MENU

"Najmniejszy słoń świata" Maciej Szymanowicz - opowieść z morałem dla uczniów podstawówki



Pierwsze wrażenie - co za urocza okładka!
Gruba, dopracowana, ozdobiona piękną ilustracją z gatunku tych, od których nie można oderwać oczu. Sami popatrzcie, czy ten Słonik nie jest uroczy?

Z przyjemnością przeczytałam historię małego mieszkańca ZOO, który postanowił poszukać Afryki.

O czym jest?

Słonik urodził się w ZOO, był słodki, cudowny i uroczy. Z miejsca stał się ulubieńcem wszystkich zwierząt. Pewnego dnia malec usłyszał, że pochodzi z Afryki, a że był bardzo ciekawski, zapragnął natychmiast tam pójść i rozpoczął przygotowania. 
Najpierw - ucieczka. Ale jak to zrobić? Przecież nie przeciśnie się przez kraty, ani nie umie latać. Zatem postanowił... schudnąć, nic nie jadł i malał, malał aż zmalał tak, że zmieścił się między prętami ogrodzenia, zostawił pożegnalny list i ... ślad po nim zaginął.

Poszukiwali go wszyscy: pracownicy, zwierzęta,policja... Niestety sama ucieczka to dopiero początek przygód. Słonik został uczniem podstawówki, nauczył się czytać, potem został porwany i stał się pracownikiem mini-cyrku. A w międzyczasie dyrekcja ZOO poruszyła niebo i ziemię, by odnaleźć zgubę.



Opinia
Historyjka bardzo mi się podobała, była dynamiczna, zabawna, a do tego pięknie ilustrowana. Moja córka jest jeszcze na nią za mała, ale myślę że za kilka lat wrócę do tej lektury. A dziś z przyjemnością opowiedziałam dziecku skróconą (i ocenzurowaną) wersję, pokazując przy tym obrazki. Swoją drogą, nie sądziłam, że czarno-białe ilustracje mogą przekazywać tak wiele treści. Spójrzcie:


Bohaterami książeczki są zwierzęta i uczniowie IV klasy podstawówki. I myślę, że uczniowie młodszych klas to idealny target dla tej pozycji. 

Treść jest pełną humoru i nienatrętnej dydaktyki bajką, idealną na wakacje. Wielkim plusem jest bogaty język, którym posługuje się autor: zalety i przywary, posępne nastroje, arcytrudna klasówka to tylko niektóre stwierdzenia, których nie znają współczesne dzieci, a jednak znać powinny :) 

Czego jeszcze uczy? Współpracy, zasad przyjaźni, wartości prawdy, a także pokazuje korzyści płynące z umiejętności czytania i znajomości geografii, czy przyrody.

Co mi się nie podobało?
Stereotypowe przedstawienie bohaterów. Mamy tutaj grubą i nerwową nauczycielkę przyrody i niezbyt inteligentnego woźnego. Mamy też szwaczki pijące w pracy napoje procentowe i głupiego posterunkowego, który nie potrafi poprawnie wypełnić rubryczek protokołu. Moim zdaniem, takie przedstawienie dorosłych bohaterów może zostać opacznie zrozumiane przez dzieci i nie ma nic wspólnego z ideą gender... 

Jednak sama historia znakomicie się broni i mimo wszystko, jest pouczającą lekturą. 
Zatem - gorąco polecam!

 Wydawnictwo Muza S.A.


Za możliwość poznania historii maleńkiego Słonika
dziękuję Businnes&Culture oraz wydawnictwu: