niedziela, 14 września 2014

eLKa – Julia Hebdzyńska. Znów debiut, czyli szukam talentów ;)


"W końcu każe mi się zatrzymać przy jednej z bram. Zaciągam hamulec i stoimy. Mówi, że teraz będzie zawracanie z wykorzystaniem infrastruktury. Fachowa nazwa i pełna profeska. Cud, miód i malina.
Przełykam głośno ślinę, bo wiem, że to trudne. Chyba widzi moje zmieszanie, ponieważ uśmiecha się jednym z tych swoich tajemniczych uśmiechów. Patrzę mu głęboko w oczy. Takie brązowe, myślę, takie piękne i powabne.
– Spokojnie, damy radę – bierze moje dłonie w swoje i delikatnie kładzie je na kierownicy."

Wszyscy stali bywalcy mojego bloga wiedzą, że lubię debiuty. Czasem boję się po nie sięgać, bo to trochę tak jak z kupowaniem kota w worku. Niby coś się rusza i miauczy, ale nie wiadomo jak długo pożyje... (wybaczcie ten drastyczny przykład). "eLKa" zaintrygowała mnie komiksową okładką i ciekawym blurbem, Jednak to, co znalazłam w środku zaskoczyło mnie. Zatem jak długo pożyje ten kot? Przeczytajcie.

Pierwsze wrażenia
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego nie zrobiłam zdjęcia i raczę Was materiałem od wydawcy. Otóż zdjęć nie robię gdy: czytam e-booka lub zdjęcia zrobić się nie da, z różnych względów. Kto pierwszy zgadnie jaki powód miałam tym razem, otrzyma egzemplarz książki. Czekam na odpowiedź w mailu i proszę, nie zdradźcie mojego planu w komentarzu. Książeczka zaskoczyła mnie też objętością, jest idealna na krótką chwilę oddechu między "cięższymi" lekturami.

Fabuła

Osiemnastoletnia, bezimienna dziewczyna rozpoczyna kurs nauki jazdy. Wybiera termin dość nieciekawy, czyli późną jesień.. Jest zimno, ponuro, wieje, w listopadzie pada już śnieg, a ona niestrudzenie biega na jazdy, które stają się szkołą... uczuć. Szesnaście lat starszy instruktor funduje jej jazdę bez trzymanki po bezdrożach ludzkich relacji, testuje jej dojrzałość i zapał oraz szkoli manewry... ustami. Co z tego wyniknie? Nie bójcie się, nic zdrożnego ;) 

Notka biograficzna autorki
Julia Hebdzyńska, ur. 12 lipca 1994, zodiakalny rak. Studentka filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Ukończyła klasę o profilu filmowym w warszawskim LO im. Hugona Kołłątaja. Zafascynowana literaturą polską i brakiem granic ludzkiej wyobraźni. Nie ma dla niej życia bez fotografii i muzyki.
Cechują ją niepoprawne marzenia i chaotyczny umysł.

Opinia

Sięgając po ten debiut spodziewałam się romansu (blurb jest jednoznaczny). Tak, moi drodzy - marzyłam o przygodzie miłosnej kursantki i przystojnego instruktora. A otrzymałam monolog. Monolog dziewczyny, która nigdy nie miała bliższych kontaktów z płcią przeciwną. Może to dziwne, skoro miała 18 lat, jednak taka postawa rozczuliła mnie i sprawiła, że polubiłam bohaterkę. Jej tekst "całuje mnie, skubaniec!" wywołał we mnie wybuch niekontrolowanego śmiechu, zresztą cała opowieść była niezmiernie zabawna. Wyobraźcie sobie dziewczynę, która zamiast szlifować obsługę samochodu, patrzy cielęcym wzrokiem w brązowe oczy instruktora; która przeżywa ekscytację, gdy rękaw tegoż ociera się o jej udo podczas manewru; która zamiera w oczekiwaniu na pocałunek, choć go nie chce ;) Wszystko mi się w tym monologu podobało, stopniowanie napięcia, nasycenie emocjami, nietypowość formy. Zaskoczyło mnie to, jak dobrze się bawiłam. Wszak książeczka traktuje o jednej rzeczy - o emocjach nastolatki wymykających się spod kontroli.

