Rywalki – Kiera Cass - prześliczna bajka o niczym
Przeczytałam słynne "Rywalki". Pochłonął mnie świat piękny sukni, pałacowego życia, przepychu i pysznego jedzenia. Dałam się wciągnąć w absurdalne potyczki bohaterek i zapatrzyłam się w pseudo-związek księcia i jego wybranki. Jak mogłam dać się tak otumanić? Przeczytajcie.
Ilea to kraj, który powstał po czwartej wojnie światowej. Jego założyciel wymyślił sobie, że społeczeństwo będzie funkcjonować tylko wtedy, gdy zostanie podzielone na klasy. Krajem rządzi para królewska, a dziedzicem tronu jest Maxon. Książę nie może sobie sam wybrać żony, w tym mają pomóc mu Eliminacje. Spośród wszystkich dziewcząt w kraju, bez względu na klasę, zostaje wybranych trzydzieści pięć. Dziewczęta widzą w eliminacjach szansę na poprawę życia, zarówno swojego, jak i swoich rodzin. Rozpoczyna się wyścig po rękę księcia, tudzież koronę...
Książę Maxon jest niewiarygodnie przystojny, cudowny, czarujący i tylko czeka na iskrę, która wskaże mu wybrankę serca, a wszystkie dziewczyny marzą, by zostać Jedyną. Wszystkie poza jedną - America za murami pałacu zostawiła sekretnego ukochanego - Aspena, któremu już dawno, w tajemnicy, oddała serce. Jednak gdy Ami spotka Maxona - wybór nie będzie prosty. Kogo by tu wybrać?
Opinia
Przeczytałam tyle recenzji serii Kiery Cass i tak bardzo nakręciłam się, by zdobyć wszystkie tomy, że teraz mogę tylko zaśmiać się sobie w twarz ;) Po lekturze "Rywalek" muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak głupiej, a jednocześnie cudownej książki. W mojej głowie siedzą dwa ludziki, które zaciekle walczą ze sobą o numerek, jaki napiszę na końcu recenzji. Książka jest naiwna do bólu, a jednocześnie wciągająca. Powiela schematy, a jednak ma w sobie urok nowości. Zawiera klasyczny trójkąt miłosny, ale żaden z "amantów" nie zdobył mojego serca. Żałuję, że dałam się wkręcić w zakup koszmarnie drogich książek, a jednocześnie cieszę się, że mam na półce tak piękne okładki.
Okładka! Moi drodzy - to w tej książce jest najlepsze.
Bohaterowie
America, nazywana też inaczej, to kwintesencja niezdecydowanej małolaty. Żeby było łatwiej, książę Maxon zwie ją Ami, a jego rywal - Mer. Dziewczyna jest klasyczną chorągiewką - w zależności od tego jak zawieje wiatr uczuć - w tę stronę się kieruje. Obściskuje raz Maxona, raz Aspena i nie widzi w tym nic dziwnego, tudzież nagannego. Jednak jeśli któryś amant odważy się złączyć ciało w jakikolwiek sposób z inną dziewczyną - nasza kochana Ami zieje ogniem i obiecuje, że więcej na niego nie spojrzy. Pomijając kwestie uczuciowe, nie zauważyłam u niej jakiegoś specjalnego hartu ducha, a ni niezłomnego charakteru. Ot, zwykła nastolatka, rozchwiana emocjonalnie, która czasem ma przebłysk inteligenci, jednakże szybko gasnący
Maxon - jedna z moich ulubionych blogerek napisała, że książę jest "miękkim jajem" i miała zupełną rację. Książę został przez autorkę pozbawiony jakiegokolwiek kręgosłupa moralnego. To przystojny mięczak ;) Nie potrafi sam wybrać żony - potrzebuje Eliminacji. Nie potrafi postawić się ojcu, ponieważ za bardzo się go boi. Nie potrafi wyrazić własnego zdania w sprawach ważnych dla kraju, bo ojciec zawsze go gasi. Nie potrafi całować dziewczyn - bo nigdy tego nie robił, ale na randki chodzi z przyjemnością i wszystkim dziewczynom mówi to samo. Więcej nie ma sensu pisać, powiem Wam tylko, że w Elicie zyskał nieco w moich oczach, jednak bez szaleństw - metamorfozy nie było, jedynie mętne wyjaśnienie postępowania. Poza tym zupełnie nie nadaje się na króla, jest zbyt delikatny i nie ma pojęcia, co dzieje się w kraju, którym ma zarządzać.
