>>>>> Uwaga! Będą spojlery, dużo :) Nie mogęłam się oprzeć <<<<<
Główna bohaterka to Patrycja, dwudziestokilkuletnia dziewica z dyplomem weterynarii, który zdobyła jakimś magicznym trafem. Zmuszona przez matkę do pracy w prywatnej klinice, postanawia wyrwać się spod jej nadmiernej kontroli i dołączyć do sabatu czarownic. Podczas tego magicznego wydarzenia świeżo upieczona wiedźma doznaje wizji (sprytnie naciągniętej magicznymi ziółkami z prądem), która pokazuje Czarnego Księcia pędzącego do jej żóltej chatki na rączym rumaku. Jednak Patrysia nie posiada żółtego domku, więc zaczyna go szukać. Urządza wyprawę na jakieś skrajne polskie zadu... przepraszam, prowincję i tam zamieszkuje w pierwszej lepszej rozsypującej się chacie. Nieważne, że księcia na choryzoncie nie widać, dziewczyna rzuca dotychczasowe życie i zaszywa się we wsi, w której nikt jej nie chce... Jedynym przyjaciółmi dziewczyny stają się najstarszy człowiek w Poczekajce i ksiądz, który zaczyna ich znajomość od przywalenia Patrysi sekatorem, gdy ta nakryła go na kradzieży ziół z ogrodu. Potem jest jeszcze ciekawiej. Dziewczyna zostaje weterynarzem w pobliskim ZOO, a stada amantów przewijających się przez poczekajkową chatkę nie dają jej spać...
>>>>> koniec spojlerów<<<<<
Ocena tej książki sprawiła mi nie lada trudność, nawet nie wiem od czego zacząć. Styl pisania autorki jest bardzo dobry, lubię jej plastyczne opisy, lekkość narracji, prostotę i żartobliwy charakter wypowiedzi. Jednak lektura "Poczekajki" może się podobać tylko wtedy, gdy podejdziemy do niej jak do czarnej komedii romantycznej z tragedią w tle. Zacznijmy od poziomu dialogów. Jak można zrozumieć takie coś:
"- Muszę mieć bocianie gniazdo przed domem. (...)
- Ale dlaczego na bronie?
- W Kajtkowych przygodach było na bronie.
- Czy aby na pewno żelaznej i na pewno na słupie elektrycznym? (...)"
albo takie:
"- Jemu muszę podać serię zastrzyków w dupsko.
- Pani doktor, litości! - jęknął pielęgniarz - Będziemy go codziennie odławiać? (...)"
W dobrej powieści obyczajowej występuje humor, ale nie taki! Doceniam starania autorki, by powieść miała żartobliwy wydźwięk. Jednak tutaj większość żartów jest napisanych na siłę i są momenty kiedy można się śmiać tylko przez łzy, no bo co jest zabawnego w tym, że tygrys zdechł, bo weterynarz nie potrafił przeprowadzić cesarskiego cięcia? Albo jak śmiać się z faktu, że pracownicy ZOO tak bardzo przekarmiają żółwie, że te umierają na stłuszczenie wątroby? Być może to ja nie mam poczucia humoru, bo mnie tego typu "gagi" nie śmieszą...
Kolejną irytującą kwestią były stereotypy dotyczące życia na wsi. Pokażcie mi wieś, gdzie królują zabobony i walki na sztachety, a kryte strzechą chatki stoją na odludziu i tylko czekają na nowego mieszkańca. Gdzie wiedźmy i księża leczą ziołami, a kobiety w chustkach na głowach wychowują bose dzieciaki. Litości! Nie mogłam tego zaakceptować nawet w kategorii literackiej fikcji.
Kolejny zgrzyt to spektakularnie skopana, przepraszam, wymyślona intryga będąca powiązaniem wątku mafijnego, męskiej prostytutcji, wyrównywania dawnych porachunków i niezrozumiałej matczynej troski. A to wszystko okraszone tandetnym i naciąganym wątkiem miłosnym, który to istnieje dzięki eliksirowi z lubczyku, wina i elementów żaby.
