Wrażenia potargowe.
I po Targach... Ponad pół roku oczekiwania na to wydarzenie sprawiło, że dwa dni spędzone w Krakowie minęły jak jedna chwila. Czy jestem zadowolona? Usatysfakcjonowana?
Oczywiście ;) Choć nie obyło się bez kilku zgrzytów.
W sobotę wstałam o czwartej rano, by dotrzeć na Targi jak najwcześniej, w końcu musiałam przejechać prawie pół Polski ;) To było dobre posunięcie, dzięki któremu weszłam do EXPO prawie bez kolejki, a samochód bezpiecznie zaparkowałam na parkingu (tanim!) Jako blogerka miałam darmową wejściówkę, a dla męża wygrałam zaproszenie w facebookowym konkursie Wydawnictwa Czwarta Strona. Małe dzieci wchodziły za darmo, co też było wielkim plusem.
Hala targowa zrobiła na mnie ogromne wrażenie, choć ilość wystawców przyprawiała o zawrót głowy. Było dość ciasno, a niektórzy wystawcy musieli zadowolić się maleńkim boksem. Nie było też duszno, choć mocno się tego obawiałam. W godzinach szczytu, czyli około 13-14 tłok był nie do zniesienia, więc udałam się do bufetu. I tutaj przeżyłam kolejne zaskoczenie, jedzenie wcale nie było tak drogie jak się spodziewałam. Całkiem niezły obiad można było zjeść za 20 zł (dla porównania w Warszawie za 5 mini-pierożków ruskich musiałam zapłacić 25 zł ;)
Rekonesans rozpoczęłam od zbierania makulatury:
W tym czasie reszta mojej rodzinki zwiedzała halę, niestety organizatorzy nie zadbali o potrzeby małych dzieci. Moja trzyletnia córka nie znalazła dla siebie miejsca do zabawy, wszystkie atrakcje były przeznaczone dla starszych maluchów (kreatywne przedszkole, gdy planszowe, puzzle, stoliki do rysowania). Zabrakło mi animatorów, jakich wielu było na Targach w Warszawie.
Poprzebierane postacie również były atrakcją dla starszych dzieci. Maluchy raczej na ich widok płakały. Córka do dziś wspomina Gandalfa i niedźwiedzia - tak więc rodzicom nieśmiałych dzieci polecam zostawić je w domu ;)
Targi to przede wszystkim spotkania z Autorami. Tym razem polowałam na Agnieszkę Lingas-Łoniewską - tym razem cieszę się z egzemplarza Lawendy z dedykacją. Specjalnie dla swoich czytelników do Polski przyjechała też Nina Reichter. Po odstaniu w gigantycznej kolejce mogłam chwilę porozmawiać z panią Niną (autorką serii Ostatnia spowiedź). Okazała się przemiłą, uroczą i bardzo młodą osobą. Oczekujący na nią tłum wprawił ją w osłupienie ;) dzielnie podpisywała książki i robiła długaśne dedykacje. To spotkanie bardzo miło wspominam i mam nadzieję, że jej książki okażą się fantastyczne (po recenzji Cyrysi wiem, że tak będzie).
Na stoisku Novae Res spędziłam sporo czasu, kupiłam tam wiele książek (dla przyjaciółek) i zostałam nagrodzona kilkoma wygranymi. Wydawca zorganizował loterię, za zakup każdej książki można było otrzymać los. Na profilu FB Novae Res możecie zobaczyć, jak wiele osób wygrało - i choćby za to wystawcy należą się gratulacje!
Jak wspomniałam wcześniej, nie wszyscy wydawcy mogli poszczycić się wielkim boxem, jednak byli tacy, którzy nadrabiali urokiem osobistym, świetnymi cenami książek i zaproszonymi Autorami. Tak było na przykład w Prozami, panie na stoisku czarowały uśmiechem a ja spotkałam tam Dankę Braun. Wiecie jak niecierpliwie czekałam na trzeci tom jej serii o rodzinie Orłowskich. Już mogę się cieszyć egzemplarzem z cudowną dedykacją Autorki. Dla takich chwil warto wstawać przed wschodem słońca ;)
Po raz pierwszy spotkałam też Anetę Jadowską, niestety nie zabrałam z domu żadnej książki z serii o Dorze Wilk, za to Autorka złożyła autograf na mojej dłoni. Co się dalej z nim stało - nie powiem, to będzie moja mała tajemnica ;)
Targi to też spotkania z blogerami. Szkoda, że organizator nie zadbał o kilka miłych miejsc na pogaduchy, w efekcie zamienialiśmy kilka słów w biegu, lub podczas oczekiwania w kolejce. Na "kultowym" spotkaniu blogerów nie byłam i chyba dobrze się stało. O tym, co tam się działo poczytacie na wielu blogach.
