym miała ją pod ręką, to pewnie bym się zdecydowała. ;)
OdpowiedzUsuńNa razie jednak wstrzymam się z decyzjami. :)
Pozdrawiam,
Sherry
To świetna książka, polecam. Choć może dla troszkę starszych kobiet. Jednak myślę, że każdy inteligentny człowiek wyciągnie z niej jakąś naukę ;)
UsuńJa zaryzykuję i jeśli nadarzy się okazja, przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę "Ta druga" autorki - bardzo mi się podobała dlatego z przyjemnością sięgnę po "Jeszcze raz. Nataszo" ")
OdpowiedzUsuń