Milczeniem pominę fakt zrobienia z Patrysi dobrej pani weterynarz, jeśli ktoś z Was ma choć blade pojęcie o zwięrzętach i ich leczeniu może doznać szoku czytająć o leczniczych popisach w ZOO. Ja wielokrotnie skręcałam się ze śmiechu, jednak śmiech ten wynikał jedynie z absurdów opisanych sutuacji. Pani doktor na przykład uważała węże za "rurki puste w środku", a leczenie małpy opierała na przypadkowych zastrzykach i masażu "dupska" :)
Głupia, naiwna dziewucha, która zamiast rozumu słucha wachadełka i przypadkowej wiedźmy (zaraz, jakiego rozumu?) Myje krowę truskawkowym płynem i nie odróżnia psiej głowy od du... przepraszam zadka. Traci długo strzeżone dziewictwo pod wpływem burzy i kocha wirtualnego Amrego, nie dostrzegając nic wokół. Naprawdę szkoda mi słów...
Czy jest coś dobrego w tej powieści? Chyba tylko strona wizualna, mam piękne wydanie w starej szacie graficznej, na ślicznym białym papierze dobrej jakości. Korekta spisała się na medal, ale dziwię się, że ktoś to wogóle wydał.
Polecam zdesperowanym wielbicielkom prozy autorki, zabobonnym dziewczynom szukającym księciunia na koniku i wszystkim tym, którzy przy lekturze opróżniają butelkę czegos mocniejszego. Polecam też poszukiwaczom absurdów i wszystkim tym, którzy uwielbiają mało inteligentny humor. Wybaczcie, w tej książce nie znalazłam nic dobrego.
W mojej ocenie książka zasługuję na 2+ ( a ten plus za humor - czarny, co prawda ale to zawsze coś).
Nigdy nie uważałam Michalakowej za chociaż dobrą autorkę, a widać po Twojej recenzji można się tylko utwierdzić w tym zdaniu,a nie zmienić je na lepsze... Przynajmniej teraz wiem, po którą pozycję z jej dorobku na pewno nie sięgnę w najbliższym czasie, może to i lepiej.
OdpowiedzUsuńJedno jej trzeba przyznać, ma talent techniczny ;) To co pisze, dobrze się czyta i bardzo pasuje mi jej styl. Niestety historie, które wymyśla są niedopracowane i ma tendencję do upychania wszystkiego w jeden worek (tak jak tu: komiedia + tragedia + romans= porażka). Do tego zbytnio upraszcza zakończenia i zupełnie mnie nie przekonuje jej wizja szczęśliwej miłości. Mam swoje podejrzenia dlaczego tak jest, ale ze względów etycznych ich nie wyjaśnię ;)
UsuńSłyszałam kilka negatywnych opinii, ale nie wiedziałam, że jest aż tak źle!
OdpowiedzUsuńmobscene69.blogspot.com
Z tą książką jest źle...
UsuńJa nie cierpię, kiedy autorzy niezbyt fortunnie stwarzają bohaterów. Książki zdecydowanie nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTutaj autorka wepchnęła w jeden worek kilkanaście postaci, a żadna nie była wykończona i sprecyzowana. Nie dziwi mnie to, autorka ma tendencję do słabego kreowania postaci, które są w dodatku niespójne.
UsuńNie czytałam tej książki, więc się nie będę wypowiadać na jej temat. Katarzyna Michalak napisała tak dużo książek, że już nie ogarniam, dlatego czytam jedynie te najnowsze.
OdpowiedzUsuńTe najnowsze są lepsze. Ogród Kamili mnie nie rozczarował (tak bardzo :)) i na pewno sięgnę po Zacisze Gosi. Jednak starszych książek nie będę już czytać.
UsuńMam za sobą kilka książek pani Michalak - jedne przypadły mi do gustu bardziej, inne mniej. Jednak po serię Poczekajkową nie sięgnę na pewno - nie tylko ze względu na Twoją recenzję, ale także dlatego, iż tematyka zupełnie mnie nie interesuje i wiem, że czytanie tej serii byłoby męczarnią dla mnie.
OdpowiedzUsuńNa początku nawet mi się podobało, ale im dalej tym gorzej. Pomysły autorki są dość przerażające.
UsuńTak to jest z poczytnymi autorkami, które zdobyły zaufanie czytelniczek i wydają jak leci :) Oby następne książki były lepsze :)
OdpowiedzUsuńI tu masz rację, autorka pisze na akord :) czytająć "Poczekajkę" zrozumiałam jak powstał "Czarny Książe" i "Powrót do Ferrinu" - chciała chyba upchnąć te pomysły w jednej książce, ale po przemyśleniu zdecydowała się napisać kilka książek :)
UsuńTak się składa, że do tej pory nie przeczytałam ani jednej książki pani Michalak. Nie wiem czemu, ale zupełnie mnie do niej nie ciągnie, nie czuję zainteresowania jej ksiązkami. Co jakiś czas myślę, że może kiedyś dam jej szansę. Uważam, że pewnie w końcu to nastąpi. Ale chyba nie w najbliższym czasie:p
OdpowiedzUsuńNiektóre są niezłe :) Bardzo lubię "Mistrza" i "Ogród Kamili", ale są też takie niewypały jak powyższa :) Jeśli kiedyś sięgniesz, to starannie przemyśl wybór :)
UsuńNie czytałam żadenej jej książki i tej też nie przeczytam :) Dialogi dla mnie niezrozumiałe, dziwne i bez sensu
OdpowiedzUsuńNiektóre nie tyle bez sensu, co dość żenujące. Tej książki nikomu nie polecę ;)
UsuńO MÓJ BOŻE..... aż takie kiepskie?? Czyli co?? Mistrz był wypadkiem przy pracy??!! nie będę już szufladkować bo nie czytałam wszystkiego co wyszło spod pióra Pani Michalak, ale po Czarnym księciu, który w mojej ocenie nie powinien być w ogóle wydany i teraz po Twojej opinii to nie wiem czy chce coś jeszcze czytać tej autorki....
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz chciała się pośmiać z absurdów, to polecam :) Ale "Ogród Kamili" nie jest taki zły, nawet mi się podobał. Kejt to autorka bardzo nierównego poziomu, jak już nieraz podkreślałam. Jak ma czas - to pisze cudnie, jak pisze na akord - to wychodzą takie kwiatki.
UsuńO widzisz, a ja chciałam wczoraj wypożyczyć "Poczekajkę"! Na szczęście zapomniałam karty bibliotecznej i w końcu wyszłam z niczym! A czytałaś "Mistrza"? To jest dopiero hardcore :)) Jak dla mnie "Czarny Książę" nie jest taki zły przy tym erotyku.
OdpowiedzUsuń"Mistrza" czytałam i bardzo mi się podobał. Muszę sięgnąć po niego drugi raz, bo był to jeden z pierwszych erotyków jakie czytałam i być może wtedy źle go oceniłam. Niemniej jednak wspominam go bardzo dobrze, czego nie mogę powiedzieć o "Czarnym księciu".
UsuńI dlatego nie przepadam za tą autorką ;/
OdpowiedzUsuńA ja daję jej kolejne szanse. "Mistrz" przecież jakoś powstał, a bardzo mi się podobał. Też był naciągany, ale przekonujący.
UsuńZ tą autorką bywa różnie, z tego co widzę. Aż się boję mojego pierwszego razu z jej twórczością.
OdpowiedzUsuńA jestem ciekawa co napiszesz ;)
UsuńEee...? Ojjojoj... Aż nie wiem, co powiedzieć. To jakaś masakra jest. Ta pani weterynarz Patrysia brzmi jak średnio wydarzona osoba. Kiedyś mi się o uszy obiło, że autorka ma chyba dyplom z weterynarii, to przypadkiem nie powinna stworzyć bardziej ogarniętej bohaterki?