W kwestiach organizacyjnych brakowało mi też plakietek identyfikujących blogerów. Może dzięki temu łatwiej odnaleźlibyśmy się w tłumie? Tak, pewnie się czepiam ;)
Mimo wszystko bardzo się cieszę ze spotkania z Anią Grzyb - Pisaninka, Natalią, dzięki której mam zdjęcia z autorkami, Barwinką (szkoda, że tak krótko!)
Długo nie zapomnę też oczekiwania na Anetę Jadowską w towarzystwie Patiopei ;)
Zdobycze targowe Jestem z siebie dumna, ponieważ kupiłam tylko kilka książek. Mocno trzymałam się listy i panowałam na emocjonalnym kupowaniem. Niestety ceny były takie jakich się spodziewałam, czyli wysokie ;) Wiele książek kupiłam tylko na stoisku Novae Res - wszystkie były po 20 zł, więc uzupełniłam biblioteczki przyjaciółek, a przy okazji wygrałam dwie pozycje i pendrive. Na stoisku Naszej Księgarni zaopatrzyłam się książkę Zostań, jeśli kochasz, a z Damidos wyszłam ze Smakiem miłości. Autografy Anety Jadowskiej zostały uwiecznione na zdjęciu. Nie mam specjalnego zeszyciku na podpisy, jak niektórzy czytelnicy - ale dla tego zrobiłam wyjątek ;) |
W poniższym stosie znajdują się pozostałe książki, z którymi wróciłam z Targów:
Szukaj mnie wśród lawendy - wygrana w loterii Novae Res
Strefa Pawłowa - róznież wygrana w loterii Novae Res
Historia pewnego narzeczeństwa i Historia pewnego związku - od Prozami
Zbuntowani - czwarty tom sagi kupiony na pięknym stoisku Wydawnictwa Otwartego
Trylogia Ostatnia spowiedź - dla przyjaciółki
Trylogia Zakręty losu - dla drugiej przyjaciółki
Jak widzicie, naprawdę mocno się ograniczyłam.
Targi uważam za bardzo udane i już rozpoczynam odliczanie do następnych.
Tym razem w Warszawie ;)
Zazdroszczę zdjęcia z Niną- to cudna pamiątka na całe życie! Ogólnie widzę, że targi się udały, chociaż faktycznie szkoda, że organizatorzy nie pomyśleli o tych najmłodszych milusińskich.
OdpowiedzUsuńNiestety pod tym względem lepiej było w Warszawie, płyta stadionu była cała dla małych, a dorośli mieli święty spokój ;)
UsuńZa to pani Nina jest świetna ;)
Rzeczywiście tylko chwilę się widziałyśmy, a szkoda. Ja w niedzielę nie miałam siły, jak pomyślałam o sobotnim tłumie to spasowałam. Mimo wszystko mam wrażenie, że w Warszawie było łatwiej się poruszać. Mam nadzieję, że w maju uda nam się spotkać na dłużej :)
OdpowiedzUsuńNie wybaczę Ci chyba tej niedzieli :) dobrze że Natalia miała siłę, by przyjść. Do zobaczenia w Warszawie.
UsuńO rany, ale Ci zazdroszczę tych Targowych przygód :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Cię nie było...
Usuń" Po odstaniu w gigantycznej kolejce mogłam chwilę porozmawiać z panią Niną (autorką serii Ostatnia spowiedź)" - nie chciałaś przejść na początek, to stałaś :) A zapraszałam ;)
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia na kolejnych targach ;)
Kolejka to kolejka :)
UsuńMimo wszystko dziękuję, tylko dzięki Tobie mam zdjęcia z Niną :)
Gratuluję wygranych i cudownych spotkań :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNo to mam nadzieję,że sie spotkamy na tych warszawskich Targach:) już nie mogę się ich doczekac i chyba zacznę odkładać pieniądze;)
OdpowiedzUsuńOdkładaj, czekam na Ciebie :)
UsuńSzkoda, że Twoja córeczka niezbyt dobrze się na Targach bawiła. Teraz jak o tym piszesz, to rzeczywiście zaczynam się zastanawiać, czy nie dla trochę starszych dzieci większość zabaw była... Ale animatorkę widziałam. Taką przebraną za bociana ;). // W sobotę rzeczywiście tłum był prawie, że nie do zniesienia. W piątek było dużo lepiej.
