wtorek, 30 września 2014

Na krawędzi – Krzysztof Numpsa. W sieci kontrowersji

Długo zastanawiałam się, czy zmierzyć się z książką, która choć jeszcze nie wydana, wzbudza wielkie kontrowersje. A tymczasem debiut autora jest nie tylko specyficzny, ale też w moim odczuciu niezwykle inspirujący. Ostrzegam: to książka dla czytelników o mocnej psychice, bez wątpienia pełnoletnich, ale też dojrzałych. Przy czym pisząc o dojrzałości nie mam na myśli radosnego faktu posiadania dowodu osobistego, a raczej dojrzałość życiową i ustabilizowany światopogląd.
Czytelniku, sięgając po tę książkę znajdziesz się na krawędzi dobrego smaku, perwersji, etyki i tolerancji. Jesteś na to gotowy?

Fabuła

Damian to ofiara losu, historii i złych decyzji, dla której irlandzki raj epoki boomu budowlanego staje się szybko piekłem na Ziemi, uwalniającym demony przeszłości. A tych dręczy Damiana niemało: alkoholizm, seksualne perwersje i młodzieńcza fascynacja satanizmem jedynie otwierają ich listę. Zirytowany jałowym życiem, wpada w kolejny ciąg, podczas którego zaczyna malować się przerażający obraz człowieka opętanego, stojącego nad krawędzią przepaści. Słabego, zboczonego i śmiesznego w swoich frustracjach. Wydaje się, że nie ma dla niego ratunku. A może ratunek jest bliżej niż się wydaje?
źródło: opis wydawcy

Opinia

Bardzo lubię niejednoznaczne książki, wymykające się tradycyjnym klasyfikacjom. Słowa: perwersja czy psychiczne opętanie działają na mnie jak magnes, a burza medialna jest gwarancją ciekawej lektury. Lubię testować własną odporność i otwartość umysłu, ale szczerze mówiąc, na taką dawkę specyficznej treści nie byłam przygotowana. Autor zapewnił mi huśtawkę emocjonalną, której długo nie zapomnę. 

Krzysztof Numpsa stworzył bohatera niejednoznacznego i budzącego skrajne odczucia. Ostrzegam, tak długiej specyfiki postaci jeszcze nie pisałam, ale dotrwajcie do końca ;)
Damian - to pełen niechęci i nienawiści do świata alkoholik, który zapomniał, że kiedyś miał marzenia. Nienawidzi studentów, którzy mając bogatych rodziców podróżują taksówkami z imprezy na imprezę, bo bez mrugnięcia okiem ich na to stać. Nie znosi ginekologów, którzy spokojnie zasypiają w ramionach żon po wyskrobaniu kilku ciąż. Nienawidzi pytań klientów taksówki o Polskę - bo musi udawać miłego Polaczka, który wielbi Irlandię za to, że pozwala mu zarabiać na chleb.

W swej pracy na co dzień obserwuje obłudę i nieszczerość Irlandczyków, co przejawia się w zwyczajnych życiowych sytuacjach, jak choćby w sporcie. Z jednej strony Irlandczycy nienawidzą Angoli za wszelkie krzywdy polityczne, ale namiętnie kibicują angielskim klubom piłkarskim, przez co nasz bohater

(...) nieraz gorączkował się, tłumacząc takiemu irlandzkiemu fanowi angielskiego klubu, ze dla nas, Plaków, dobry Rusek to martwy Rusek i nigdy nie będzie inaczej (...)

Taksówkarz jest doskonałym obserwatorem, jednak inni ludzie irytują go tak bardzo, że wizualizuje sobie w głowie morderstwa, czy perwersyjne zabawy mające na celu ukaranie ich za wszelkie zło. 
Poza tym Damian miewa ciekawe przemyślenia: o istocie wiary i Kościoła (moje ulubione), o Hitlerze (myśli o nim w kontekście biblijnej kary, swoistego Bicza Bożego na chciwych i zawistnych ludzi), o nowym porządku świata. Przyznam szczerze, że monologi wewnętrzne bohatera niejednokrotnie skłaniały mnie do przemyśleń i co gorsza, czasem zgadzałam się z Damianem, a jednocześnie myśl ta napawała mnie przerażeniem.

(...) gdyby Jezus z grobu nie zmartwychwstał, to by się w nim codziennie przewracał, widząc, co wy, pederaści, pedofile, pazerne bydlaki zrobiliście z jego Kościołem - nie owijał w bawełnę zrozpaczony Damian. - Tylko kasa się dla was liczy, władza i kariera, dzięki której możecie realizować swoje pragnienia - wyrzucał z siebie urazę, jaką od dawna do Kościoła chował (...)