Aspen - ten nie jest lepszy. Niby kocha Mer, ale kiepsko to okazuje. Jego sposobem na wygraną jest oczernianie rywala, poza tym jest dumny i zapatrzony w siebie. Stroi fochy, obraża się i nie potrafi słuchać. Niczym mnie nie ujął i miałam go serdecznie dość.
Inni - przedstawieni jedynie w zarysie, w zasadzie nie mają znaczenia.
Akcja
Historia jest jej niemal pozbawiona. Wydarzenia toczą się powolnym, leniwym trybem, bez żadnych wyraźniejszych momentów. Większość akcji skupia się na spotkaniach Ami z księciem i jej uczuciowych zawirowaniach, przeplatanych wydarzeniami rodem z programu "Żona dla milionera"...
Co prawda mamy też napad rebeliantów na pałac, ale jest to wątek tak okrojony, że nie ma co o nim mówić. Spodziewałam się też większej rywalizacji między dziewczynami - jednak żadnych intryg, walk ani podłości nie było ;) Same przyznacie, że oblanie kogoś winem nie należy do zbytnio odkrywczych metod gnębienia rywalki...
Miłość
Wątek romantyczny był przewidywany, a do tego pozbawiony jakiejkolwiek magii. Książę zabierał Ami na spacer dookoła pałacu i prowadził z nią "głębokie" rozmowy. Nie widziałam jak rodzi się uczucie między bohaterami, wszystko raczej opierało się na syndromie "psa ogrodnika" - Ami: ja cię nie chcę, może jakaś inna cię weźmie, ale chyba jej nie dam. Maxon: będę cię kochać jak POWIESZ że mnie kochasz, a jak nie to trudno - wybiorę inną... Litości, rozpłakałam się z nadmiaru romantyzmu.
Dystopia
Jeśli spodziewacie się dopracowanej dystopii, poszukajcie innej serii. Autorka silnie inspirowała się Igrzyskami Śmierci, ale zapomniała, że aby uwiarygodnić historię trzeba udzielić czytelnikowi wyczerpujących informacji na temat nowo powstałego świata. Ochłapy się nie liczą, a jedynie wprowadzają zamęt. Nie wyszła jej ani charakterystyka poszczególnych środowisk, ani sama idea świata. Poza tym nie ma nawet słowa o technologii. Nie istnieje?
Język i styl
Warsztat autorki nie jest zły, językowo nie mam się do czego przyczepić. To nie jest jakaś ambitna lektura, która ma wnieść coś do naszego życia - a jedynie zapewnić dobrą zabawę i to zadanie spełnia. Książkę lekko się czyta, jest wiarygodna i płynna, dialogi nie mają w sobie sztuczności, a opisy nie nużą. To typowa, lekka powieść dla nastolatek i jako taka, jest na wysokim poziomie.
Plusy
Piękna okładka i cudowne wydanie. Jaguar wykonał kawał dobrej roboty. Dawno nie trzymałam w ręku tak uroczego i dopracowanego tomu - satynowa okładka, krótkie rozdziały z czytelną czcionką, wygodny format, dobry papier i żadnych błędów (ten na skrzydełku okładki przemilczę) Jednak czy warto inwestować w serię tylko dlatego, że jest ładnie wydana? Decyzja należy do Was, ja zainwestowałam ;)
Podsumowanie
Mimo tych wszystkich wad, które znalazłam, nie żałuję, że przeczytałam "Rywalki". Mało tego, cieszyłam się że mam pod ręką "Elitę" i pochłonęłam ją tego samego dnia ;) Teraz czekam niecierpliwie na finalny tom, bo wydarzenia "Elity" troszkę podniosły moją ocenę całej serii i muszę wiedzieć, jak to wszystko się skończy.