Za to instruktor zrobił na mnie negatywne wrażenie, czasem łapałam się na myślach, że jest pedofilem... Jego zachowanie było mocno naganne i gdyby nie fakt, że kursantka była pełnoletnia - moje nerwy mogłyby nie wytrzymać. Niemniej jednak sam pomysł wydał mi się ciekawy i nieszablonowy.

Książeczka ma niecałe 100 stron, więc czyta się błyskawicznie. Jest językowo poprawna i znakomicie odzwierciedla słownictwo nastolatków (tych grzeczniejszych). Czytałam zarzuty innych blogerów, że historia jest naiwna i dziecinna. Moi drodzy, trochę dystansu! Książkę napisała dwudziestolatka, idealnie odzwierciedliła język rówieśników, bez zbędnych wulgaryzmów czy pseudo-mądrości. To nie jest dzieło odkrywcze, ani wybitne, jednak znakomicie bawi i nie uważam, bym czytając je zmarnowała czas. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to zakończenie - dla mnie dość niejasne. I jeszcze jeden minus to czarna, matowa okładka - zostawiłam na niej wszystkie palce, więc zwycięzca konkursu może zebrać odciski ;) 

Mała dygresja. Moim zdaniem - to udany debiut i dobrze wróży na przyszłość. 
Nie znam tej autorki, nie wiem jaką jest osobą ani jaki ma stosunek do krytyki. Mam nadzieję, że ze wszystkich uwag jakie otrzymuje wyciągnie wnioski zamiast się obrażać i hejtować recenzje blogerów, jak to mają w zwyczaju inni debiutanci. 
Powiem Wam, że po wszystkich ostatnich "aferach" w blogosferze odechciewa mi się czytać i recenzować debiuty. 

Autorzy, apeluję do Was: trochę pokory! Wasze dzieła mają prawo nam, blogerom, się nie podobać. Każdy z nas ma inny gust i inne wymagania w stosunku do lektur. Mamy prawo wyrażać swoje zdanie, które z założenia jest całkiem subiektywne. Jedna negatywna recenzja nie robi w Waszej książki arcydzieła, ani totalnego gniota. Zamiast się obrażać, spróbujcie nas zrozumieć. Zamiast hejtować - rozmawiajcie. Macie prawo do błędów - a my, do ich wytykania. 

Dla kogo

Dla nastolatek, dla kursantek z głową w chmurach, dla marzycielek.
Dla zabawy i do czytania na szkolnej przerwie.
Dla wielbicieli debiutów.

Ocena
4/6


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu NovaeRes


41 komentarzy:

  1. Takie krótkie pozycje, powinny być odrobinę lepsze, gdybym ją przeczytała, też bym chyba miała wrażenie, że mężczyzna jest pedofilem, pomimo, iż kursantka jest pełnoletnia xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jak na debiut to bardzo dobra książka. Dopracowana, zabawna i niebanalna. Takiego monologu jeszcze nigdy nie czytałam i to dobrze, że jest krótki. Wyczerpuje temat :)

      Usuń
  2. Masz talent do wyszukiwania fajnych książek nieznanych (jeszcze) autorów:) Ja też lubię czytać debiuty, mam jednak zawsze jakiś lęk w sobie, gdy zaczynam taką książkę. No, bo co będzie, gdy mi się całkowicie nie spodoba...? Na szczęście jak do tej pory trafiałam na wyrozumiałych i potrafiących przyjąć krytykę autorów.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy to talent ;) raczej szczęście, dodam, że chwilowe... A dlaczego? O tym wkrótce ;)

      Usuń
  3. Czytałam już o tej książce i nie były to pochlebne recenzja, Twoja w zasadzie mnie do niej zachęca :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie rozumiem, czemu wszyscy się czepiają. Książka nie jest arcydziełem, ale nie jest zła. Czytałam kilka o niebo gorszych ;)

      Usuń
  4. "Niby coś się rusza i miauczy, ale nie wiadomo jak długo pożyje... " hehe xD Dobre! Co do książki, to absolutnie nie dla mnie, szczególnie, że taka krótka. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem uda mi się coś zabawnego wymyślić, a to porównanie pasuje idealnie ;)
      Jak Ci wpadnie w łapki, polecam, naprawdę nie jest taka zła, jak niektórzy piszą. Biorąc pod uwagę wiek autorki i tematykę - jest bardzo dobrze.