Z drugiej strony Damian był perwersyjnym zboczeńcem, który wizualizował sobie najróżniejsze praktyki seksualne, a także wspominał własne przeżycia z dzieciństwa. Nie będę opisywać szczegółów, jednak musicie wiedzieć, że autorowi nie brakowało pomysłowości i talentu do opisywania scen pornograficznych (bo erotyką nie mogę tego nazwać). Wszelkie zachowania bohatera zostały szczegółowo wyjaśnione, ich podłoże oraz przyczyny autor plastycznie opisał, nie pozostawiając miejsca na domysły. Dowiadujemy się o seksualnych przeżyciach siedmiolatka oraz perwersyjnych zabawach dzieciaka z wyuzdaną przyjaciółką siostry, determinujących jego późniejszy charakter... Myślę, że część czytelników (o mniejszej odporności) porzuci książkę w połowie, nie docierając do najlepszej części - czyli zakończenia i refleksji z niego płynących. Przestrzegam Was, nie róbcie tego, jeśli czegoś nie możecie znieść, przenieście wzrok na kolejny akapit i czytajcie dalej.

 (...) Prostytutka patrzy na niego niepewnie, ale obraca się, wypinając piękną dupę (...)

W bohaterze niezwykle intrygujący był jego dualizm: z jednej strony kochał nad życie swoją żonę (będącą remedium na wszelkie problemy, choć współuzależnioną), a z drugiej strony nienawidził otoczenia i żył w odosobnieniu. Dodatkowo choroba alkoholowa zaburzała mu właściwy odbiór rzeczywistości - co skończyło się depresją. Jednak autor pokazał ciekawy zabieg, w jaki sposób bohater uporał się z nałogiem. Jaki? Nie powiem, tego musicie dowiedzieć się sami.

Powieść autora jest w zasadzie monologiem wewnętrznym bohatera. Opisem jego walki z nałogiem, oraz pełną i nieocenzurowaną obserwacją rzeczywistości. Gwarantuję Wam, że poglądy czterdziestoletniego taksówkarza niejednokrotnie zawrócą Wam w głowie i spowodują dysonans. W jednej chwili polubicie bohatera, by za chwilę znienawidzić go z całego serca. Przerażający jest fakt,że w każdym z nas siedzi okruch takiego Damiana. Mamy  swoje zboczenia (niekoniecznie seksualne), walczymy z demonami, poszukujemy celu, mamy kontrowersyjne poglądy, których ze strachu nie wyjawiamy. Autor odważył się wyjść przed szereg i powiedzieć głośno to, co wielu z nas myśli. I choćby dlatego warto przeczytać tę książkę.

Największym minusem dla mnie był wulgarny język i nadmiar perwersyjnych scen łóżkowych. Niektóre z nich były w moim odczuciu zupełnie niepotrzebne i nic nie zmieniały w odbiorze całości. Rozumiem, że sceny te były elementem budowania wizerunku bohatera, ale czasem lepsze są niedopowiedzenia i pozostawienie czytelnikowi cienia wyobraźni.

Język i styl autora są bez zarzutu,. Perfekcyjnie łączy literacki język z wulgarnymi określeniami rodem z blokowiska i po pierwszym szoku czytelnik jest w stanie przyzwyczaić się do narracji i głęboko wniknąć w wydarzenia. Akcji jako takiej nie ma, ponieważ jak wspomniałam wcześniej - powieść jest zapisem przeżyć wewnętrznych bohatera, z niewielkim udziałem dialogów. Jednak kwintesencją treści są przemyślenia i refleksje z niej płynące.

Wiecie co jest najbardziej zaskakujące? Przesłanie, które płynie z powieści. Mimo brudnego klimatu, mimo wulgarnej narracji i mimo wyciekającej wręcz perwersji jest to bardzo dobra opowieść o ... miłości. Autor zaskoczył mnie finałem, po przewróceniu ostatniej strony dziękowałam sobie za cierpliwość i determinację. Warto było poznać tę pozycję i jestem pewna że wnioski z niej płynące zostaną ze mną na długo.