Nie rozumiecie tego? Ja też, ale dałam się ponieść i otępić "Rywalkom" tak, jak pozwalam to robić kolejnym odcinkom bzdurnego reality show...
Dla kogo
Dla niezbyt wymagających nastolatek, ale też dla starszych wielbicielek romansów osadzonych w dystopijnym świecie. Dla fanek reality show i programu 'Żona dla milionera".
Ocena
3/6
Również przeczytałam tą książkę i jestem po lekturze drugiej części pt. "Elita". "Rywalki" mi się bardzo podobały, druga część trochę mniej, ale i tak nie mogę się doczekać "Jedynej"!
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Ja też jestem po lekturze Elity, jakoś w weekend wstawię recenzję ;) I mimo tego, że książki nie są najwyższych lotów i tak pragnę przeczytać Jedyną ;)
UsuńJa już od dawna poluję na Rywalki, ale na razie ceny są jak dla mnie za wysokie. Pewnie przeczytam gdzieś za dwa lata. Nie spodziewam się jednak fajerwerków po tej lekturze. :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewaj się ;) To jedynie lekka lektura na kilka godzin. A do tego irytuje jak diabli ;)
UsuńTo "irytuje jak diabli" napawa mnie lekkim lękiem. No dobra, nawet sporym lękiem. :D
UsuńChociaż o tej serii słyszę co chwilę wiem jedno, to nie dla mnie! Aczkolwiek okładka tak mnie urzekła, że pewnie dałabym się nabrać :)
OdpowiedzUsuńTak samo było ze mną ;) Okładki mnie urzekły i tyle w temacie. Kupiłam, nie oddam i wciąż tego nie rozumiem ;)
UsuńTeż zupełnie tego nie rozumiem, bo ta seria ma tyle wad, ale nadal świetnie się ją czyta, okładki piękne i nie mogę się doczekać chwili, kiedy "Jedyna" trafi w moje ręce. :)
OdpowiedzUsuńTa seria ma same wady, tam nic nie jest dobre ;) a mimo to świetnie się ją czyta i z przyjemnością posiada ;)
UsuńPrzeczytałam same dobre recenzje tej książki, a tu proszę nie jest zbyt głęboka :)
OdpowiedzUsuńChyba poczekam, aż będzie w bibliotece lub kiedy na stronach internetowych księgarni będzie super promocja :)
Głębokości i wartościowego przekazu się nie spodziewaj ;) To młodzieżówka osadzona w fajnej scenerii i tylko tyle. Ale posiadać warto ;)
UsuńI w tym momencie, mój entuzjazm opadł. Co za bohaterowie.
OdpowiedzUsuńJa Cię znam - zabiłabyś wszystkich ;)
UsuńMoja koleżanka ostatnio ją czytała. Przez następny tydzień tylko o tym nawijała. Oczywiście mnie zachęciła, ale na razie jej nie przeczytałam i jakoś już przestało mnie do niej ciągnąć. Odkąd wgłebiłam się w recenzje o niej, straciła dla mnie swoją całą magię. No ale i tak pewnie przeczytam serię. Tak, okładka jest przepiękna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Jestem ciekawa co Twoją koleżankę tak ujęło ;) Może to była jedna z pierwszych młodzieżówek, jakie czytała? Wtedy rzeczywiście może spowodować uzależnienie ;)
Usuń''Rywalki'' Cudowne i zarazem głupie?! Ale połączenie :)) Jak znajdę chwilę wolnego czasu to przeczytam tę pozycje, bo akurat mam ją na półce.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj, ale chyba wiem co powiesz ;)
UsuńO boże boże boże bożenkoooo jak mogłam wydać na to moje pieniążki! Heheheh ale okładki genialne, własnie na nie patrzę. W sumie 1 tom wygrałam, drugi kupiłam;o Takie "miękkie jajo" to okropny typ, pewnie będę miała ochotę go zabić:D
OdpowiedzUsuńBedziesz miała ochotę zabić wszystkich ;) Mimo wszystko warto mieć wszystkie na półce i Jedyną kupię, więc nie żałuj ;)
UsuńHahha!