      Usuń
  5. Czytałam inne recenzje tej książki, w zasadzie dość negatywne. Po Twojej po raz kolejny dochodzę do wniosku, że być może jeszcze się na tę książkę skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skuś się ;) Nie mam poczucia zmarnowanego czasu, kilka razy nawet się uśmiałam. To krótka chwila dobrej zabawy, serio ;)

      Usuń
  6. Chyba tym razem odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś pewnie taka historia by mnie skusiła,ale już nie teraz :D Jednak forma monologu ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest też kilka dialogów, ale ogólnie to taki wewnętrzny wywód bohaterki ;) Fajna forma ;)

      Usuń
  8. Hej poszukiwaczko talentów:) Odkryłaś bardzo młodziutką autorkę, na pewno spodoba jej się Twoja recenzja. Jednak to fakt, że nie każdy ma dystans do siebie:) Tematyka chyba nie moja i okładka taka jak dla dziecka, też nie mój typ. Z drugiej strony cienka, więc można by ją "połknąć" w godzinkę:) A czemu nie zrobiłaś fotki? Hmm, może temu, że "upalcowałaś" tę matową okładkę i wychodziło Ci brzydko, bądź ta czerń się jakoś odbijała. Albo po prostu dziś coś wisi w powietrzu, bo i ja nie potrafiłam zrobić dobrego zdjęcia:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadłaś, ale odpowiedź miała być w mailu, więc przykro mi ;)
      A co do autorki, napisałam do niej wiadomość, chciałam zrobić troszkę inny post. Niestety nie odpisała mi, a czas gonił... ;)

      Usuń
  9. Książka raczej nie dla mnie. Co do debiutów - dla mnie nie ma znaczenia, czy książka jest pierwsza, jaką pisarz napisał, czy nie :)
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem ;) ja zawsze debiutom dodaję jeden plusik, na zachętę ;)

      Usuń
  10. Od razu ten przykład skojarzyłam ze swoim 1 i 2 kotem. Długo nie pożyły. Książka nie dla mnie. A nad rozwiązaniem muszę się zastanowić:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, szkoda, że już ktoś wygrał...spóźniłam się :p
    Prawko mam od wieków, więc nie dla mnie :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo, ale to nie jest książka o prawku, ale o uczuciach ;) Jednak zakładam, że jednak nie dla Ciebie, potrzebujesz mocniejszych wrażeń :)

      Usuń
  12. Zaintrygowalas mnie.ta książka. Lubię sięgnąć po tego typu literaturę od czasu do czasu. Będę ja miała na uwadze :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam już właśnie taką opinię, że ten debiut dobrze wróży na przyszłość. Z chęcią go poznam, czemu nie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi bardzo ciekawie, chociaż podobne przeżycia już dawno za mną ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetna podpucha konkursowa:)
    Co do samej książki, również mnie ciekawi. Tylko szkoda, że taka krótka objętościowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak i nawet otrzymałam szybką odpowiedź ;) Króciutka, ale urocza ;)

      Usuń
  16. Faktycznie, książka raczej zabawna i do czytania w celach relaksacyjnych :) Będę o niej pamiętać, ale raczej nie szukać.

