Ballada o ciotce Matyldzie – Magdalena Witkiewicz. Powieść ku pokrzepieniu serc
Wznowienie jednej z pierwszych powieści Magdaleny Witkiewicz powstało nie bez powodu. Potrzebujemy ciepłych, optymistycznych powieści, takich w sam raz... na raz :) czytałam tę książkę dwa lata temu, ale nawet dziś po ponownej lekturze czuję się dotulona. Poczytajcie.
"(...) nawet najlepsza mama musi być trochę egoistką.
Gdy jesteś szczęśliwa, dziecko też jest szczęśliwe (...)"
Magdalena Witkiewicz przyzwyczaiła nas do szczęśliwych zakończeń, do opowieści o życiu codziennym, gdzie na pozór banalne stwierdzenia otwierają nam oczy na wiele spraw. Czytając identyfikujemy się z bohaterkami bez względu na to, czy są to młode matki, rozwódki, singielki, czy szczęśliwe i spełnione żony. Celem autorki jest bowiem podnoszenie nas, kobiet, na duchu. I jak widać, pisarka od poczatku swej drogi twórczej wiedziała, co dla nas dobre.
Ballada o ciotce Matyldzie
nie jest odkrywczą lekturą, ani nie zatrzęsie waszym światem – jednak da wam coś innego – natchnienie, by dążyć do realizacji marzeń. To piękna, ciepła i zabawna opowieść o życiu: miłości, która zbyt słabo pielęgnowana przegrywa w walce z nunatakami, czyli po prostu pracą zawodową... To też historia o dylematach młodej matki, która pragnie czegoś więcej niż tylko pieluch i spacerów z dzieckiem. O marzeniach, których realizacja nie zależy od wieku. To książka optymistyczna, mimo trudnych tematów i dająca nadzieję, że w życiu nawet najgorsze może się zmienić na dobre – jeśli tylko zdobędziemy się na odwagę.
Cieszę się, że sięgnęłam po tę powieść. Mimo, że niczym mnie nie zaskoczyła, ani nie wywróciła mojego świata do góry nogami, po jej przeczytaniu poczułam... szczęście. Dostrzegłam, jak pięknie jest za oknem, jak cudownie jest mieć przyjaciół, na których zawsze można liczyć oraz rodzinę, która choć czasem irytuje – jest największym wsparciem. Dostrzegłam uśmiech dziecka, który leczy największe smutki, a przyjazne liźnięcie psa, to nie tabuny bakterii, ale oznaka przywiązania i radości. Tego było mi trzeba. I wam, na smutki również polecam.
Matki, żony, kobiety
Oczywiście głównym odbiorcą tej pozycji są kobiety. Nie oszukujmy się, żaden mężczyzna nie znajdzie przyjemności w czytaniu o dylematach młodej matki porzuconej przez męża, ponieważ nie wczuje się w specyficzny tryb babskiego umartwiania się. To typowa kobieca literatura dla wszystkich mam, babć, cioć i teściowych :) Dla wielbicielek ciepłej literatury obyczajowej, którym nie przeszkadza brak porywającej fabuły i skomplikowanych intryg. Dla fanek Magdaleny Witkiewicz i delikatnych opowieści o prozie życia to pozycja obowiązkowa, która przynosi ukojenie po ciężkim dniu. Polecam.Tytuł: Ballada o ciotce Matyldzie
Autor: Mgdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Premiera wznowienia 9 marca 2016
Ocena
Treść: 4+/6
Styl: 4+/6
Okładka: 5/6
Szkoda, że znikasz, ale całe szczęście, iż tylko na trochę :))
OdpowiedzUsuń"Ballada o ciotce Matyldzie" już za mną i również pozytywnie ja wspominam. To taka ciepła, optymistyczna powiastka ku pokrzepieniu serc.
Szkoda, że Witkiewicz na Targach nie było... Chętnie bym ją poznała...
UsuńByłam, byłam, ale w niedzielę:( Niestety już wielu fajnych ludzi nie zastałam. Pozdrawiam! I cieszę się, że się podobało!
UsuńDziękuję za odwiedziny na blogu i mam nadzieję, że mój nowy nabytek "Szczęście pachnące wanilią" będzie równie optymistyczne :)
UsuńChętnie przeczytam, bo zapowiada się miło i przyjemnie:)
OdpowiedzUsuńCzekam na relację z Targów Książki, na których być niestety nie mogę..jesteś moją nadzieją:D
Wróciłam jako Twoja nadzieja, ale moja relacja jest dość okrojona ;)
UsuńBardzo przyjazna recenzja. Książkę nie wiem czy przeczytam, lecz myślę, że mogłabym :)
OdpowiedzUsuńKażda kobieta może przeczytać, wymagana: minimalna wrażliwość i dystans ;)
UsuńNie miałam okazji spotkać się z tą książką, ale recenzja zachęcająca.