OdpowiedzUsuńMówiłam Ci jak uwielbiam Twoje recenzje?! :D
Jeżeli tak to teraz Ci mówię! :)
I choć może będzie to dla ciebie katorga - proszę, przeczytaj też ciąg dalszy, bo jestem ciekawa, co na temat kontynuacji powiesz :)
* w sensie - czekam na kolejne recenzje "Selekcji" :D
UsuńElitę już przeczytałam, recenzja jutro lub w sobotę ;) A na Jedyną muszę poczekać, na razie mam ograniczony budżet, ale przeczytam na pewno ;)
UsuńPS. Cieszę się, że lubisz moje recenzje ;)
Nie mam nic przeciwko pięknym okładkom zdobiącym moje półki, więc pewnie w końcu skompletuję i tę zupełnie niewymagającą serię, chociaż na pewno nie po cenie regularnej. Nie śpieszy mi się, poczekam na promocje :)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie dobra decyzja, warto je mieć na półce, choćby po to, by poprawić sobie humor ;)
UsuńMnie się książka bardzo podobała, bo miała po prostu w sobie to coś co mnie ujęło i oczarowało :D Jednak wiele osób ma takie odczucia jak Ty, że książka jednocześnie ich odpycha i przyciąga :)
OdpowiedzUsuńWidzisz, w niej nie ma NIC odkrywczego ani przemyślanego, nawet bohaterka jest jak listek na wietrze, a mimo to całość czyta się migiem ;)
UsuńJednak rozumiem, że Ci się podobała, ja jestem w mniejszości ;)
Duuużo sprzecznych opinii w Twojej recenzji się znalazło i co? I tym bardziej mnie korci przeczytać te książki:p
OdpowiedzUsuńRozumiem to doskonale, mnie też zawsze przyciągają sprzeczności ;)
UsuńJak ja ci zazdroszczę, że mogłaś przeczytać tę książkę! Mam nadzieję, że moja kolej na przygodę z powieścią jeszcze nadejdzie ;) Nadal jestem nią zainteresowana, mimo tych wad, które znalazłaś. Trochę szkoda, że autorka nie dopracowała 'nowo powstałego świata' do końca. Ale co tam, przeczytam i przekonam się na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńGdyby ten dystopijny świat był wyraźniej zarysowany, kosztem rozwlekłych miłosnych przepychanek - byłoby idealnie ;)
UsuńJa sięgnęłam po tę książkę w chwili, kiedy dosłownie umierałam z pragnienia przeczytania czegoś lekkiego, odmóżdżającego i bajkowego, i Rywalki były idealne, i wysoko je oceniłam. W innych okolicznościach byłoby jescze gorzej niż u Ciebie ;) a okładka rzeczywiscie całkiem ładna ;)
OdpowiedzUsuńDobrze napisałaś - to książka na taki czas, gdy trzeba się po prostu wyluzować i nie myśleć. Gdybym nie czytała "Igrzysk śmierci" pewnie też oceniłabym ją wyżej. Ale Elita jest lepsza, skoro mamy progres to może Jedyna dostanie piątkę? ;)
UsuńChcę przeczytać, żeby wyrobić sobie własne zdanie na temat tego niezwykle popularnego cyklu, bo każdy bloger ocenia go inaczej :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, wszyscy oczekują czegoś innego. Jeśli nie będziesz analizować - spodoba Ci się ;)
UsuńHmm, to teraz mocno się zastanowię, czy kupić tę książkę, bo taki miałam plan...
OdpowiedzUsuńKupić ;) dla okładki! Polecam jakąś wyprzedaż...