Dla kogo 

Tylko dla dorosłych, dojrzałych czytelników, nie bojących się lektur wywołujący skrajne opinie. Po takim tekście każdy czytający mojego bloga nastolatek pobiegnie do księgarni i kupi książkę. Jednak ostrzegam, nie róbcie tego i nie czytajcie czegoś, na co nie jesteście psychicznie gotowi. Czytelnikom starszym zdecydowanie polecam.
Ocena

W kategorii specyficzna literatura współczesna (po wycięciu nadmiaru erotyki)
5/6

Za możliwość przedpremierowego poznania książki dziękuję Wydawnictwu NovaeRes


45 komentarzy:

  1. Myślę, że to nie dla mnie. W sumie książka mnie zainteresowała, ale wydaje mi się ciężka i przede wszystkim ponura (przynajmniej takie odczułam wrażenie, patrząc na listę katastrof, których doświadczył główny bohater) a pogoda za oknem już i tak mnie dobija. Na razie sobie odpuszczę, ale może kiedyś (kiedyś kiedyś) sięgnę. Choćby po to, żeby poznać to tajemnicze przesłanie płynące z książki, ono właśnie najbardziej mnie zaintrygowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor mnie zaskoczył, wiesz? Napisał książkę o której nie da się szybko zapomnieć, można ją rozpatrywać w wielu kontekstach, choć wiem, że nie każdemu przypadnie do gustu. Kiedyś kiedyś polecam ;)

      Usuń
  2. Książka zaintrygowała mnie na tyle, że ja również się na nią skusiłam. Obawiam się jej trochę, ale postanowiłam poszerzać swoje czytelnicze horyzonty.:) Mam w planach przeczytać ją w październiku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę się skusiłaś? To świetnie! Nie sugeruj się tekstami negatywnymi, ale przygotuj się na mocne wrażenia. Jestem niezmiernie ciekawa Twojej opinii.

      Usuń
  3. Myślę, że zmierzenie się z tą lekturą byłoby ciekawym doświadczeniem. Nieraz sama odczuwam jakiś wewnętrzny sprzeciw wobec dzisiejszego świata, a tym samym pewnych poważnych kwestii: aborcji, eutanazji, Kościoła, pedofilów, kary śmierci, homoseksualistów, pornografii. Przenikają przeze mnie skrajne myśli. Sądzę, że jestem ów "Damianem" w pewnym stopniu - jak napisałaś, drzemie on w każdym z nas. Książka godna odnotowania, a Twoja recenzja... jestem pod wrażeniem. W tekst wciągnęłam się od pierwszych słów :)) Dzięki Ci dobry człowieku! Świetny tekst :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję! Muszę przyznać, że wyjątkowo się przyłożyłam robiąc skrzętne notatki z lektury. Musiałam znaleźć drugie dno, którego bali się inni blogerzy ;) Polecam Ci tę książkę serdecznie, myślę że wiele przemyśleń bohatera trafi głęboko do Twojego umysłu ;)

      Usuń
  4. Rewelacyjnie zmierzyłaś się z recenzją tej książki. Damian to taka dziwna osobowość, ale na pewno nie osamotniona w dzisiejszym świecie i czasach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Beti, wiesz ile mnie to kosztowało pracy :) Nie godzę się na niesprawiedliwe osądy czyjejś pracy, więc musiałam zweryfikować w czym rzecz. A niedługo zamieszczę wywiad z autorem, bardzo inspirujący i ciekawy.

      Usuń
    2. Czekam niecierpliwie;))))))

      Usuń
  5. Świetna recenzja. Rzeczywiście bardzo ciężki temat, ale może kiedyś się z nim zmierzę i sięgnę po ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ja też mam nadzieję, że zmierzysz się z książką i wyciągniesz wnioski ;)

      Usuń
  6. Pomimo opisu, ie spodziewałabym się, że to tak specyficzna lektura, czuję, że warto byłoby się z nią zmierzyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno nie jest coś, co czytamy na co dzień, jednak czasem warto zmierzyć się z tego rodzaju lekturą. Ze swojej strony polecam, a sama czekam na kolejną książkę autora.

      Usuń
  7. Nie lubię wulgarnych książek, ale opis strasznie mnie zaciekawił. To chyba coś dla mnie. Wyczuwam fajnego bohatera i super wątek psychologiczny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam i już dziś zapraszam Cię do lektury wywiadu z autorem, który zamieszczę w najbliższym czasie.

      Usuń
  8. Świetna recenzja :) Zainteresowałaś mnie tą książką, chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja chyba nie czuję się gotowa na tę książkę, mimo trudnej tematyki, którą podejmuje. Dobrze, że piszesz o tym, aby Twoi czytelnicy się poważnie zastanowili nad wyborem tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, Tobie jej nawet nie proponuję. Przeraziłaby Cię ;) ale do lektury jutrzejszego wywiadu zapraszam ;)

      Usuń
  10. Nie słyszałam o tej książce, ale zainteresowałaś mnie nią. Przełamałam się do czytania historii o Polakach, co wcześniej sprawiało mi trudności, więc zobaczymy, może przeczytam i tę powieść :)
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałaś o niej, bo nie została jeszcze wydana ;) Premiera wkrótce, a do przeczytania zachęcam.