OdpowiedzUsuńTo niemożliwe, by miała dyplom... Wszystkie zwierzęta leczone przez Patrysię prędzej czy później padły a metody leczenia nawet dla mnie były mało wiarygodne. Zrozumiałabym, gdyby bohaterka była wykreowana jako weterynarz-fajtłapa, ale nie! Podobno była świetna. Zwłaszcza jak przewoziła węże w płóciennych woreczkach i robiła badanie "naoczne", po czym stwierdzała zapalenie płuc. To JEST masakra :)
UsuńHehheheheh uśmiałam się czytając :) dzięki za poprawienie humoru :)
OdpowiedzUsuńO twórczości autorki niestety nie mogę nic powiedzieć, bo nie czytałam ani jednej powieści :)
Ja też się uśmiałam czytając to "dzieło", do łez, tyle, że rozpaczy ;) Nie polecam tej powieści, ale po kilka innych możesz sięgnąć ;)
UsuńNie wiem, skąd autorka czerpie momentami te absurdalne pomysły. Czuję się zniesmaczona tymi cytatami, które przytoczyłaś. Szkoda, bo okładka jest naprawdę przepiękna. Aż trudno mi uwierzyć, że ta sama autorka napisała "Nadzieję" - książkę tak piękną i uroczą, że nadal jej historię przechowuję w sercu:)
OdpowiedzUsuńTo dlatego, że w Kejt siedzą dwie dusze :) Innego wyjaśnienia nie widzę. Patrząc na okładke spodziewałam się ciepłej obyczajówki, a dostałam marny, komiczny horror... A słowo "dupsko" wystapiło chyba w kazdym rozdziale ;)
UsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki i w sumie nie wiem czy chcę ją poznać. Na pewno ominę akurat tę pozycję. Nienawidzę naciąganego humoru w książkach... To chyba nawet gorsze od irytujących postaci.
OdpowiedzUsuńMożesz się rozczarować, bo choć pisać potrafi to potrafi też totalnie zniszczyć historię.
UsuńO matko! To musi być arcygniot :D
OdpowiedzUsuńI jest :)
UsuńKsiążka o kontrowersyjnych tematach wzbudza tyle kontrowersji... Pewne jest to, że autorka nie chciała napisać kolejnej książki jakich wiele. Jednak próba stworzenia czegoś oryginalnego najwyraźniej się nie udała, co widać w Twojej ocenie. Nie przeczytam - nie tylko ze względu na opinię, ale także na gatunek, bo rzadko kiedy po niego sięgam. :)
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Wow, podziwiam Cię, że doczytałaś do końca tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńJa raczej się nie odważę i po nią nie sięgnę; a tak na serio to szkoda mi na nią czasu. :)
Dzięki za szczerą recenzję :)
Wiesz, najlepsze było to że jej czytanie było przyjemne, musiałam dowiedzieć się, jak wiele absurdalnych pomysłów można upchnąć w jednym małym wydaniu :)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej powieści tej autorki, ale muszę przyznać, że nie jestem za bardzo zachęcona. Chyba jescze trochę poczekam... może w końcu przeczytam opinię na tyle pozytywną, aby dać pan Michalak szansę, ale na razie się nie zanosi :/
OdpowiedzUsuńhttp://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/
Jak już wielokrotnie wspomniałam, "Mistrz" jest dobry, a seria kwiatowa również ma swój urok. Tylko czasem coś nie wyjdzie ;)
UsuńO matko. W życiu! Broń mnie Panie Boże przed tą książką, bo chyba bym umarła podczas czytania. Fabułą jest beznadziejna, niestety, a te dialogi - też nic z nich nie rozumiem. Szkoda, że autorka się nie popisała...
OdpowiedzUsuńWłaśnie chyba starała się za bardzo i wepchnęła wszystkie pomysły w jeden worek. A mogło być tak pięknie i bajkowo...
UsuńO matko, jakie dno! Dziękuję za ostrzeżenie, bo jeszcze bym to przeczytała. Grr, na samą myśl mnie skręca. I te dialogi! Chyba jestem upośledzona, bo nawet nie zrozumiałam, o co w nich miało chodzić. Autorkę znam z kilku lekkich i dość naiwnych obyczajówek, ale tamte przynajmniej nie raziły głupotą... No, dobra, nie raziły aż w takim stopniu. Jeszcze raz dziękuję!
OdpowiedzUsuńTwój komentarz mnie niebywale rozbawił ;) Cieszę się, że moje ostrzeżenie tak plastycznie do Ciebie dotarło :) Pozdrawiam!