OdpowiedzUsuńBocian też był dość przerażający ;) Generalnie uważam, że o młode mamy niespecjalnie zadbano, a widziałam wiele osób z małymi dziećmi, nawet takimi około roczku. Na szczęście ja swoją córkę odesłałam po prostu do hotelu i tam przeżywała pełnię szczęścia. mam nauczkę, by następnym razem zostawić dziecko w domu.
UsuńSzkoda, że nie wiedziałam, iż tak wiele "znajomych" blogerów będzie na tych Targach - bym się bardziej rozglądała! :( Zgadzam się z Tobą, Targi się udały, chociaż było sporo niedociągnięć. Jak mamy się dziwić, że dzieci bały się poprzebieranych ludzi, skoro nawet ja podskoczyłam z zaskoczenia, gdy nagle obok mnie pojawił się człowiek w stroju kozicy? Stan przedzawałowy gwarantowany. Na temat spotkania blogerów się nie wypowiem i szczerze mówiąc zazdroszczę Ci, że na nim nie byłaś. Cudowne zdobycze i zdjęcia! Życzę przyjemnej lektury ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że blogerzy zamiast cieszyć się ze spotkania wylewają na siebie tyle jadu, to smutne i nie żałuję, że mnie to ominęło. Żałuję za to tego, że nie dotarłam na spotkanie potargowe - tam chyba było dużo lepiej.
UsuńA te poprzebierane kozice i inne futra mnie też przerażały ;)
Tak, spotkanie potargowe to zupełnie inna bajka. Było super :)
UsuńNie załamuj mnie :) bardzo żałuję nieobecności.
UsuńŚwietna relacja, z przyjemnością przeczytałam o Twoich wrażeniach, to będą świetne wspomnienia ;)
OdpowiedzUsuńTragi nie zachęcają do zakupów jako takich, bo promocje na nich są słabe (aros ma -30% przez cały rok), ale gdy się po raz pierwszy widzi na oczy lubianych przez siebie autorów, to z miejsca budzi się (przynajmniej we mnie) pragnienie posiadania wszystkich ich tytułów i to koniecznie z dedykacją ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam ;) Nawet brałam pod uwagę zakup jakiegoś tomu serii o Dorze Wilk (za 35zł!) żeby autorka miała na czym złożyć podpis. Na szczęście powstrzymałam te nielogiczne zapędy ;)
UsuńA ja żałuję, że mnie nie było, no cóż trzeba czekać do przyszłego roku ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę okropnie :) Świetne zdobycze książkowe i nie tylko! Może w przyszłym roku poprawią te niedociągnięcia :)
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszczę;) Pewnie jest to niesamowite przeżycie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zdjęcia. Zazdroszczę Targów :)
OdpowiedzUsuńGratuluję zdobyczy, spotkań i w ogóle możliwości pojawienia się na Targach:) Do ostatniej chwili myslałam, że uda mi się pojechać, jednak moje plany zostały zweryfikowane i jednak się nie udało:p
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę. Za rok muszę tam być!
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć takich ładnych zdjęć z autorami :) Może w przyszłym roku i mi uda się wybrać :)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała zdjęcie z panią Niną :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że za rok też przyjedzie!
PS. Koniecznie przeczytaj jej całą trylogię, zanim oddasz przyjaciółce ;)
Pani Nina być może przyjedzie do Warszawy w maju.
UsuńSpokojnie, mam swoją trylogię w domu :) niedługo spodziewaj się recenzji.
No to Novae Res spisało się na medal :) a czymożesz mi powiedzieć, czy na Targach książki były tańsze niż normalnie? Bardzo mnie to interesuje ,a blogerzy jakoś o tym nie wspominają
OdpowiedzUsuńKsiążki były trochę tańsze, większość wystawców oferowała zniżkę 20 %, czasem 30% od ceny okladkowej. Filia miała promocję dla blogerów 2 książki + 1 gratis, u innych były też kosze ze starszymi książkami za parę złotych. Generalnie nie było szału :)
UsuńTo musiało być cudowne przeżycie. Gdybym tylko zdołała namówić rodziców na taki wyjazd. Pojechałabym może sama, gdyby nie moja fatalna orientacja, która sprawia, że nawet we własnym mieście się gubię. :c
OdpowiedzUsuń~Księżycowa Pani
Nie zgubiłabyś się. Na pewno znalazłoby się kilka chętnych blogerek do pomocy :)
UsuńMam ogromną chrapkę na Ostatnią spowiedź :) I ogólnie zazdroszczę spotkania autorów i tej całej atmosfery targów :)
OdpowiedzUsuńZatem następnym razem pojedź ;) Wybierz najbliższe miasto i ruszaj, warto.