    OdpowiedzUsuń
  17. Lubisz debiuty, oj lubisz. :) I wiesz co, bardzo podoba mi się Twój apel, bo coraz częściej zdarza mi się zauważyć, że autorzy - debiutanci , czytając niepochlebne recenzje na temat swoich książek, niepotrzebnie atakuję. Jestem właśnie po lekturze takiej książki- debiutu, która, niestety, nie bardzo mnie zachwyciła. Co do Twojej recenzji, z tym dystansem do niektórych historii, zgadzam się w pełni, bo ja na przykład jestem pełna podziwu, że tak młoda dziewczyna odważyła się napisać książkę. Ja nawet nie miałabym odwagi wymyślić krótkiego tytułu, a co dopiero stworzyć od podstaw całą historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisanie książki nie jest łatwe, sprzedaż swojego pomysłu również :) ale autorka odważyła się i moim zdaniem dała radę. Oby nie zabrakło jej dystansu do siebie, każda kolejna książka może być tylko lepsza. A mój apel? Oby dotarł do niektórych :)

      Usuń
  18. Podoba mi się pomysł, to cos innego, zdecydowanie nowatorskiego, jednak tak jak Ty mam pewien lęk do debiutów( i niestety średnio je przez to lubię, odwrotnie niż Ty :P ), to wielki znak zapytania... :)

    Pozdrawiam.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem można się srogo zawieść, ale tu nie było źle ;) Książeczka jest sympatyczna.

      Usuń
  19. Byłam bliska skuszenia się na tę pozycję jednak tego nie zrobiłam ;P Mi tam okładka się podoba a i pomysł na konkurs miałaś fantastyczny! :) łatwo wyłapać kto nie czyta recenzji ;p

    OdpowiedzUsuń
  20. Ok mimikonkursik przegapiłam widzę, no ale. Bywa, jak się przychodzi później niż inni ^^ A ja niestety wcześniej, czasu - dzięki szkole - nie miałam, by wpaść. :(
    Historia rzeczywiście zapowiada się bardzo interesująco i jest mi trochę przykro, że o niej wcześniej nie słyszałam, ale w końcu to ja - ta, która jak ognia unika książek polskich autorów ^^ Choć ostatnio granice się trochę zacierają.. :)
    Jestem jeszcze nastolatką, za rok kursantką i marzycielką, więc w sumie zaliczam się do wszystkich kategorii i choć przeraża mnie objętość książeczki (bo nie znoszę tak krótkich powieści) i fakt, że to debiut to... naprawdę byłabym nawet bardziej niż chętna by dać tej pozycji szansę. ;)
    Może kiedyś jakimś cudem do mnie trafi. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że przegapiłaś konkurs. Gdybym miała drugi egzemplarz już by do Ciebie jechał ;)

      Usuń
  21. Na początek zacznę od Twojego apelu, który popieram i podpisuję się pod nim rękami i nogami - też odechciewa mi się czytać debiuty (a wiemy, że czasami i doświadczone wydawałoby się pisarki mają problem z krytyką), bo boję się, że zostanę "zlinczowana" ;)
    Instruktor też działał mi na nerwy, no a książka cóż... dla mnie była odrobinę naiwna, z resztą moje zdanie znasz :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak wiesz, też lubię debiuty, ale ta książka jakoś do mnie nie przemawia, nie że coś do niej mam, ale blurb mnie nie przekonał. ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie przestawajcie czytać debiutów! Nie wszyscy debiutujący autorzy są tak przewrażliwieni i przekonani o swej wielkości, że nie potrafią przyjąć słów krytyki (najczęściej zasłużonej).
    Po mojej debiutanckiej książce też się nieco przejechano, a się nie obraziłam. Przeciwnie, wykorzystam te uwagi do wyeliminowania podobnych słabych punktów, przerabiając nieco już gotową kolejna książkę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak inni, ale ja nie przestanę :) mocno mnie ciągnie do debiutów, choć zawsze zapowiadam, że czytam ostatni :)

      Usuń
  24. Przydałoby się chyba przeczytać książkę koleżanki z liceum i studiów ;) Ale na razie nie wpadła mi w ręce i zniechęciły mnie negatywne recenzje, jakie czytałam. Cieszę się, że znalazłam wreszcie pozytywną opinię. Na debiuty trzeba patrzeć z przymrużeniem oka, tym bardziej, gdy autorzy są tak młodzi. :-) Ja marzę choćby o takiej małej książczynie
    http://literalna-czytaczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad po sobie i proszę, nie obrażaj nikogo.
Masz pytania, wnioski, spostrzeżenia? Pisz śmiało ;)