UsuńO nie, nie, dziękuję bardzo, ostatnio ciągle spotykam się z negatywnymi opiniami o tej autorce, jedynie "Mistrzem" jestem zainteresowana i to by było na tyle. Za tą pozycję podziękuję.
OdpowiedzUsuńA przy okazji, nominowałam Cię do LBA, serdecznie zapraszam :D
Podejrzewam, że "Mistrza" napisał ktoś inny ;)
UsuńDziękuję za nominację :)
Nigdy nie miałam okazji czytać książek tej autorki. Myślę, że w przyszłości może się to zmienić :)
OdpowiedzUsuńOkazji poszukaj w bibliotece :) Zanim wybierzesz książkę, przeczytaj moją recenzję ;)
UsuńJak ja nie lubię tej autorki! To kobieta, która nie uznaje żadnej krytyki, nie pozwoli sobie nic powiedzieć.
OdpowiedzUsuńJej twórczość to dla mnie żart, często spotykam się z właśnie takimi recenzjami jak twoja.
Katarzyna Michalak na siłę pisze książki, które jej zdaniem będę niesamowicie ciekawe i śmieszne, ale tak naprawdę są niesmaczne.
Pozdrawiam :)
Masz rację jeśli chodzi o krytykę, czasem komentuję na jej blogu, ale nigdy się nie zdarzyło, by opublikowała negatywny komentarz. Żeby była jasność - nie obrażam jej, a jedynie piszę co mi się nie podobało ;) A właśnie po tym poznamy dobrego autora, krytyka pozwala dostrzec błędy i je naprawić, natomiast pani Kasia "zamiata wszystko pod dywan" i traktuje krytykę jak coś, czego nie ma ;) Szkoda, bo niektóre książki naprawdę ma dobre.
UsuńZawsze może wyjść, że odwrotnie ocenię tę pozycję, ale to bardzo wątpliwe bo podobnie oceniamy powieści więc na chwilę obecną podziękuję.. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, ale opisaną wcześniej książkę Danki Braun polecam :) Powinna Ci się spodobać :)
UsuńJeśli chodzi o panią Michalak zdania często są bardzo podzielone - albo się ją kocha albo nienawidzi. Ja po "Grze o Ferrin" bardzo ją pokochałam - choć nie czytałam i nie zamierzam jak na razie przeczytać jakiś jej obyczajówek - ale fantasy to ma nawet niezłe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^^
To mnie zaskoczyłaś, czytałam że seria o Ferrinie jest najgorszą, jaką napisała... Chyba muszę sprawdzić sama :)
UsuńKiepsko, z autorką nie miałam styczności, ale wypożyczyłam z biblioteki "Bezdomną" także zobaczymy, czy spodoba mi się styl autorki, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBezdomna może być dobrym wyborem (tej akurat nie czytałm), podobno to jedna z lepszych jej książek, podobnie jak Nadzieja i Mistrz. Jednak powyżej recenzowaną zdecydowanie odpuść...
Usuń"Poczekajkę" sobie odpuściłam, choć była na mojej półce. To samo z "Nadzieją". Jednak czeka na mnie "Ogród Kamili", który dostałam w prezencie i wypada przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuń"Ogród Kamili" warto przeczytać, mimo swojej naiwnośći nie razi. "Nadzieja" też znajduje się na mojej liście do przeczytania i wiem, że będzie dobra :)
UsuńPodoba mi się twoja recenzja,mimo,że opinia jest całkiem odmienna od mojej :) tak wspaniale wylałaś swoją złość i rozczarowanie:))) miałam identycznie po przeczytaniu Ogrodu Kamili, nie wiedziałam jednak ,że moje żale przeczyta sama autorka, która powiedziała o tym face tu face podczas targów książki w stolicy ;D nawet zacytowała moje własne słowa, patrz jaka pamiętliwa :)
OdpowiedzUsuńj tak, autorka jest pamiętliwa, ale pisze fajnie (czasem). Ja Ogród Kamili akurat polubiłam i niecierpliwie czekam na ostatni tom ;)
Usuń