OdpowiedzUsuńI wracaj szybciutko, będę dzielnie czekać na kolejne posty! :)
Wracam niedługo, może nawet we wtorek ;) Z gorącą recenzją Hopeless ;)
UsuńW takim razie, czekamy na powrót:) Przyznam, że już sama Twoja recenzja jest takim światełkiem w tunelu, takim miłym wprowadzeniem do książki:)
OdpowiedzUsuńTa książka jest światełkiem, ciepła, lekka pisanina na gorszy dzień. Tak mnie ujęła, aż kupiłam najnowsze "dziecko" pani Witkiewicz ;)
UsuńKsiążka już dawno mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam!
Na gorszy nastrój - jak znalazł ;)
UsuńCzekam na powrót i na Twoje książkowe chwalipięctwo :D
OdpowiedzUsuńKamilu, Ty byś się na Targach wyszalał. Kryminały i fantastyka z każdej strony ;) Mam nadzieję, że w Krakowie będziesz, polecam! A może będą u Ciebie lepsze ceny, bo w Warszawie były... warszawskie ;(
UsuńMam chęć na zapoznanie się z tą autorką.. A ja chce zobaczyć wszystkie Twoje zdobycze i relacje ze spotkaniem Agnieszki ( bo znając Ciebie na pewno będziesz starała się ją złapać) :D
OdpowiedzUsuńI tak bardzo Ci zazdroszczę, że będziesz na tych targach...
ps. O zawał mnie mało nie przyprawiłaś, bo przeczytałam, że znikasz i miałam w myślach obraz, że na zawsze!
Rozczuliłaś mnie PSem ;) Agnieszkę złapałam, jest suuuper! Szkoda, że tak krótko mogłam z nią rozmawiać. Wkrótce wracam, pewnie we wtorek, z idealną książką dla Ciebie - Hopeless ;)
UsuńZ ciekawości przeczytam :) dzięki recenzji książka nie wydaje się być tak banalną jak się może wydawać :)
OdpowiedzUsuńJEST banalna, ale bardzo optymistyczna ;)
UsuńZ chęcią sięgnęłabym po tą książkę, szczególnie jeśli może mnie ona podnieść na duchu. Ostatnio mam jakieś pesymistyczne nastawienie do świata...
OdpowiedzUsuńMoże podnieść na duchu, jest zabawna, ciepła, lekka i dobrze się kończy ;)
UsuńBardzo lubię książki autorki za podjęte tematy, styl, lekkie wprawne pióro. Tę też z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNa Targach kupiłam "Szczęście pachnące wanilią", czuję, że to też natchnie mnie optymizmem, a znając autorkę - tak będzie ;)
UsuńCzasami takie proste książki o marzeniach przypominają, co jest w życiu ważne :) Wracaj do nas, czekamy :)
OdpowiedzUsuńWracam niedługo :) Proste książki są potrzebne, jak powietrze - pozwalają złapać oddech ;)
UsuńI własnie czasem to że książki są dlakobiet czyni je takimi przyjemnymi w odbiorze :)
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację ;)
UsuńTa książka może być trochę zbyt poważna, jak dla mnie, ale można spróbować.
OdpowiedzUsuńP.S. Czekam na powrót :)
Książka nie jest poważna, ale jej tematyka jest dla zdecydowanie starszych czytelniczek - raczej trzeba być mamą ;)
UsuńLubię literaturę kobiecą i nawet słyszałam o tej książce. Autorki jednak do tej pory nie czytałam, co pewnie wypadałoby zmienić :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że poznałyśmy się na Targach. To miłe wiedzieć jak wygląda osoba, którą odwiedzam :) PS Zainteresowałaś mnie targami w Białymstoku. Muszę w następnym roku się tam wybrać, szczególnie patrząc na ceny książek :)
Tak... ceny były zabójcze. To było bardzo miłe spotkanie ;)
UsuńNo nie wiem, czy ta tematyka mi odpowiada, porzucona matka, nie mogłabym się raczej wczuć w jej sytuacje...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To tematyka lekko-domowa, dla kobiet, które mają dzieci. Jednak przeczytać może każda z nas, choćby po to by się na chwilę uśmiechnąć ;)
Usuń