      Usuń
  11. Pierwszy raz stykam się z tym tytułem. Trochę boje się tych wulgaryzmów i erotyzmu w takim stężeniu, ale kto wie, może się zdecyduje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś dorosłą czytelniczką, myślę, że sobie poradzisz. A przekaz jest bardzo wartościowy. Natomiast sam autor to inspirujący człowiek, który swoje w życiu przeszedł i widać to w książce. Polecam!

      Usuń
  12. Cóż. Jako, że do pełnoletności brakuje mi dwóch tygodni, a o swojej dojrzałości nie chcę nic mówić, to na chwilę obecną, za twoją radą - z książki rezygnuję. Jeśli ma mnie zepsuć tak jak to zrobiła trylogia Greya, to ja naprawdę dziękuję bardzo. :/ W każdym razie, strasznie mnie ciekawi forma powieści - monolog i choć czuję, że ja osobiście bohatera bym niezbyt polubiła (przeczytałam opis wydawcy i zrozumiałam, że nie pałam sympatią do tego faceta) to jednak sama książka... Jeśli nie zapomnę, to może za parę lat po nią sięgnę. Kto wie. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Na krawędzi" nie ma nic wspólnego z Greyem, dzieli je wielka przepaść literacka ;) Jednak zgodzę się z tym, że raczej nie jesteś gotowa na tego rodzaju wrażenia. Bohater to czterdziestoletni mężczyzna, uzależniony od alkoholu, o skomplikowanym umyśle. Spróbuj za kilka lat ;)

      Usuń
  13. Nie przepadam za perwersją w nadmiarze i wulgaryzmami, irytują mnie. Pozycja natomiast wydaje mi się naprawdę godna przeczytania. Na razie sobie odpuszczę, ale na pewno przeczytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu perwersja ma silne podstawy, jakie? Dowiesz się tego z jutrzejszego wywiadu ;)

      Usuń
  14. Po aferze z tym tytułem i autorem na innym blogu mam średnią ochotę na tę pozycję. Z resztą nawet i bez tego nigdy nie sięgnęłabym po tę pozycję. Pachnie moralizatorstwem, do tego perwersji nie znoszę. Obawiam się też, że za nic w świecie nie potrafiłabym docenić głównego bohatera, choć zazwyczaj czarne charaktery są mi najbliższe. Każdy ma chyba swoje granice i obawiam się, że ta książka wyznaczyłaby moje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor miał powody, by użyć nadmiaru perwersji. O tym opowie w jutrzejszym wywiadzie. I proszę o jedno, nie oceniaj książki na podstawie afery na innym blogu. Uważam, że zarówno dziewczyny jak i autora poniosło. Nie bronię go, ale myślę, że wszyscy zbytnio się zagalopowali w swoich zjadliwych komentarzach. Książka nie ma wydźwięku moralizatorskiego, tego się nie obawiaj. Przemyślenia głównego bohatera są jedynie podstawą do refleksji.
      Książka moim skromnym zdaniem jest dobra i ja z przyjemnością sięgnę po kolejne powieści autora. A Ciebie zapraszam do lektury jutrzejszego wywiadu ;)

      Usuń
  15. Ostatnio czytałam podobna książkę z wieloma perwersyjnymi scenami seksualnymi, więc na razie mam dość. Może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od takich scen trzeba odpoczywać, ale w przyszłości polecam ;)

      Usuń
  16. Rozumiem, ale w tej książce wulgaryzmy są celowe. Po co autor je umieścił? Tego dowiesz się z jutrzejszego wywiadu z pisarzem ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Coś czuję, że nie jestem psychicznie gotowa na tę książkę. Nie pobiegnę do księgarni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie jesteś. I ze względu na wiek i wrażliwość - zabraniam Ci czytać ;)

      Usuń
  18. Zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Chętnie poznam książkę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Po Twojej recenzji muszę ją zdobyć, koniecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale mocna, dokładna, wyczerpująca i ciekawa recenzja! Jestem strasznie zainteresowana tym tytułem. Po coś takiego jeszcze nie sięgałam, dlatego tym bardziej jestem ciekawa swojej reakcji:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że trudno o coś takiego w polskiej literaturze. Sięgnij, jeśli nie boisz się kontrowersji i brutalności.