UsuńOdnoszę wrażenie, że jeśli chodzi o tę serię, to każdy czytelnik czyta zupełnie inną książkę, z zupełnie inną historią. A ja coraz bardziej jestem ciekawa, żeby przekonać się komu powinnam wierzyć, kiedy poleca lub odradza mi tę serię..
OdpowiedzUsuńNajlepiej przeczytaj sama :) każdy ma inne wymagania i inne doświadczenia z podobnymi książkami, a to wszystko wpływa na ocenę :)
UsuńPodobny zamęt był we mnie po "Hopeless" czy Dotyku Julii" niby byłam na nie, ale byłam na tak, niby mi się nie podobało, ale jednak podobało etc... Szalone, a jednak się zdarza. Za każdym razem, kiedy czytam w recenzjach, że w książce najlepsza jest okładka wiem, że najprawdopodobniej nie powinnam tego czytać. "Rywalki" skreśliłam ze swojej listy już jakiś czas temu, tylko mnie w tej decyzji umocniłaś.
OdpowiedzUsuńHopeless to jedna z moich ulubionych książek :) a Dar Julii był od Rywalek dużo lepszy. Bardzo dużo :)
UsuńNo niestety, też się na serię nakręciłam, a okazała się, jaka się okazała. Elity się troszkę obawiam i z jej przeczytaniem poczekam trochę.
OdpowiedzUsuńElita jest moim zdaniem lepsza, przynajmniej coś tam się dzieje :) przeczytaj, ta seria ma podobno tendencję wzrostową :)
UsuńOch, ja ostatnio nie gustuję w prostych powieściach, które mają na celu jedynie rozrywkę :C Więc po tę serię nie sięgnę, chociaż już miałam na nią chrapkę, przeczytałam tyle pozytywów o niej, że szkoda słów, a tutaj widzę, że coś... Nie bardzo :C
OdpowiedzUsuńhttp://dzikie-anioly.blogspot.com/
To typowa seria dla młodzieży, która czyta mało :) zostaw ją na czas, gdy zapragniesz czegoś odmóżdżającego :)
UsuńOkładka jest przecudowna, zachwycam się nią od dawna, ale nigdy nie byłam do końca przekonana, jakas mi się ta książka przeslodzona wydaje:-)
OdpowiedzUsuńI taka jest w istocie :)
UsuńWiele osób jest tą serią zachwyconymi. I nie mówię tu o osobach o niezbyt wymagających gustach, ale również o recenzentkach, które rzeczywiście używają konstruktywnej krytyki. W każdym bądź razie, zamierzam i tak przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books :)
Każdy oczekuje czegoś innego, ja chciałam zbyt dużo :) lub wyrosłam już z takich pozycji...
UsuńTo mnie teraz przygniotłaś nadmiarem sprzeczności;D Czytając Twoją recenzję, cały czas się zastanawiałam, jak finalnie ocenisz książkę. I jest pół na pół, czyli dla mnie trochę za mało. A że z Twoim zdaniem liczę się bardzo, to chyba jednak odpuszczę i zaopatrzę się w inną książkę:)
OdpowiedzUsuńOjej, co za odpowiedzialność na mnie spadła :) dla Twoich potrzeb mogę Rywalki porównać do Bezmyślnej, tyle że bez seksu :)
UsuńJa w stosunku do tej lektury nie miałam wielkich oczekiwać i może dlatego miło spędziłam czas w jej towarzystwie
OdpowiedzUsuńTo dobre podejście, gdy się ich nie analizuje - nie są złe :)
UsuńNo więc zdanie mamy takie same. Nic dodać nic ująć :)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Elity również zaczęłam lepiej patrzeć na serię, a po Jedynce nawet mi się spodobała :)
Rywalki są po prostu płytkie i naiwne, dalej jest trochę lepiej :)
UsuńCzekam na Jedyną :)