UsuńNie lubię czytać o tych targach, bo mnie na nich nie ma :( żesz ten Kraków tak daleko. Ale wygląda świetnie :D Zazdroszczę Ci tych spotkań i takich wspaniałych książek :)
OdpowiedzUsuńMoże Warszawa bliżej? Zapraszam ;)
UsuńZazdroszczę Ci udanego wyjazdu. Kiedyś i ja pojadę :)
OdpowiedzUsuńDzięki za fotorelacje :) Nie dałam rady tam być. Piękne masz zdobycze :) Ja właśnie jestem po "Zostań, jeśli kochasz" - polecam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Cię nie było, chciałabym Cię poznać.
UsuńFaktycznie niewiele kupiłaś dla siebie, ale plus, że myślisz o innych:) Wspaniałe zdjęcia, fajna pamiątka:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia świetne, nic tylko pozazdrościć wspomnień, bo te zostaną na zawsze. Szkoda, że organizatorzy nie wykazali wystarczającej zapobiegliwości i nie pomyśleli o tym, że nie każdy rodzic ma gdzie zostawić pociechę, gdy wybiera się na targi i musi zabrać ją ze sobą - dla takiego malucha to tylko męczenie się, gdy nie ma dla nich nic przygotowanego. Troszkę słabo z ich strony. I czekam na recenzję "Zostań, jeśli kochasz" - mam nadzieję, że będzie jak najbardziej pozytywna!
OdpowiedzUsuńZostań jeśli kochasz przeczytam pewnie za kilka tygodni, na razie nie mam czasu by ją wcisnąć....
UsuńA jeśli chodzi o dzieciaczki, lepiej było w Warszawie, ale tam miały całą płytę stadionu do dyspozycji.
Zazdroszczę Krakowa i do zobaczenia w Warszawie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że będziesz ;) Do zobaczenia!
UsuńWspółczuję Twojej małej, to musiało być dla niej ciężkie przeżycie. Szkoda, że nie pomyślano o atrakcjach dla mniejszych dzieciaków. Widać, że targi udane, choć jak czytam o tych tłumach to aż mi się słabo robi :D
OdpowiedzUsuńTeż będę miała okazję zapoznać się z książką "Smak miłości" :)
Smak miłości jest dziwny ;) słodko gorzki, sarkastyczny... Czekam na Twoje wrażenia.
UsuńA tłumy były, zwłaszcza w sobotę. Mimo wszystko szkoda, że Cię nie było.
Ale się obłowiłaś - i we wspomnienia i w książki :) Mam nadzieję, że za rok dane mi będzie przeżyć coś takiego wspaniałego :)
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję, miło byłoby zobaczyć Cię na żywo. Chociaż Kamil był, a i tak mi umknął ;)
UsuńStrasznie mi przykro, że wyszło tak jak wyszło i ominęło mnie wszystko co najlepsze, no ale. Za rok z pewnością postaram się przemyśleć swój wyjazd i bardziej go zaplanować. Tymczasem naprawdę żałuję, że Warszawa znajduje się tak daleko ode mnie, (jeśli ktoś to chce zobaczyć obrazowo, to Sherry mieszka na granicy ze Słowacją, a Warszawa wiadomo gdzie jest, także... no) bo naprawdę chętnie wybrałabym się także na tamtejsze Targi. :(
OdpowiedzUsuńCieszę się,że ty powróciłaś z pozytywnymi wspomnieniami. :)
Pozdrawiam!
Sherry
Sherry, Ty masz zatem wszędzie daleko. Tak jak Beti G., współczuję Wam, ale może kiedyś zrobicie sobie podróż marzeń połączoną z Targami? ;)
UsuńTak teraz patrzę na te zdjęcia i kurczę, też mi gdzieś mignęłaś, ale nie wiedziałam, że to Ty ;) Za rok musimy zamienić choć kilka słów, koniecznie! :D
OdpowiedzUsuńZa rok będziemy się szukać ;)
UsuńTak teraz żałuję, że nie było mnie na tych Targach :c Ale na szczęście będą jeszcze w warszawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Alpaka
Zatem do zobaczenia w Warszawie!
UsuńWciąż mnie zastanawia, jak to się stało, że się nie minęłyśmy nigdzie. Mniej więcej Cię kojarzyłam, ale chyba za duże tłumy były na hali, żeby Cię dokładnie wypatrzeć. Szkoda, liczyłam jednak na to po cichu. :)
OdpowiedzUsuńDlaczego do mnie nie napisałaś przed Targami? Może nadrobimy w Warszawie ;)
UsuńZżera mnie zazdrość! ;)
OdpowiedzUsuń