MENU

Obiektywnie, czy subiektywnie - czyli jak oceniam książki?


Dzisiaj nie będzie recenzji, ponieważ naszły mnie weekendowe przemyślenia. Nie wiem jak Wy, ale ja ostatnio przeżywam wielkie dylematy związane z ocenianiem książek. Czy mam prawo przypisywać im punkty? Czy jestem na tyle "kompetentna", by właściwie ocenić książkę?


Kochani, potrzebuję Waszej pomocy! Podzielcie się ze mną wiedzą i doświadczeniem, powiedzcie, jak Wy to robicie?

Większość blogerek i blogerów przyznaje przeczytanym pozycjom ocenę punktową w skali 1-6, lub 1-10. Niejednokrotnie ten maleńki numerek decyduje o "być albo nie być" danej książki.
Moim zdaniem jakikolwiek obiektywizm w blogosferze nie istnieje. Każdy z nas jest inny i ma indywidualne upodobania. Chcecie wiedzieć jak ja do tego podchodzę? Po prostu używam serca, jakkolwiek górnolotnie to brzmi ;) Czasem  "wchodzę w skórę" nastolatki oceniając książkę młodzieżową, czasem budzę w sobie dziecko, czytając fantastykę. Czerpię z własnych życiowych doświadczeń, czytając obyczajówki... Dla mnie każda książka to nowa historia, która albo mnie porwie, albo nie. Będę wzruszona, poruszona, emocjonalnie zmęczona lub wręcz przeciwnie, szybko zapomnę i będę się dziwić, po co marnowałam czas. 

Wszystkie recenzje piszę na bieżąco, pod wpływem chwili. Nie analizuję ich i nie poprawiam setki razy. Staram się opisywać wrażenia "na gorąco", a przy wyjątkowo grubej książce robię notatki podczas czytania. Swojej oceny nie zmieniam, choć czasem wydaje mi się, że powinnam to zrobić.

Nie upieram się, że coś powinno być napisane inaczej - to nie mój pomysł i nie moja twórczość, gdybym potrafiła zmieniać pomysł w treść zostałabym pisarką ;)

Oceniam całokształt:
- okładkę - zawsze, książki z nieudanymi, moim zdaniem, frontami na starcie dostają minusik;
- pomysł na fabułę, czyli innowacyjność, schematyczność, realność - w przypadku książek obyczajowych, element zaskoczenia - w przypadku fantastyki;
- kreację bohaterów, ich plastyczność, charakter, spójność;
- język, czyli poprawność językową, łatwość odbioru, natężenie metafor i stwierdzeń poetyckich;
- zapamiętywalność, czyli wpływ na emocje;
- dodatkowe efekty: szybka akcja, refleksyjność, wbijające w fotel zakończenie

Na ostateczną ocenę wpływają powyższe punkty i nie zdarzyło mi się jej zmienić, choć kiedyś pewna blogerka zarzuciła mi kompletną nieobiektywność i obraziła się na mnie. Pozdrawiam Cię serdecznie!
Nie musicie się ze mną zgadzać, ale dopuszczam możliwość dyskusji mającej na celu przekonanie mnie, że się mylę ;) 

Dla ciekawskich przygotowałam poniższą ściągę, czyli moją osobistą skalę:


1 - tragiczna, czyli szkoda czasu, totalny gniot
2 - marna, czyli był potencjał, ale zabrakło tego "czegoś"
3 - średniak, czyli nie żałuję poświęconego czasu, ale w pamięci mi nie pozostanie
4 - dobra, czyli bawiłam się dobrze, może zapamiętam
5 - bardzo dobra, czyli na długo zostanie w mojej pamięci
6 - perełka, czyli dołączy go listy ulubionych, pewnie do niej wrócę

A Wy jak oceniacie przeczytane książki? Macie jakiś punktowy system? Specjalną skalę? Porównujecie z innymi lekturami danego typu? Sugerujecie się oceną innych czytelników? Uważacie, że napisalibyście książkę inaczej/lepiej? A może macie inny, tajny sposób?