A myślałam, że tylko ja nie rozumiem jak dałam się tak mocno wciągnąć w tę historię, chociaż nie ma w niej niczego nadzwyczajnego. Bohaterowie potrafią grać na nerwach, w moim przypadku to jedynie dotyczy Ami i Aspena. Ją miałam ochotę nie raz zdzielić przez głowę, aby się wreszcie ocknęła (dodam, że takie pragnienie nachodziło mnie wiele razy, więc pewnie gdyby była osobą "realną" to całą głowę miałaby w "górach i dolinach" :P). Aspena natomiast miałam ochotę wręcz udusić, wyrachowany i zapatrzony w siebie dureń :D. Osobiście polubiłam Maxona. Czemu? Nie wiem, ale to samo mogę powiedzieć o całej historii :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że autorka poskąpiła miejsca na wyjaśnienie genezy utworzenia się Illei i ogólnie takiego stanu rzeczy. Dzięki temu znacząco mogłoby to uatrakcyjnić historię i minimalnie zatrzeć jej schematyczność. Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem :P
Sorka za chaotyczność :P
Wszystko zrozumiałam i wiem o co Ci chodzi :)
UsuńMoje odczucia w trakcie czytania były pozytywne, dopiero gdy zaczęłam analizować, odkryłam ile rzeczy tam nie gra...
Hm. Miałam na nią ochotę, ale jednak będę omijać szerokim łukiem :D Wygląda faktycznie ta seria ma, więc będzie pięknie zdobić półki. Przyznam, że ubawiłam się Twoją recenzją :D Wyszła Ci świetna :)
OdpowiedzUsuńJak miło, że komuś poprawilam humor :) a książka jest prosta i dość płytka, taki wyrób czekoladopodobny w ładnym papierku...
UsuńDużo sobie obiecywałam po tej lekturze, a potem spadło na mnie wielkie rozczarowanie :)
OdpowiedzUsuńTo dokładnie tak jak ja :)
UsuńCzasami tak jest, że książka ma dużo wad i mimo tego wciąga. Jeśli nadarzy mi się okazja, to przeczytam.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co powiesz :)
UsuńChcę przeczytać tą serię, ale pewnie nie w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńJak już przeczytasz, daj znać, chętnie poznam Twoje zdanie ;)
UsuńNie wiem, czy jeszcze czas na tą pozycję u mnie w czytaniu, bo widzę że Ty tak samo jak inni, twierdzisz, że z jednej strony jest bezsensu, a jednak wciąga. Ma to swój niepowtarzalny urok
OdpowiedzUsuńJak już wspomniałam wcześniej, to świetna książka, gdy się jej nie analizuje ;)
UsuńMnie nie ciągnie do tej historii, bo niby jest inna, ale jednak wydaje się niskich lotów. Chociaż może, jeśli będę miała ochotę trochę się "odmóżdżyć", to czemu nie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
Na odmóżdżenie jest idealna ;)
UsuńOkładka to jedyne, co mi się w tej książce podoba. Jak wiesz, nie znoszę tej serii. Lubię lekkie, relaksujące książeczki, ale nienawidzę takich potwornie głupich książek. Może bym i nawet przełknęła ten mdły trójkącik, gdyby obaj panowie posiadali jakieś cechy, a chyba nie czytałam książki, gdzie postacie byłyby słabiej zarysowane. Myślałam, że książka będzie ciekawą dystopią z zaciętą rywalizacją, a dostałam... szkoda słów. Cały czas nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Cass pisała tę powieść na kolanie, zupełnie nie dbając o takie szczegóły jak przedstawienie czytelnikom antyutopijnej przyszłości na przykład... Nie przedłużając, powiem na koniec, że była to jedna z moich najgorszych książek tego roku - grr, nie znoszę kiedy powieść jest o niczym, a ta właśnie taka jest. Recenzja jak zwykle świetna:)
OdpowiedzUsuńPo części masz rację, ta książka nie ma w sobie nic dobrego. Jednak lekko się czyta i w jakiś dziwny sposób mnie wciągnęła, w trakcie czytania nie czułam, że jest tak płytka. Dopiero później dotarło do mnie, że tak naprawdę nic w sobie nie ma i jest totalnie niedopracowana, a tak dobrze rokowała...
UsuńPS. Dzięki ;)
Szkoda mi czasu na tę książkę, a listę powieści o których marzę jest naprawdę dłuuuga i wolę po nie właśnie sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńWidzisz, właśnie chodzi o to, że czas z tą książką nie jest zmarnowany ;) Mimo wszystko dobrze się bawiłam, ale nic bym nie straciła gdybym nie przeczytała.
UsuńOjej... do tej pory czytałam same pozytywne recenzje tej powieści i nawet miałam zamiar ją przeczytać, ale skutecznie ostudziłaś mój zapał :) Odpuszczam.
OdpowiedzUsuńTylko żeby potem nie było na mnie :)
UsuńMimo tego urokliwego wydania ja się na tę serię nie skuszę, zwłaszcza, ze postać męska jest "miękkim jajem", wiem, że Maxon tylko podniósłby mi ciśnienie, bynajmniej w niezbyt pozytywnym sensie. :D Ja już chyba wyrosłam z takich typowych opowieści dla nastolatek, wydaje mi się, że moja ocena byłby jeszcze chłodniejsza niż Twoja. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, ja podchodzę do takich książek lekko i niepoważnie, wiec z reguły podobają mi się. Myślę, że Ty zawiodłabyś się na całej linii :)
UsuńO tej książce było bardzo głośno przy premierze, ale nawet to nie wzbudziło mojego zainteresowania. Po prostu nie mój gust.
OdpowiedzUsuńsłyszałam o tej książce wiele, nie czytałam jej jednak.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą w 100%! Sama też nie szczędziłam tej "książce" minusów :) Nie wiem dla kogo kierowane są takie książki, ani to mądre, ani to wciągające :)
OdpowiedzUsuńPS. podziwiam, że przeczytałaś 2 część- ja po pierwszej już sobie odpuściłam przygodę z "Rywalkami" :)
A wiesz, że nie żałuję :) to typowa młodzieżowa seria, dla bardzo młodej grupy i jako taka - sprawdza się idealnie. Mimo wszystko warto poznać całość :)
UsuńKsiążkę czytałam w oryginale i podobała mi się - bo akurat w czasie, gdy ją czytałam, potrzebowałam czegoś lekkiego. Nie mam pojęcia jak oceniłabym ją teraz, albo inaczej - jak oceniłabym polską wersję. Dlatego z ciekawości, na pewno ją kiedyś przeczytam i porównam sobie z oryginałem ^^ Choć do polubienia Ameriki nikt mnie nigdy nie zmusi... :o
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Doskonale Cię rozumiem. I to nie jest tak, że mi się nie podobało, po prostu to nie było nic specjalnego, liczyłam na coś lepszego :)
UsuńOkładka jest rzeczywiście zachęcająca. Ale czytałam wiele negatywnych recenzji, które skutecznie mnie zniechęcają do tej serii.
OdpowiedzUsuńWidzisz, a ja czytałam same zachwyty :) i nie wiem, czy to ja jestem dziwna, czy ta seria jest tak słaba... Najlepsza jest niestety okładka.
UsuńOkej już wiem wszystko, długo rozważałam zakup tej książki. Nawet dziś trzymałam ją w ręku (w Biedronce jest wszystko ;) ) Cieszę się, że nie kupiłam. Po Twojej recenzji, i komentarzach wiem, że mogę przeznaczyć te pieniądze na inną godniejszą uwagi książkę. Odpuszczam zatem :)
OdpowiedzUsuńCóż, to piękna bajka o dystopijnym kopciuszku. Można przeczytać, ale jak tego nie zrobisz - nic nie stracisz.
UsuńKsiążka mi się podobała, ale muszę przyznać, że momentami płakałam ze śmiechu nad jej głupotą (szczególnie przez główną bohaterkę)
OdpowiedzUsuń