      Usuń
  21. Recenzja jest fatalna. Brzmi jak pisana przez samego autora. Nie radzę konfrontować się z samą książką. Niczego Wam ona nie da poza wglądem w czyjeś dziwaczne, ocierające się o patologie, płytkie i banalne, infantylne i na siłę wulgarne trzęsawisko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaręczam Panu, że moja recenzja została napisana przeze mnie, po wnikliwym przeczytaniu książki. Autor jest osobą dla mnie obcą i gdyby dokładnie przeczytał Pan recenzję zauważyłby Pan to.
      Recenzja jest fatalna bo przedstawia odmienny punkt widzenia? Czy napisał Pan tak bo jest merytorycznie nieskładna? Jaśniej proszę.
      Myślę też, że moi czytelnicy są na tyle inteligentni, by zdecydować czy czytać książkę Numpsy i Pana zdanie, jako zupełnie obcego tutaj człowieka nie będzie dla nich wyznacznikiem. Proszę o umieszczenie swoich refleksji na swoim blogu, chętnie przeczytam.
      Co do samej recenzji, ocenia ona książkę jako eksperyment literacki, a nie przeżycia autora, czy jego pomysł na rozwiązania fabularne.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Szanowny Panie Bosy. Widzę tutaj dwie możliwości.
      Być może jest Pan niezmiernie przenikliwym detektywem - znawcą sztuki - świetnie rokujacym krytykiem litrackim, który to w oszałamiającym stylu zdemaskował nasz ( lustro - numpsa ) spisek, obnażając przy tym karygodne, bezczelne do granic cwaniactwo.
      Dzięki swojej błyskotliwej publikacji rozpędzi Pan swoją wielką karierę która gdzieś tam pewnie na Pana czeka.
      Być może...
      Tyle, że aby słowo ciałem się stało potrzebuje Pan dowodu racji który może nadejść tylko od czytelników którzy to po przeczytaniu "Na krawędzi" go Panu przyznają. Nie logicznym jest namawianie ludzi do rezygnacji z lektury. Skoro publicznie rzucił Pan tak mocne oskarżenie to musi Panu zależeć, o coś Pan tam w swoim wszechświecie walczy. Tyle, że jak tu docenić Pański geniusz bez posiadania obiektywnej wiedzy ?
      Proszę zatem nie traktować swoich odbiorców z góry. Proszę nie mówić im co mają robić, a czego nie, to nie jest dobre podejście, mają uwierzyć Panu na słowo ? Nie czytać bo Pan tak mówi ? Może Pan ich sądzi według siebie i zakłada, że wszyscy wydają opinie bez zapoznania się z podmiotem sprawy ?
      Czytał Pan "Na Krawędzi" czy tylko dał upust swojej frustracji folgując fantazjom ?
      Nie mam wykształcenia psychiatrycznego, ale bardzo martwią mnie słowa klucze których użył Pan w swoim tekście : FATALNA, DZIWACZNE, PATOLOGIE, TRZĘSAWISKO, a do tego podejrzenie spisku...
      Tu pokazuje nam się ta druga możliwość.
      Czas pokaże, czas zawsze pokazuje, pozwala spojrzeć z dystansu, produkt jeżeli jest dobry obroni się w konfrontacji z czytelnikiem ( to on tu jest najważniejszym sędzią ) trzeba mu tylko dać wolną rękę - niczego nie zabraniać :))))
      Nie ma powodu do strachu.
      Chyba, że przeczuwa się własne zaburzenie. Czy zastanawiał się Pan kiedyś nad źródłem energii która pcha Pana do takich, a nie innych zachowań ? Jeżeli nie to polecam "Na Krawędzi" może po zapoznaniu sie z losami głównego bohatera zrozumie Pan jak niewiele trzeba, żeby utonąć w nienawiści.
      Kim Pan jest Panie Bosy okaże się niebawem ponieważ książka od wczoraj jest w sprzedaży, jeżeli czytelnicy nie zgodzą sie z Panskim zdaniem to uświadomi Pan sobie jak duży ma ze sobą kłopot, który to może w jakimś krzyku rozpaczy zdecydował sie Pan nam pokazać. Krzysztof Numpsa.
      P. S.
      Jeżeli okaże się, że wypadła opcja nr 1 to zwijam zabawki i daje sobie spokój z pisaniem, jeżeli opcja nr 2 to niech Pan pamięta, że z każdej drogi można zawrócić. Potrzeba tylko wybaczenia, miłości, determinacji.
      O tym właściwie jest "Nad Krawedzią".
      Niech Pan sobie wtedy wybaczy, ja Panu wybaczam, mam nadzieję, że "Lustro" także...

      Usuń
  22. Tak jak pisałam przed chwilą muszę się jeszcze zastanowić, czy po nią sięgnę - w tej chwili na pewno nie ;)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)